➸ trzydzieści pięć

3.9K 260 80
                                    

Od dobrych piętnastu minut Summer siedziała obok Melanie, starając się za wszelką cenę ją uspokoić i sprawić by przestała rozpaczliwie płakać. Luke zaś, który dostał od siostry nakaz opanowania się i ochłonięcia, stał przy oknie opierając się o parapet. Nawet z odległości kilku metrów dziewczyna słyszała jego przyspieszone bicie serca.

— Proszę, opowiedz nam, raz jeszcze na spokojnie co się stało. — Summer potarła pokrzepiająco ramię dziewczyny, po czym podała jej czystą chusteczkę. Nie wiedziała sama, czego oczekiwała.

Jak wynikało z jej wcześniejszej opowieści, wracała z klubu, była na prawdę niedaleko domu, gdy po prostu zaatakował ją chłopak. Nie widziała jego twarzy, ale po jego czynach mogła wywnioskować jedno - chciał się nią zabawić, a zgwałconą zostawić na ulicy. Ona jednak broniła się i robiła co w jej mocy, by tylko go od siebie odepchnąć, jednak mężczyzna był dwa razy silniejszy. Dziewczyna nie miała się jak obronić, obezwładnił ją a ona nie miała nic do powiedzenia.

Summer nie dziwiła się, że po takim czymś nie chciała odezwać się więcej słowem, wraz z tym, co powiedziała rodzeństwu w drodze do domu, i tym, o czym poinformowała Luke'a przez telefon - więcej się nie odezwała, jedynie z każdą chwilą coraz bardziej zanosiła się płaczem.

Summer nigdy w życiu nie była w takiej sytuacji, nigdy nikt jej tak nie potraktował, ale współczuła Melanie z całego serca, bo takiego czegoś nie zapomina się do końca życia. To jak odebranie komuś honoru, splamienie czyjejś godności, a tego choćby na rzęsach się stawało, nie ma możliwości odbudować. Pewne sytuacje, zdarzenia i miejsca na każdym kroku przypominają o czymś takim, co spotkało właśnie Melanie. Nic złego nie uczyniła, by zasłużyć sobie na takie coś.

W pewno chwili nie mogąc dłużej patrzeć na to, jak się męczy i zanosi płaczem, Summer przysunęła się bliżej i po prostu objęła ją mocno i przytuliła do siebie. Melanie momentalnie odwzajemniła to, przytulając do jej ramienia i wciąż szlochając.

I wtedy dotarło do niej jeszcze bardziej, że dziewczyna wcale nie jest taka zła, jak Summer ją z początku oceniła. Nie zrobiła jej nic, zupełnie nic złego, a nastolatka po prostu zmieszała ją z błotem, za co teraz z tej perspektywy pluła sobie w twarz. Juz jakiś czas wcześniej zdała sobie sprawę, że ona wcale nie ma złych zamiarów, że nie jest pusta jak ją oceniła, a dzisiejsza sytuacja jedynie ją w tym utwierdziła.Summer za punkt honoru postawiła sobie to, że przeprosi ją przy najbliższej okazji.

— Wiem, ze to może dziwnie zabrzmieć, bo nigdy niczego takiego nie doświadczyłam, i nie wiem jak to jest czuć się tak, jak ty czujesz się teraz, ale proszę, nie płacz, to nic ci nie da... Weź głęboki oddech i porozmawiaj z nami, nie możesz cały czas milczeć... Jesteśmy tu po to, żeby ci pomoc, nie wyśmiać cię, nie odtrącić i nie zmieszać z błotem, tylko wesprzeć i pomóc... — młodsza odsunęła się na moment od Melanie, odgarniając poprzylepiane do jej twarzy kosmyki włosów.

— Musisz bezwzględnie zgłosić to na policję. — usłyszała w pewnym momencie, głos swojego brata, na co obie spojrzały na stojącego w przy oknie blondyna. On sam po chwili spojrzał na nie, odpychając się od parapetu i kierując w ich stronę po czym usiadł naprzeciwko. — Nie zostawię tak tego, wiesz o tym?

— Luke, ja nawet nie mam pojęcia kim on był, to nie ma najmniejszego sensu... — odparła cicho, tak, że ledwo dało się ją usłyszeć. Czuła się zażenowana zaistniałą sytuacją i Summer nie dziwiła jej się ani trochę.

— Posłuchaj, ty nie wiesz kim on był, ale kto wie, czy nie zrobił tego samego innej dziewczynie? Musimy to bezwzględnie zgłosić, w końcu na pewno go namierzą. — blondyn złapał jej dłoń w swoje i potarł je pocieszająco. — Mel, zostań na noc, nie ma mowy, żebyś wracała teraz do domu, jest cholernie późno, ty jesteś w bardzo złym stanie, a jutro rano porozmawiamy na spokojnie i ustalimy co i jak, w porządku?

— Nie chcę siedzieć wam na głowach... — odparła, a ten pokręcił głową.

— Nalegam, żebyś została. I proszę, nie płacz. — Luke przetarł jej twarz dłońmi, odgarniając pasma włosów. — Odstąpię ci dzisiaj mój pokój, dobrze? — zapytał, a ta uniosła na niego wzrok, co zrobiłam także jego siostra. — Ja dam sobie radę. — uśmiechnął się, i cholera, nastolatka przez chwilę miała wrażenie, że spojrzał przelotnie na nią, po czym wstał, co sama uczyniła chwilę po nim.

— Ja ją zaprowadzę. — odparła, wyciągając do dziewczyny dłoń, po czym kierując ramię w ramię na piętro. Cały czas cicho szlochała, przecierając twarz. — Dam ci jakąś koszulkę i ręcznik, zaczekaj tu, zaraz wrócę. — pobiegła do pokoju, chwile pózniej wracając z koszulką dla niej. Melanie wzięła ją od dziewczyny, a gdy weszła do łazienki, Summer doniosła jej jeszcze ręcznik. — Coś do zmycia makijażu na pewno znajdziesz, bierz co ci potrzebne, nowe szczoteczki są w szafce nad zlewem, gdyby coś było nie tak, po prostu wołaj. — poinstruowała ją, na co kiwnęła głową i zniknęła za drzwiami. Nastolatka przeczesała jeszcze tylko włosy dłonią, by po chwili zbiec na dół i pokierować się prosto do kuchni. Sięgnęłam po szklankę barową, do której nalałam sobie niewiele whisky, którego resztka została po jednej z imprez. Nawet nie rozcieńczając tego colą, wypiła wszystko na raz i momentalnie skrzywiła czując nieprzyjemny smak whisky w gardle. Odłożyła pustą szklaneczkę i oparła dłońmi o blat, spuszczając głowę. Sytuacja z Melanie niezwykle ją zestresowała, potrzebowała rozluźnienia.

— Niecodzienny widok. — usłyszała głos blondyna i nawet nie musiała się odwracać, by wiedzieć, że stoi w drzwiach. — Dobrze ją potraktowałaś, bałem się, że gdy tylko przyprowadzę ją do domu zmieszasz ją z błotem, a ty nie dość, że pojechałaś ze mną po nią, to jeszcze starałaś się ją wesprzeć i pocieszyć, cóż to za radykalna zmiana. — w końcu Summer odwróciła się i spojrzała na niego. Uśmiech wykrzywiał jego usta.

— Nie jest taka zła i głupia jak myslalam. — wzruszyła ramionami, a ten podszedł do niej i stanął obok.

— Byłem pewny, że jej nie cierpisz.

— Bo tak było do czasu.

— Do czasu..?— uniósł brwi, a ona stanęła naprzeciwko niego zadzierając głowę ku górze.

— Do czasu aż nie odpuściłam sobie ciebie.

big brother ☼ luke hemmings ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz