Setback || Larry

Zacznij od początku
                                    

Wypiliśmy drugą porcję alkoholu i zaśmialiśmy się donośnie. Bez słowa wróciliśmy do salonu, uwielbiałem tańczyć, więc praktycznie cały czas byłem w tłumie ciesząc się głośną muzykę. W pewnym momencie poczułem na biodrach czyjeś duże dłonie, a po chwili dopiero dotarł do mnie wyraźny zapach alfy. Był on oszałamiający, przez chwilę napawałem się nim po prostu tańcząc, lecz moja ciekawość wzięła górę i obróciłem się przodem do alfy. Zaparło mi dech w piersiach widząc przed sobą cholernie przystojnego bruneta, zarys jego szczęki był mocny, włosy miał spięte w koka i był dobrą głowę wyższy ode mnie. Zarzuciłem dłonie na jego ramiona, dzięki czemu nasze ciała były jeszcze bliżej siebie. Przetańczyliśmy dłuższą chwilę, potem brunet zaproponował mi żebyśmy się napili razem, bez wahania przyjąłem propozycję. Złapał moją dłoń, która rzeczywiście w porównaniu do mojej była ogromna, zachichotałem widząc to. Chłopak posłał mi rozbawione spojrzenie, po czym dotarliśmy do pomieszczenia, które było naszym celem. Brunet uzupełnił nasze kieliszki i powiedział coś czego do końca nie usłyszałem, ponieważ zapatrzyłem się w jego oczy, teraz przy świetle było widać tą intensywną zieleń w której można było się utopić.


- Louis. - usłyszałem - Louis wstawaj. - poczułem klepanie w policzek.

- Co do kurwy? - bąknąłem czując potężny ból głowy.

- Za jakieś pół godziny będzie tu moja mama i musimy być ogarnięci do tego momentu. - odparł Niall.

- Twoja głowa też umiera? - wymamrotałem pytając.

- Nie jest najlepiej. - westchnął. 

Chwilę mi to zajęło, ale w końcu zebrałem się w sobie i ogarnąłem się na tyle, żeby dać radę przeżyć półgodzinną podróż z mamą Nialla. Jak tylko dotarliśmy do domu opadłem z jękiem na kanapę, a przyjaciel zrobił to samo tuż obok mnie. 

- W ogóle gdzie ty zniknąłeś potem jak piliśmy ostatni raz razem? - rzucił blondyn.

- Gdybym to ja wiedział... - odparłem - Ostatnie co pamiętam to jak śmialiśmy się z czegoś po wypiciu i czarna dziura. 

- No ja jeszcze wygłupiałem się z Liamem, wskoczyliśmy do basenu, potem się przebrałem w jego ciuchy i potem już też nic. - podkulił nogi na kanapie.

- Umarłbym chyba, jakbym miał dziś zmianę w kwiaciarni. - stwierdziłem. 

- Nie piję więcej tyle. - zarzekł się Niall.

- I kogo ty próbujesz oszukać? Na kolejnej imprezie będziesz pijany w trzy dupy. - prychnąłem.

- Jak ty dobrze mnie znasz. - westchnął i zaśmialiśmy się.

***

- Louis idź lepiej do domu. - westchnęła pani Fox.

- Właśnie Lou posłuchaj się szefowej. - dodał Niall.

- Nic mi nie jest, zaraz mi przejdzie. - zaprotestowałem.

- Mówiłeś to samo przedwczoraj, wczoraj i dziś rano też. - oburzył się blondyn.

- Czymś się strułem, wyrzucę to z siebie i będzie lepiej. - stałem przy swoim.

- Niall zabierz go do domu, to polecenie służbowe. - tym razem pani Fox powiedziała to ostrzej.

- Dobrze, już dobrze. - poddałem się. 

Założyłem kurtkę i po pożegnaniu się z szefową wyszedłem za Niallem na chłodne październikowe powietrze. Miałem nadzieję, że świeże powietrze dobrze mi zrobi. Zaciągnąłem się nim porządnie, po czym zakręciło mi się w głowie i zrobiło ciemno przed oczami.

Prompty ♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz