Vampire || Ziall

2.2K 93 15
                                    

Pomysł od DominikaTomczak ♥

1,1 tyś słów 

Zayn POV

Kolejne nowe miasto, znowu przyzwyczajenie się do nowego klimatu i nowych ludzi, muszę robić tak średnio raz na 10/15 lat, a czemu? Cóż jestem wampirem, konkretniej mam parę tysięcy lat i nie mogę być w jednym miejscy dłużej ponieważ ludzie zorientowaliby się, że jest coś ze mną nie tak. Tym razem padło na Londyn, co jest dla mnie dobre bo jest tu wiele pochmurnych dni tym bardziej, że właśnie zaczął się listopad. Postanowiłem przejść się po okolicy i zobaczyć, co gdzie się podziewa, musiałem robić zakupy raz na jakiś czas, żeby stwarzać pozory mimo, że i tak nie jem normalnych produktów, znaczy mogę jeść je, ale w ogóle nie czuję smaku. Sklep był dwie przecznice od mojego nowego domu, biblioteka 15 minut spacerem, a na około było kilka parków, co bardzo mi pasowało. Wracałem sobie spokojnie do domu, kiedy zobaczyłem najpiękniejszą istotę na ziemi, szczupły chłopak w bordowej spódniczce do kolan, czarnym płaszczyku o blond włosach, które z daleka było widać, że były farbowane, szedłem za nim aż do domu, uśmiechnąłem się pod nosem widząc, że ten chłopak jest moim sąsiadem. Dopiero dziś rano się tu wprowadziłem, a już robi się ciekawie.

Siedziałem na kanapie, czytając moją ukochaną książkę, którą wszędzie ze sobą wożę, nogi rozłożyłem na stoliczku przede mną i upajałem się cudownym wieczorem. Mój spokój przerwał dzwonek do drzwi, zdziwiłem się bo nie znam nikogo tutaj, więc mało prawdopodobne są jakieś odwiedziny. Wstałem, odłożyłem delikatnie książkę i poszedłem otworzyć drzwi, przede mną stanęło małżeństwo, mieli szerokie uśmiechy na ustach, więc ja niepewnie oddałem gest.

- Witamy w sąsiedztwie, przyszliśmy pana przywitać ciastem, ja jestem Maura Horan, to mój mąż Bobby i nasz syn Niall. - odparła kobieta, a mój wzrok padł na młodego chłopca, za którym szedłem dziś do domu.

- Witam jestem Zayn Malik, może państwo wejdziecie na kawę? Nie urządziłem się jeszcze do końca, ale kawę mam. - odsunąłem się, aby mogli wejść.

Zdjęli buty i kurtki, spojrzałem na blondyna, który dalej był w bordowej spódniczce i miał na sobie szary, gruby sweter, którego rękawy sięgały za palce i to wyglądało kompletnie uroczo w jego wydaniu. Zaprowadziłem rodzinę do salonu, a sam poszedłem do kuchni, wstawiłem wodę na kawę, wziąłem talerzyki i widelce, po czym postawiłem je na stoliku i usiadłem na fotelu.

- Więc co Pana sprowadziło w nasze strony? - spytała kobieta.

- Oh proszę mi mówić po imieniu. - odparłem - Chciałem zmienić otoczenie, nie jestem osobą lubiącą ciepły klimat, więc Londyn wydawał mi się idealnym rozwiązaniem.

- Jeśli mogę się spytać ile masz lat Zayn? - rzuciła.

- 22 lata. - odpowiedziałem.

- Oh jesteś młody! Studiujesz jeszcze? - zasypywała mnie tymi pytaniami.

- Skończyłem literaturę angielską i będę szukał pracy. - odparłem.

- Ja pracuję w biurze rachunkowym, a mój mąż jest przedstawicielem handlowym, a Niall w tym roku rozpoczął liceum ma 16 lat. - uśmiechnęła się kobieta.

Po tej rozmowie zalałem, kawę dla nas i herbatę dla Nialla, Horanowie posiedzieli u mnie do około 20.00 i potem wyszli, ja cały czas obserwowałem młodego chłopca, jego oczy były cudownie niebieskie, a skóra blada i nieskazitelna, aż żal mi było wypuszczać go z mojego mieszkania, ale nie mogłem nic teraz zrobić.

***

Dwa tygodnie później, wracałem sobie spokojnie do domu z mojej nowej pracy, od tygodnia pracowałem w pobliskiej bibliotece, zarobki może nie były duże, ale dla mnie wystarczające. Cały czas mój umysł zajmował niebieskooki blondyn, w tym tygodniu był dwa razy w bibliotece i zamieniliśmy za każdym razem parę słów. Gdy dziś wracałem do domu, było już ciemno, latarnie dawały słabe światło, a okolica wydawała się przez to dość nie przyjemna. Przystanąłem słysząc krzyk i pisk, spojrzałem w boczną uliczkę i zobaczyłem trzech chłopaków, przygniatających czwartego do ściany budynku.

- Co jest laleczko? - warknął jeden z nich - Dawaj portfel. - krzyknął.

- N-Nie mam. - załkał znajomy mi głos.

- Nie kłam! - padło kolejne uderzenie w ścianę.

- Mówię prawdę. - usłyszałem szloch.

Podszedłem bliżej i zobaczyłem przerażonego Nialla, wkurzyłem się bo jakim prawem znęcają się nad tym drobnym chłopczykiem i do tego trzech na jednego. Nie wytrzymałem i moja ponad naturalna siła odezwała się, bez problemu obroniłem chłopaka i sprałem tyłki tym co na niego napadli. Niall siedział skulony pod ścianą, wziąłem go na ręce i przetransportowałem do mojego domu, posadziłem na kanapie i zrobiłem mu gorącej herbaty, kiedy ochłonął z emocji podziękował mi i zaczęliśmy rozmawiać.

- Zayn? - zwrócił moją uwagę - Nie chcę Cię obrażać ani nic, ale jak Ty pokonałeś tych facetów, nie wyglądasz na mięśniaka, a oni byli bardzo silni. - stwierdził.

- Nie jesteś zbyt ciekawski? - zaśmiałem się siadając obok niego.

- Powiedz mi. - złapał za moją rękę, a ja zagryzłem wargę.

- Jak bym Ci powiedział to musiałbym Cię zabić. - rzuciłem i mimowolnie pochyliłem się do chłopca.

- Jeśli warto to chcę. - odparł, a ja złączyłem nasze usta. 

Nie wiem co mnie pchnęło do tego, ale blondyn oddał pocałunek, więc nie mogłem mu być obojętny. 

- Powiedz mi. - poprosił.

- Musisz mi obiecać, że nikomu nie powiesz. - spojrzałem mu w oczy.

- Obiecuję Zayn. - złapał moją rękę.

- Jestem wampirem Niall, nie mam 22 lat tylko dobre kilka tysięcy. - westchnąłem.

Ku mojemu zdziwieniu, blondyn nie uciekł z mojego domu, wręcz przeciwnie był zafascynowany moją osobą. Niestety musiał wrócić do domu bo zrobiło się późno, ale wymieniliśmy się numerami telefonów, a na pożegnanie pocałowałem go jeszcze krótko.

***

Od pewnego czasu regularnie spotykaliśmy się z Niallem, blondyn leżał obok mnie, bawiąc się moimi włosami. Nagle usiadł na moich biodrach, oparł ręce na mojej klatce piersiowej i spojrzał mi w oczy.

- Przemień mnie Zayn. - poprosił.

- Co? - usiadłem.

- Kocham Cię i chcę żyć z Tobą wiecznie Zee. - ujął w dłonie moje policzki.

- Jesteś pewien? - spytałem wodząc nosem po jego szyi.

- Kocham Cię, jestem pewien. - zacisnął ręce na moich ramionach.

- Też Cię kocham słoneczko. - odparłem.

Przyssałem się do szyi Nialla, robiąc malinkę, a potem wbiłem się kłami w jego skórę, krzyknął ale przytrzymałem go w miejscu. Widziałem, że całe to uczucie było dla niego bardzo dziwne, ale muszę przyznać że dzielnie to zniósł. 

- Okej Niall? - spytałem.

- Umm tak jest w porządku. - odparł.

- Ktoś tu zasługuje na nagrodę za bucie dzielnym. - mruknąłem do jego ucha.

Całowaliśmy się namiętnie, zdejmują z siebie ubrania, gdy blondyn został w samych majtkach, jęknąłem bo miał na sobie cholerną koronkę. Zrobiłem jeszcze kilka malinek na jego bladej skórze, a potem zdjąłem z niego bieliznę i pozbyłem się też swojej, oboje byliśmy już twardzi, pośliniłem swoje palce i zacząłem rozciągać chłopaka, jęczał przy każdym najmniejszym ruchu mojej dłoni. Gdy stwierdziłem, że jest gotowy wszedłem w niego płynnie, a on zadrapał moje plecy, złapałem rytm i wchodziłem w niego dość głęboko, chciał sobie pomóc masując swoją erekcję, jednak złapałem jego dłonie i ułożyłem za głową. Zmieniłem kąt wchodzenia, a blondyn przymknął oczy jęcząc głośniej, wiedziałem że znalazłem ten punkt, więc przyspieszyłem. Nasze ciała pokrył pot, ale nam to nie przeszkadzało, doszliśmy prawie jednocześnie, on na nas ja w nim. Nasze ciężkie oddechy mieszały się, przeczesałem jego mokre kosmyki włosów i pocałowałem go delikatnie, teraz będziemy razem na wieczność i to dosłownie.

********************************************************

Zapraszam >>>>>

♥ Holiday madness || Ziall (zakończone)

♥ Sweet lies || Ziall

ziallxziall

Prompty ♥Where stories live. Discover now