Caught||Ziall

1.9K 118 17
                                    

Pomysł od Monika0527 ♥

Uwagi: 
♥mpreg
♥1,8 k słó
w

Niall POV

- Uhh uspokój się malutka, dokończymy obiad i pójdziemy odwiedzić tatusia. - powiedziałem do brzucha głaszcząc go jedną dłonią.

Zamieszałem ulubiony gulasz Zayna i odlałem makaron, brunet pracuje dziś do późna, więc na pewno ucieszy się jak wpadnę do niego z obiadem i razem zjemy. Siódmy miesiąc ciąży to nie były żarty, mała dawała się we znaki, była bardzo aktywna i często nie dawała mi spać. Byłem przyzwyczajony do siedzenia w domu, ale wykorzystywałem każdą okazję, żeby gdzieś się przejść, od kiedy jesteśmy małżeństwem nie pracuję ponieważ zapewniał mnie, że nie ma takiej potrzeby, a on jest szefem firmy i zarabia ponad stan, więc mogłem być pewny, że dziecko będzie miało wszystko czego potrzebuje, a mi zawsze powtarzał że jestem jedyną miłością jego życia. Zapakowałem po porcji obiadowej do styropianowego pudełka i schowałem do lnianej torby, którą zawiesiłem na ramieniu, zamknąłem dokładnie drzwi i poszedłem spacerem na przystanek skąd miałem autobus pod same biuro Zayna. Miałem szczęście bo autobus był zupełnie pusty, cieszyłem się promieniami słońca i widokami za szybą, nawet nie zauważyłem kiedy przemknęła mi podróż. Wysiadłem na odpowiednim przystanku i wszedłem do budynku firmy mojego męża, dawno nie odwiedzałem go w firmie.

- Sarah! - uśmiechnąłem się do blondynki na recepcji.

- Niall! Świetnie wyglądasz, który to już miesiąc? - spytała.

- Siódmy miesiąc już, jeszcze troszkę i Lucy będzie z nam. - odparłem - Zayn na górze? - upewniłem się.

- Nie wychodził dziś na metr z firmy. - odpowiedziała. 

- Dzięki. - rzuciłem i wpakowałem się do windy.

Przycisnąłem właściwy przycisk z piętrem i cierpliwie dojechałem do celu, była pora lunchu więc w firmie było pozornie pusto. Przeszedłem korytarzem i znalazłem dobrze znane mi drzwi, wszedłem bez wahania wyjmując wcześniej pudełka z jedzeniem z torby. 

- Zayney przyszedłem... - zacząłem, ale przez widok jaki zastałem wypuściłem obiad proso na podłogę.

Mój własny mąż pieprzył i to dosłownie pieprzył na biurku Liama, który był jego asystentem. Próbowałem przekonać samego siebie, że to co widzę to tylko moja wyobraźnia, Zayn wyglądał jak jeleń który zastygł w świetle reflektorów, a szatyn leżący na biurku nie robił sobie większych problemów z mojego towarzystwa.

- Nie zrobiłeś tego. - powiedziałem płaczliwie.

- Niall skarbie wytłumaczę ci wszystko. - powiedział podciągając spodnie.

- Nawet do mnie nie podchodź, nie zbliżaj się ani do mnie ani do dziecka. - zastrzegłem. 

Wybiegłem z jego gabinetu trzaskając drzwiami, wbiegłem do windy która dalej stała na tym piętrze i przycisnąłem guzik zamykający drzwi dźwigu, przez małą szparę w nich zobaczyłem Zayna wbiegającego na korytarz, ale nie zdążył do mnie dobiec. Czym prędzej wziąłem komórkę i zadzwoniłem do Harry'ego, dławiąc się łzami poprosiłem żeby przyjechał po mnie na plac oddalony dwa przystanki od firmy mulata, bez zbędnego gadania zapewnił mnie że będzie za piętnaście minut. Wparowałem do pierwszego lepszego autobusu, który podjechał i wysiadłem dwa przystanki dalej, ludzie dziwnie patrzyli na mnie, ale jak może wyglądać zdradzona osoba w siódmym miesiącu ciąży, bez pracy i dachu nad głową, bo przecież nie wrócę do naszego mieszkania. Usiadłem na ławce niedaleko fontanny i dalej tonąłem w łzach, po jakiś pięciu minutach zobaczyłem rozmazaną sylwetkę Harry'ego przez co rozpłakałem się jeszcze bardziej.

Prompty ♥Where stories live. Discover now