Banquet || Larry&Cake&Ziall&Mashton

2.9K 85 1
                                    

Pomysł od DominikaTomczak ♥

Harry, Luke, Zayn, Ashton - 24 lata

Louis, Calum, Niall, Michael - 19 lat

1,1 tyś słów

***************************************************

Harry, Zayn, Luke i Ashton byli bardzo zadowoleni z siebie, mieli dobrze prosperującą firmę, która urządzała wszelkiego rodzaju eventy i bankiety, mieli po 24 lata i każdy z nim pokaźną sumę pieniędzy na swoim koncie. Oni praktycznie niczym się nie zajmowali, mieli od tego ludzi pod sobą, oni tylko prowadzili wstępne rozmowy z klientami. Kolejny bankiet organizowany przez ich firmę był bardzo ważny, a sami też zostali na niego zaproszeni. Każdy z nich ubrał dobrze skrojony garnitur i do tego muszkę, wiedzieli że organizowane przez nich imprezy były naprawdę dobre i nie mogli się doczekać, aby wziąć udział w jednej z nich. Gdy dojechali na miejsce było już pełno ludzi, każdy się z nimi witał i gratulował cudownej jak do tej pory organizacji, dostali po lampce szampana i zostali zaproszeni na główną sale. Ich imprezy były znane z tak zwanych króliczków, było to kilku chłopków i kilka dziewczyn, które miało za zadanie dotrzymywać towarzystwa gościom i zabawiać ich. Cały bankiet oczywiście rozpoczął się od przemówień i oficjalnego poczęstunku, następnie światła przygasły i rozpoczęła się mniej formalna część tego spotkania, chłopcy usiedli i delektowali się alkoholem w ich szklankach.

Louis, Niall, Calum i Michael byli właśnie takimi króliczkami, mieli specjalne stroje, muszki, białe ogonki i uszy królika, trzymali się we czwórkę razem. Chodzili między gośćmi szukając potencjalnego towarzystwa na dzisiejszy wieczór.

- Spójrzcie na ten stolik najbliżej ściany. - rzucił Calum.

- Myślicie, że nas nie odgonią? - skrzywił się Michael.

- Jeśli nie spróbujemy to się nie dowiemy. - zatarł ręce Louis i skierował się do wybranych chłopaków - Czeeść. - przeciągnął słodko  - Nie mielibyście ochoty na trochę towarzystwa?

- A co sam jeden na naszą czwórkę jesteś? - zaśmiał się Harry.

- Nie są jeszcze moi koledzy. - odparł, a oni dopiero dotarli do stolika.

Chłopcy stwierdzili, że czemu nie mają dobrze bawić się na tym przyjęciu, przyjęli propozycję króliczków i po chwili Harry zawzięcie rozmawiał z Louisem, Calum rozśmieszał Luke'a, Zayn szeptał sprośne słówka Niallowi, którego policzki chyba nie mogły już być bardziej czerwone, a Michael i Ashton po prostu na siebie patrzyli maślanymi oczami. Niestety ten cudowny nastrój przerwała dziewczyna, która przekazała informacje, że organizatorzy są proszeni na rozmowę z dyrektorem firmy. Niechętnie, ale jednak to był ich obowiązek, poszli na tą rozmowę, oczywiście usłyszeli dużo pochwał, uśmiechali się i dziękowali za tak miłe słowa. Nim udało im się wyrwać ze sztywnego towarzystwa minęła dobra godzina, postanowili poszukać swoich króliczków, za bardzo spodobało im się to towarzystwo, żeby mieli teraz odpuścić. Niestety nigdzie nie mogą ich znaleźć, na sali głównej, przy stolikach, na tarasie, nawet w łazienkach ich nie było. Zasmuceni tym faktem postanowili wracać do domu, kiedy przechodzili korytarzem usłyszeli, szloch i płacz, do tego nie należał on do jednej osoby, czym dalej szły tym to wszystko robiło się wyraźniejsze. Stanęli przy drzwiach na samym końcu korytarza, wszystkie wcześniej usłyszane dźwięki dochodziły właśnie z tego pomieszczenia. Luke otworzył drzwi i przeraził się tym co tam zastał, Calum który wcześniej dotrzymywał mu towarzystwa dostał mocno w twarz, a jego głowa została przyciągnięta do krocza jakieś mężczyzny, któremu robił dobrze. Harry mocno zacisnął pięści widząc jak łapa obrzydliwego faceta jeździ pod strojem Louisa i bezwstydnie go obmacuje. Zayn był dosłownie przerażony widząc Nialla przypartego do ściany i dwóch mężczyzn, którzy śliniąc się dotykali jego delikatnego ciała. Ashton miał ochotę na miejscu zabić faceta, który natarczywie przypierał swoje wargi do tych należących do Michaela. Wiedzieli, że sami nic nie zrobią podzielili się na dwie grupy Luke i Ashton zostali, aby odciągnąć uwagę mężczyzn od ich króliczków, natomiast Zayn i Harry pobiegli po ochroniarzy, którzy mogliby im pomóc. Po ciężkiej interwencji udało się wyprowadzić mężczyzn z budynku, a chłopcy wzięli w objęcia swoje króliczki, Luke zamówił dwie taksówki i udali się do ich wspólnej willi. Usiedli w salonie trzymając swoje króliczki na kolanach, Harry przytulał Louisa mówiąc mu, że już wszystko będzie dobrze, Zayn po prostu przytulał roztrzęsionego Nialla, Ashton próbował za wszelką cenę odciągnąć uwagę Michaela od tego co się stało, a Luke wtulił Caluma w swoje ciało i bujał się na boki próbując go uspokoić. 

- Dziękujemy Wam. - odezwał się Calum.

- Byliśmy tym przerażeni. - pociągnął nosem Michael.

- Ich było więcej i byli więksi. - stwierdził Niall.

- Nie wiemy jak Wam się odwdzięczymy. - dodał Louis.

- M-Możemy z Wami zostać? - spytał nieśmiało Calum.

- Nie mamy kompletnie, gdzie się podziać. - westchnął Louis.

Chłopcy spojrzeli po sobie i bez zbędnego gadania zgodzili się na ich prośbę, oczywiście nie obyło się bez podziękowań, przytuleń czy pocałunków.

*rok później*

- Chłopaki ruchy mamy jakieś pół godziny, aby wszystko wykończyć. - krzyknął Calum.

- Spokojnie damy radę. - zapewnił go Louis.

Dziś wypadała rocznica czterech par, dokładnie rok temu zostali uratowani z rok tych obrzydliwych facetów i przygarnięci przez czwórkę przystojnych biznesmanów. Harry, Luke, Zayn i Ashton mieli wrócić do domu już za pół godziny, niby wszystko było gotowe jednak Calum trochę panikował bo chciał żeby wszystko wyszło idealnie, stół w jadalni był perfekcyjnie zastawiony, Michael i Niall byli w kuchni gotując coś smacznego, a Louis dekorował jadalnie kwiatami, świeczkami i tym podobnymi rzeczami. Wszyscy zastygli w miejscu słysząc dźwięk otwieranych drzwi, do pokoju weszła reszta chłopaków.

- To dla nas? - uśmiechnął się Luke.

- Chcieliśmy Wam podziękować, dziś mija rok od kiedy się znamy. - odparł Calum.

Michael i Niall podali jedzenie na stół, reszta siedziała już tam i spędzała miło czas, cała ósemka spędzała świetnie ze sobą czas. Gdy nadszedł czas na deser karmili się nim wzajemnie i droczyli się brudząc sobie nosy. Harry, Zayn, Ashton i Luke postanowili posprzątać po późnym obiedzie, a potem spędzić miły czas osobno ze swoimi drugimi połówkami. Calum pomyślał o tym wcześniej i przygotował jego i Luke'a sypialnie już wcześniej, Hemmings oniemiał widząc wszędzie świeczki i kwiaty, popchnął Caluma na łóżko i zawisł nad nim, pocałował go mocno włączając w to swój język. Nie długo im było trzeba, aby oboje byli nadzy, Calum siedział na Luke'u tyłem do przodu i pracował ustami na jego długości podczas, gdy blondyn zaczął już go rozciągać. Ich jęki mieszały się, Luke wyjął swoje palce z Caluma i założył prezerwatywę na swojego penisa, po czym pokrył go grubą warstwą lubrykantu. Wszedł w swojego chłopaka na co ten krzyknął, Luke pochylił się, aby złączyć ich usta i zaczął się poruszać. Jęki Caluma nakręcały go jeszcze bardziej, więc przyspieszył swoje ruchy, sięgnął do erekcji chłopaka, jego dłoń pompowała ją w takim samym tempie jak wchodził w Hooda. Po chwili oboje doszli jęcząc dość głośno swoje imiona, uśmiechali się do siebie i całowali jeszcze przez chwilę, nie mogło być dla nich bardziej idealnie i mieli nadzieję, że będzie tak jeszcze długo.

*****************************************************

ziallxziall

Prompty ♥Where stories live. Discover now