Rozdział XLI

1.2K 103 8
                                    

  Leżałem na plecach z Alyią śpiącą na mojej piersi. Jedną ręką obejmowałem ją w talii, a drugą miałem splecioną pod głową. Zaraz po tym jak nacieszyliśmy się swoimi ciałami, opowiedziałem jej o wszystkim – o tym jak udałem się do Lionela i jego pułapce, której skutkiem było podanie mi Serum oraz jakie to uczucie będąc pod wpływem tego świństwa. Wyjaśniłem jej, że film oraz pożegnalny list były jedynie przykrywką dla całego planu, ponieważ idąc tamtego wieczoru do Terrency'ego, dobrze wiedziałem, że będzie on chciał mnie złapać i wstrzyknąć Serum.

  Wszystko dokładnie wyjaśniłem w drugim liście – tym zaadresowanym tylko do Zeke'a, którego miał nikomu nie pokazywać, a po przeczytaniu spalić. Napisałem w nim, że gdy za pierwszym razem spotkałem się z Lionelem, podsłuchałem jego plan, który przewidywał schwytanie mnie i podanie mi Serum. Mężczyzna rozmawiał wtedy prawdopodobnie z lekarzem, a z ich rozmowy wywnioskowałem, że antidotum na to świństwo to wywołanie szoku. Więc wspomniałem w liście również o pojedynku, do którego Lionel zechce mnie wystawić i o terapii szokowej. Na to, żeby wystawić do walki Alyię, Zeke wpadł sam. Myliłem się co do terapii szokowej, więc mogłem jedynie dziękować bogu, że mimo wszystko to zadziałało i wyrwałem się spod władzy Lionela.

  Z kolei Alyia opowiedziała mi o żałobie jaką wywołał mój pożegnalny list oraz filmik i jak ciężko było im przez te kilka dni. Było strasznie głupio, że zadałem im tak wielki ból, ale z drugiej strony powodzenie mojego planu zależało od liczby osób, która by o nim wiedziała. Postanowiłem ograniczyć ryzyko do minimum i wtajemniczyłem jedynie Zeke'a. Nawet Alyia przyznała, że nie wiedziała, że będzie ze mną walczyć, ponieważ Zeke nie wyjawił jej powodu, dla którego chciał, żeby to właśnie ona stanęła do walki.

  Wciąż nie mogłem uwierzyć, że to koniec. Zabiłem Lionela i wyrwałem ludzi spod władzy Serum. Wydawało się to zbyt piękne, ale jednak było prawdziwe. Teraz powinniśmy skupić się na odbudowie miasta. Musimy pomóc wszystkim przystosować się do teraźniejszych warunków życia – trzeba będzie rozdzielić zapasy z magazynów Lionela pomiędzy ludzi oraz nauczyć ich racjonalnie nimi gospodarować. Podejrzewałem, że uprawianie pól i polowania w lesie było naszą jedyną szansą na przetrwanie.

  Powinniśmy również pozbyć się zapasów Serum z hangarów oraz spalić cały budynek Rządu wraz z całą dokumentacją, aby nikt nigdy nie mógł odtworzyć receptury tego antyleku. Trzeba się również zastanowić co zrobić z pozostałymi kontynentami i jak mamy się bronić. W końcu na całym świecie roiło się od żołnierzy, którzy w każdej chwili mogli najechać Salmarę i znów wprowadzić swoją dyktaturę, a na to nie mogłem pozwolić.

  Poruszyłem się niespokojnie, uświadamiając sobie jak wielki chaos wywołała śmierć jednego człowieka. Było tyle rzeczy do przemyślenia, tyle problemów do rozwiązania...

  Spojrzałem na śpiącą obok mnie dziewczynę. Ucałowałem ją w czoło i powoli wysunąłem się z jej objęć. Założyłem dresy i czysty T-shirt. Poszedłem do kuchni, a za oknem przemknął jakiś cień. Po chwili drzwi do domku się otworzyły, w progu stanął Zeke z latarką w ręce.

- Nie po oczach, idioto. – warknąłem, robiąc daszek z dłoni, żeby osłonić się przed światłem.

- Już czas. – odparł ponuro przyjaciel.

  Na początku nie zrozumiałem o co mu chodziło, jednak po chwili przypomniały mi się jego słowa. Skinąłem głową i zacisnąłem usta. Wróciłem do sypialni. Kucnąłem przy łóżku i delikatnie pogładziłem policzek Alyii. Dziewczyna rozchyliła zaspane powieki.

- Pomyślałem, że chciałabyś pójść z nami. – szepnąłem, nie zabierając dłoni z jej twarzy.

  Dziewczyna zmarszczyła brwi. Spuściłem wzrok, widząc jej zdezorientowanie i dodałem cicho:

Andetta (Zakończone)Where stories live. Discover now