Rozdział XIII

1.7K 158 25
                                    


Włącz piosenkę! Jest naprawdę magiczna *.*

  Siedziałem właśnie na łóżku, rozmyślając o tym co mam dalej zrobić, gdy nagle drzwi do pokoju się otworzyły. W progu stanął uśmiechnięty Zeke z Sebastianem i Craigiem u boku. Gdy mnie zobaczył, jego uśmiech trochę zbladł.

Zerwałem się na nogi, kierując się w stronę drzwi.

  Zeke wymienił spojrzenia z Sebastianem i Craigiem. Wszyscy troje weszli do pokoju, zamknęli drzwi i wbili we mnie wzrok. Westchnąłem głośno, drapiąc się po policzku.

- Daj spokój, Zeke. – poprosiłem. –To były naprawdę popieprzone dwadzieścia cztery godziny mojego życia. Nie mam siły na kolejną kłótnię.

- Wcale nie zamierzam się z tobą kłócić. – odparł przyjaciel. – Chciałem cię zwyczajnie przeprosić.

  Jego słowa sprawiły, że podniosłem na niego wzrok.

- Przepraszam, stary. – powiedział, podchodząc do mnie. Położył mi rękę na ramieniu. – Chciałem to zrobić zaraz po naszej kłótni, ale miałeś lekcje z dzieciaki, a później zwyczajnie zniknąłeś. Naprawdę głupio mi z powodu tego co się stało. Nigdy nie powinienem mówić, że jesteś podobny do Lionela. Bo uwierz mi, że nie jesteś. Jesteś sto razy lepszy od niego. Uratowałeś mi życie, Ash. Uratowałeś nas wszystkich. Czasem tylko o tym zapominam. Jeszcze raz prze...

- Zamknij się już, bo się popłacze. – przerwałem mu ze śmiechem. Zeke też się zaśmiał i poklepał mnie po ramieniu. Przeniosłem wzrok na Sebastiana i Craiga, którzy stali tuż za Zekem i uniosłem brwi.

- No co? – spytał Craig. – Przecież my nie mamy cię za co przepraszać.

- Właśnie. – poparł go Sebastian. – My robimy tylko za przyzwoitki. W razie gdyby znowu strzeliło wam do łba się pokłócić.

  Uśmiechnąłem się i pokręciłem głową.

- Co ci się stało w ręce? – spytał Craig, podchodząc bliżej. Od razu schowałem ręce do kieszeni.

- Ash, coś ty znowu narobił? – zapytał Zeke, kręcąc głową.

- Spierdoliłem to, Zeke. Spierdoliłem na całej linii. – powiedziałem, po czym rzuciłem się na łózko.

- Dobra, to my już pójdziemy. – powiedział Sebastian.

- Tak. – zgodził się Craig. – Nie chcę być świadkiem waszych ckliwych pogaduszek.

- Dobra, już dobra! Wynocha. – zaśmiał się Zeke, zamykając za nimi drzwi. – A teraz mów.

  Podszedł do łóżka, na którym leżałem i przysiadł na krawędzi. Ukryłem twarz w zgięciu łokcia.

- Nie wiem od czego zacząć. – szepnąłem.

- Od początku. – odpowiedział Zeke.

  Podniosłem się i oparłem o ścianę. Zdjąłem bluzę i zabrałem się za rękawiczki. Było to dość trudne, ponieważ materiał przykleił się do mokrego od krwi bandaża.

- Ash, kurwa! – krzyknął przyjaciel na widok tak dużej ilości szkarłatnej cieczy.

- Jak ładna to pozdrów. – parsknąłem.

- Coś ty narobił?

- Miałem małą bitwę z drzewem. – odparłem, rozwijając przemoczony opatrunek. – Masz gdzieś apteczkę?

  Zeke pokiwał głową. Podszedł do komody w rogu i z górnej szuflady wyciągnął maść, bandaże i gazy. Podał mi wszystko, a ja wyciągnąłem rękę, która trzęsła się tak bardzo, że nie mogłem na tym zapanować. Zeke spojrzał na mnie ze smutkiem i ułożył moją dłoń na swoim kolanie. Opatrzył jedną rękę, a później drugą.

Andetta (Zakończone)Onde histórias criam vida. Descubra agora