Rozdział XXXIV

1.2K 100 21
                                    


 Zeke i Sebastian uporali się z całą robotą w mniej niż piętnaście minut. Przez cały ten czas odzywali się do siebie jedynie wtedy, gdy musieli, a poza tym milczeli. Obaj skupili się wyłącznie na pracy, żeby nie musieć myśleć o tym, co tak naprawdę robią. W tamtej chwili przypominali roboty – wyłączyli emocje, a ich ruchy wydawały się automatyczne jakby ich ciała nie potrzebowały poleceń mózgu, żeby wiedzieć, co mają zrobić.

- Chyba skończyliśmy. – powiedział w końcu Zeke, przerywając głuchą ciszę.

  Sebastian skinął głową i zamknął laptopa.

- A co z tym? – spytał, ruchem głowy wskazując na dwa listy leżące obok.

  Zeke zupełnie o nich zapomniał. Nie miał pojęcia do kogą są zaadresowane ani co w nich znajdzie, dlatego schował je do tylnej kieszeni dżinsów. Miał wrażenie, że papier zaczął mu ciążyć, wypalając dziurę w materiale.

  Wstał z kanapy, a Sebastian poszedł w jego ślady, chwytając w pośpiechu laptopa. Gdy wyszli z domku, zaczął padać drobny deszcz, więc Sebastian okrył komputer bluzą. Szybkim krokiem, ale nie biegiem ruszyli w stronę siedziby Genesis.

- Kiedy im to pokażemy? – Sebastian wypowiedział w końcu pytanie, które chodziło im obu po głowach.

- Jak najszybciej. – odparł Zeke. – Nie ma sensu z tym zwlekać.

  Gdy znaleźli się w tunelach, Zeke'a przeszedł dreszcz spowodowany nagłą zmianą temperatury, ponieważ pod ziemią było o wiele chłodniej niż na powierzchni. Sebastian zastukał do drzwi w umówiony sposób, a chwilę później ukazała im się poważna twarz Alberta. Bez słowa wpuścił ich do środka.

- Ash zniknął. – powiedział zmartwiony i zwiesił ramionami.

  Zeke i Sebastian spojrzeli po sobie, a pierwszy z nich odparł cicho:

- Wiemy.

  Albert przeniósł na niego wzrok, a jego twarz wyrażała oszołomienie. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale Zeke uciszył go ruchem dłoni.

- Zbierz wszystkich. Mamy wam coś do pokazania. – rzucił, niespokojnie przestępując z nogi na nogę. – Obiecuję, że wtedy dowiesz się wszystkiego.

  Albert wodził wzrokiem od Zeke'a do Sebastiana i z powrotem, ale nie odezwał się. Podrapał się jedynie po karku i odszedł, żeby powiadomić innych o zebraniu.

- To czyste szaleństwo. – skomentował Sebastian, odprowadzając wzrokiem czarnoskórego.

- Nie. – odparł Zeke, spoglądając przyjacielowi w oczy. – To po prostu nasze życie.

  Sebastian ramię w ramię z Zekem udali się do pokoju, gdzie stały stare komputery. Przeszukali pudła stojące pod ścianami. Udało im się znaleźć to czego szukali – projektor. Zekemu przemknęło przez myśl jakim cudem pod ziemią jest prąd oraz woda w kranie. Jednak po chwili zbeształ sam siebie za tak bezsensowne myślenie, ponieważ mieli teraz o wiele ważniejsze rzeczy na głowie.

  Zeke wziął projektor i wytarł go z kurzu. Razem z Sebastianem wyszli z pomieszczenia i podeszli do długiego stołu, na którym ustawili sprzęt. Sebastian podłączył laptop do projektora, który wyświetlał obraz na przeciwległej ścianie. Sprawdził czy wszystko działa, po czym pokazał Zekeowi uniesiony w górę kciuk.

  Zeke usiadł obok przyjaciela, gdy pierwsi ludzie zaczęli się schodzić. Wodził wzrokiem po swoich przyjaciołach, zatrzymując go na chwilę na Alyii, którą wypatrzył z tyłu tłumu. Skrzywił się na samą myśl o tym, że za chwilę złamie jej serce tym, co zamierzał zrobić razem z Sebastianem. Z resztą nie tylko jej, ale również Albertowi, Russelowi oraz pozostałym osobom, które choć trochę darzyły sympatią jego przyjaciela, Asha. Zeke szybko otarł ramieniem pojedynczą łzę, gdy zauważył, że Albert zmierza w jego stronę.

Andetta (Zakończone)Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt