Gdy wyszliśmy z toalety, Alyia chwyciła mnie za dłoń i pociągnęła w stronę swojego biura. Jeszcze nie do końca doszedłem do siebie, więc przy wykonywaniu gwałtownych ruchów trochę kręciło mi się w głowie.
- O co chodzi? – spytałem ostrym tonem, gdy Alyia dosłownie wciągnęła do pomieszczenia i szarpnięciem zaciągnęła kotarę.
- Nie przeciągaj struny. – warknęła. Pomasowała nasadę nosa i zacisnęła powieki.
Z uśmiechem pokręciłem głową i wsadziłem ręce w kieszenie.
- Mogę wiedzieć co cię tak bawi? – spytała, kładąc ręce na biodrach.
- Słodko wyglądasz, kiedy się złościsz. – odparłem. Zadowolony zauważyłem, że Alyia się zmieszała, a ja jej policzki przybrały kolor różu. Nie takiej odpowiedzi się spodziewała.
- Chciałam z tobą porozmawiać na osobności o pracy, którą chcę ci przydzielić. – powiedziała i wskazała mi fotel, żebym usiadł. Gdy to zrobiłem, ona zajęła miejsce na drugim fotelu naprzeciwko mnie. – Będziesz nauczycielem.
Z wrażenia ścisnąłem podłokietniki.
- Co takiego?
- Chcę, żebyś uczył nasze dzieciaki. – wyjaśniła opanowanym głosem i złożyła palce w piramidkę. Ten gest przywodził mi na myśl Lionela. – Oczywiście chodzi tutaj o zwykłe podstawy. Czytanie, pisanie, mnożenie, dodawanie, no i trochę biologii, geografii, chemii, fizyki i historii, czasami zajęcia fizyczne, plastyczne i religia.
- W jakim wieku oni są?
- Większość jest między siódmym a szesnastym rokiem życia. Czasami przychodzą również dorośli, którzy akurat nie mają co robić i również uczestniczą w lekcji. – wyjaśniła.
Skinąłem głową z namysłem.
- Jesteś pewna, że chcesz, żeby mieli za nauczyciela mutanta, który musiał obliczać kąt między ustawieniem broni, a ofiarą? – spytałem, unosząc brew.
Alyia ukryła twarz w dłoniach.
- Ash, ty nic nie rozumiesz. – powiedziała, z powrotem na mnie spoglądając. Zauważyłem, że jej tęczówki były teraz w kolorze zieleni. – Chcę ci dać namiastkę normalności. Chcę, żebyś poczuł się zwykłym człowiekiem i zapomniał o swojej przeszłości choć na chwilę.
- I dzieci mają mi w tym pomóc?
Skinęła głową.
- Okeeeej, a niby w jaki sposób?
- Przekonasz się. – odparła z tajemniczym uśmiechem.
Może miała racje? Może dzięki lekcjom z dzieciakami będę miał okazję poczuć się normalnie. One zresztą też. Nigdy nie będzie im dane chodzić do zwykłej szkoły, więc dlaczego mam nie skorzystać z okazji, żeby pomóc im zbudować złudzenia normalności?
- W porządku. – powiedziałem.
- Świetnie! – krzyknęła Alyia, zrywając się z miejsca. Jej długie, gęste włosy aż podskoczyły.
- Mam pytanie.
- Tak?
- Co to za sztuczka z tymi oczami?
Alyia uśmiechnęła się delikatnie i podeszła do mnie, wyciągając rękę w moją stronę.
- Nie tylko ty i twoi przyjaciele byliście częścią eksperymentów. – odparła tajemniczo, a w jej oczach błysnęła iskierka smutku. – A teraz chodź.
CZYTASZ
Andetta (Zakończone)
Science FictionObiekt sto sześćdziesiąt to ja. Brałem udział w programie o kryptonimie ,,Andetta", którego celem było stworzenie żywej broni. Poddawali nas seriom badań - chcieli nas odrzeć z uczuć i sprawić, żebyśmy ślepo wykonywali każdy rozkaz. Ale coś poszło n...