17. Faded

850 101 13
                                    

Otworzyłam ociężałe oczy, w pomieszczeniu panował pół mrok. Przetarłam oczy by nie mieć już tak zamazanego widoku. Obróciłam głowę w prawo, zobaczyłam drzwi, obróciłam w lewo i zobaczyłam twarz blondyna, który spał.

To może być jedyna okazja by uciec. Po prostu by się od niego wyrwać, znów żyć tak, jak wcześniej.

Powoli wyszłam z ciepłego łóżka. Przy drzwiach pokoju zobaczyłam jakieś leżące ciuchy.
Zabrałam tylko spodnie i pozostając nieprzyłapaną wyszłam z pokoju.
Wciągnęłam spodnie na biodra i po cichu zeszłam po schodach na parter.
Nie zapalając światła, podeszłam do szafki z kurkami, zabrałam swoją i podeszłam do drzwi.
Moje serce zabiło mocniej, gdy ścisnęłam klamkę.

Moje życie za chwilę może wrócić do normalnego stanu.

Nie zastanawiając się dłużej nacisnęłam na klamkę, uprzednio odkluczając drzwi.
Poczułam chłodne powietrze, które przewiało moje włosy.
Zamknęłam za sobą drzwi.

Wolność.

Ustałam na chodniku przed domem pani Karen. Stałam przed nim chwilę, patrząc się w okna.
Po paru minutach w jednym z pokoi zapaliło się światło, a już po chwili w oknie zobaczyłam Charliego. Wyglądał na zmartwionego, a zarazem złego.

Nie myśląc o konsekwencjach mojej ucieczki, zaczęłam biec ile sił w nogach. Mijałam mnóstwo domów. Chciałam się ukryć, ale za bardzo nie miałam pojęcia gdzie.
Usłyszałam za sobą warkot silnika. Przyśpieszyłam, gdy tylko zobaczyłam go obok siebie.
Moje serce strasznie kołotało, nie mogłam spokojnie nabrać powietrza.
Nogi zaczęły mi się powoli plątać, zwolniłam by się nie wyłożyć na chodniku.

Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami od samochodu.
Wiedziałam, że idzie w moją stronę. Czułam jego obecność na swoich plecach.
Przyśpieszałam, ale to na nic się nie zdało. Moje nogi jak i kondycja dały się we znaki. Przewróciłam się o własne nogi, lądując na ziemi. Zagryzłam wargę z zadenerwowania.
Nie zdążę wstać i pobiec.
To na nic, ta cała ucieczka.

Po chwili poczułam mocne szarpnięcie i pociągnięcie mnie w górę. Ustałam na równych nogach.
Gdy tylko zobaczyłam przed sobą jego twarz, jego ciało zachciało mi się płakać.
Boję się co mi zrobi, boję się konsekwencji.

Chłopak uspokoił swój oddech.
Zobaczyłam tylko unoszącą się dłoń w górze, po czym bardzo mocno zacisnęłam oczy, myśląc, że mnie uderzy.
Nie zrobił tego, nie przywalił mi. Po prostu rzucił na maskę auta i gdyby nigdy nic, złączył nasze usta.
Nie zadawał pytań, nie szukał odpowiedzi. Zachowywał się tak, jakby już dawno mi wybaczył to, że chciałam uciec.

Nw, ale bardzo mi się podoba ten rozdział. Lubię tak pisać, a niestety nie wszystkie rozdziały mi tak wychodzą 😑
No nic, dobranoc/ dzień dobry💞

Kidnapped Without Reason ◀L.D & Ch.L▶ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz