8. Everyday

4.1K 366 58
                                    

–Spokojnie, będę tu z tobą. Od czasu do czasu się pobawimy. Jeszcze zasłużysz na nagrodę, kochanie. -wyszeptał mi do ucha. Przygniótł mnie do ściany, tak, że nie mogłam wykonać ani jednego ruchu. –Teraz grzecznie tu stój. -trzymał mnie mocno przy ścianie, jedną ręką zakładając mi łańcuchy.

–Jesteś chory. -powiedziałam z pogardą w głosie.

–A ty niegrzeczna. -po chwili wisiałam już na ścianie. Jest to cholernie nie komfortowe.

–Czemu jeszcze nikt cię nie zamknął w jakimś psychiatryku? -spytałam.

–Bo jestem grzeczny. -zbliżył swoją twarz do mojej, gdy chciał mnie pocałować wykręciłam głowę w drugą stronę. Gdy wargi Charliego spotkały się ze ścianą blondyn odrazu się od niej odczepił. –Ohhh... -westchnął. Popatrzył chwilę na moje usta. Uśmiechnął się i złapał moją twarz mocno w ręce. –Teraz mi nie uciekniesz. -powiedział wpijając się w moje usta. Nie oddawałam pocałunków.
Chłopak po chwili zagryzł moją wargę delikatnie ją pociągając. Jęknęłam prawie bez dźwięcznie.
Blondyn oderwał się ode mnie opierając ręce po obu stronach mojej głowy.

–Następnym razem mam nadzieję na coś lepszego, kochanie. -oblizał wargę.

Wywróciłam oczami mocno zaciskając szczękę. 

–Jesteś beznadziejny. -prychnęłam.
Chłopak spojrzał na mnie.

–Jesteś cholernie pociągająca. Szczególnie taka bezbronna, wisząca na ścianie. -jego dłonie powędrowały na moje uda. –Teraz, mogę zrobić z tobą co tylko chcę. -dłońmi delikatnie zaczął ściskać moje pośladki. –Nic mi nie zrobisz. -uśmiechnął się triumfując.

–Z wielką chęcią przyjebałabym ci w ten twój krzywy ryj. -wysyczałam.
Chłopak się zaśmiał.

–Oh słodka. -rękoma przejechał w górę, pod moją bluzkę, zatrzymując się blisko mojego biustu.

–Weź te łapska. -spojrzałam na sufit.
Chłopak ewidentnie robiąc mi na złość złapał moje piersi. Zaczęłam się szarpać.

–Kochanie, szkoda twojego czasu na szarpanie się. -zagryzł wargę.

–Nie dotykaj mnie. -zamknęłam oczy.

–Masz takie śliczne krągłości. -westchnął, dłońmi przechodząc na moje plecy. Złapał za odpięcia od stanika.

–Kurwa! Odpierdol się ode mnie! -zaczęłam krzyczeć.
Chłopak miał już dopiąć swego, ale do drzwi ktoś zapukał.

–Poczekaj kochanie. -cmoknął moje usta i podszedł do drzwi otwierając je.

–Charlie, ktoś do ciebie dzwonił. -powiedział znajomy mi już głos.
Dziękuję mu, że akurat teraz przyszedł.

–Cholera. -warknął blodyn i wyszedł z pokoju.

–Ej, Leondre. -zaczęłam wołać. Z tej dwójki tylko on wydaje się być mało wiele ogarnięty.
Po chwili brunet pojawił się w drzwiach. –Odepniesz mnie? -spytałam przesłodzonym głosem.

–Przepraszam ślicznotko, ale nie mogę. -powiedział. –Jesteś głodna? -spytał podchodząc do mnie. Spojrzał na mój brzuch, widząc, że jest do połowy nagi ściągnął niżej moją bluzkę. –To jak? -spytał.

–Nie dziękuję, wolę zdechnąć w męczarniach niż by ten debil mnie dotykał. -warknęłam.

–Dziś napewno do ciebie już nie przyjdzie. Za to jutro napewno będzie chciał dokończyć to co zaczął. -powiedział patrząc mi w oczy.

–Chociaż tyle dobrego dzisiaj. -wywróciłam oczami.

–Muszę już iść. Jak coś to krzycz, okey? Niestety muszę cię zamknąć na klucz. -powiedział nie zbyt z tego zadowolony. –Do później? -spytał delikatnie się uśmiechając.

–Nie wiem, zobaczę. -powiedziałam. Chłopak wyszedł z pokoju, zgasił światło i zakluczył drzwi.

Jest chyba trochę dłuższy. Dajcie znać czy się podoba czy coś :")
Komy i vote ;*

Kidnapped Without Reason ◀L.D & Ch.L▶ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz