25. Mercy

2.5K 168 45
                                    

Charlie cały czas ma mnie na oku, gdzie nie pójdę, jest też tam i on.
Chciałam pogadać z Leondre, nie rozmawiałam z nim od tygodnia, ale nigdy nie miałam okazji. Gdy zanosiłam mu po kryjomu jedzenie, nie miałam czasu na rozmowę. Charlie był przy mnie, cały czas.

Stałam w kuchni, przygotowując śniadanie dla mnie, blondyna i Leo. Kiedy wstawałam Charlie jeszcze spał, mogłam spokojnie spędzić parę minut sama ze sobą.  Chciałam pozbierać myśli, zadawałam sobie pytania 'dlaczego ja to robię?', 'dlaczego tak się narażam?'. Nie znalazłam odpowiedzi, nie mogłam sobie odpowiedzieć. Bynajmniej jeszcze nie teraz.

– Witaj skarbie. - ciepłe dłonie oplotły mój brzuch. – Co ty tu robisz? - spytał, kładąc głowę w zagłębieniu mojej szyi.

– Jajecznicę. - odpowiedziałam, wbijając jajka. Doprawiłam potrawę i po paru minutach nałożyłam na talerzyki.
Podałam blondynowi i położyłam dla siebie.

– Czemu nie jesz? - spytał, widząc, że wracam do wyspy kuchennej.

– Muszę jeszcze zrobić coś do jedzenia dla Leondre. - powiedziałam, wyciągając z szafki świeży chleb, a z lodówki masło i wędlinę.

– Zjedzmy, później mu zrobisz. - powiedział, podchodząc do mnie.
– Jak już albo jedzą wszyscy, albo nikt. - warknęłam i posmarowałam kromkę chleba.

– Kochanie. - zaśmiał się. – To tylko nic nie warty śmieć. - cmoknął mój kark.

Zagotowało się we mnie. Jak on może tak mówić o jakimkolwiek człowieku? Rozumiem, że czasem można na kogoś się zdenerwować, ale co ten biedny chłopak mu zrobił? Ah, wiem. Pocałował mnie, to go zabolało.

– Tak, masz rację. Mimo to musi coś jeść. - powiedziałam, pomimo mojej złości.

– Kocham cię, wiesz? - wyszeptał do mojego ucha, powodując ciarki na mojej skórze. – Co masz przygotowane dla mnie na wieczór? - dłońmi zjechał w dół, po moich udach.

– Nic. - wzruszyłam ramieniami.

– Jak to nic? Ja muszę coś wymyślić? - obrócił mną, tak, że ustałam naprzeciwko niego.

– Dzisiaj nic nie będzie, wybacz. - westchnęłam, kładąc kanapki na talerzyk.

– Oh, okres? Nienawidzę tego, wtedy nie mogę się z tobą pieprzyć. - wywrócił oczami, spowrotem siadając na krześle przy stole. – A masz podpaski? Bo wiesz, nie przewidziałem tego. - zagryzł wargę.

– Znalazłam jednego tampona w łazience. - rzuciłam krótko. – Możesz później jechać do sklepu po nie. - przerwałam. – Gdzie masz klucz? - spytałam, trzymając w ręku talerz.

– Tu. - pokazał na kieszeń w swoich spodniach.

– Dasz mi je?

– Sama je sobie weź. - rozsiadł się na krześle, uśmiechając się pod nosem.

Wywróciłam oczami i podeszłam do Charliego. Nachyliłam się nad nim i sięgnęłam do jego kieszeni.
Wyjęłam klucze i ustałam na przeciwko chłopaka. Ten pociągnął mnie na jego kolana, gdy tylko na nim usiadłam, złapał mnie za pośladki, mocno je ściskając.
Cicho jęknęłam. Czemu on robi to tak mocno?

– Nawet nie wiesz jaką mam ochotę teraz z ciebie to wszystko zdjąć i pieprzyć cię na tym blacie. - zbliżył się do mojej szyi i zassał na niej skórę.

– Niestety, nie w najbliższych dniach. - puściłam mu oczko, wstawałam i poszłam na górę.

Odkluczyłam drzwi i już miałam wejść, gdy usłyszałam głos Charliego.

– Wracaj szybko, bo inaczej ja po ciebie przyjdę! - krzyknął.

– Oczywiście, zaraz będę! - odpowiedziałam i weszłam do pokoju, w którym przebywa brunet, przymknęłam delikatnie drzwi.

– Leondre, jestem sama. - powiedziałam, chłopak spojrzał na mnie, wstał i odebrał ode mnie talerz. Myślałam, że zacznie jeść, ale on odłożył go na ziemię i na nowo podszedł do mnie, dłonią delikatnie dotknął mojego policzka.

– Nie zniosę tego dłużej, nie mogę myśleć o tym, że ty i on... Musisz robić to, co on ci każe, a ja? Ja siedzę tu sam, bezradny. Susan, ja... - przerwał, myśląc na słowami. – Ah. - westchnął i złączył nasze usta. Ten pocałunek był inny niż wszystkie, był wyjątkowy. W nim było czuć to, że tęsknił.

Po chwili oderwał się ode mnie.
– Obiecuję ci, że gdy tylko stąd wyjdziemy, on już nigdy ciebie nie dotknie. Nikt cię nie skrzywdzi. - jeszcze raz wpił się w moje usta. – Idź już. Będę tęsknił. - uśmiechnął się.
Miałam łzy w oczach. Ten chłopak to anioł. Teraz moje pytania mają sens, robię to dla niego. Potrzebuję go.

Dzięki miłej loszce przypomniało mi się, że Susan też powinna mieć okres xd

No jak tam kotki
Ogólnie jestem zaskoczona, że ja piszę takie długie rozdziały 😱😱😱

Jak są błędy piszcie mi, ja je poprawie ;*

Kidnapped Without Reason ◀L.D & Ch.L▶ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz