Minęło paręnaście dni od ucieczki Leondre, cały czas o nim myślę. Muszę przestać, muszę o nim zapomnieć. Teraz wiem, że bardzo go kochałam, pozwoliłam mu odejść z miłości. Raniły mnie jego słowa, ale mimo to cholernie go pragnęłam. Chciałam znowu się w niego wtulić, znowu go pocałować, ale go już nie ma.
On był inny, on jest inny. Nie jest taki jak Charlie. Obaj strasznie się różnią.- Skarbie! Proszę przyjdź tutaj! - usłyszałam krzyk z dołu. Wyszłam z pokoju i zbiegłam na dół. Na środku salonu siedział Charlie na krześle. Wyglądało to dziwnie, ale podeszłam do blondyna. - Usiądź. - wskazał na swoje kolana. Ostrożnie usiadłam, spięłam się delikatnie.
- Em, tak tatusiu? - spytałam. Kazał mi tak do siebie mówić, co naprawdę jest chore. Robił coraz bardziej głupie rzeczy. Powoli zaczynałam znowu się jego bać.
- Pewna rzecz nie daje mi spokoju. W sumie pytanie. - delikatnie przejechał dłonią po moich plecach, na co od razu się wyprostowałam. - Miałaś coś wspólnego z ucieczką Leondre? - spytał, gładząc moje plecy.
Moje serce zaczęło szybciej bić, gdy tylko usłyszałam jego imię.- Nie, skąd przyszło ci to do głowy? - zapytałam spokojnym tonem, tak bym wyglądała na jak najbardziej opanowaną.
- Nie chciałaś bym się nim zająć, bym się go pozbył. Jak już miało go nie być w naszym życiu, on nagle znika. Czy to nie dziwne? - dłoń przełożył na moje pośladki.
- To tylko zbieg okoliczności, skarbie. - spuściłam głowę, patrząc na swoje dłonie. Nie był taki głupi jak myślałam, chyba domyślał się, że to ja to wszystko zaaranżowałam.
- Wiesz jakie konsekwencje by Cię czekały za takie coś, prawda? - poklepał mnie po pośladku. - Jeszcze gorsze za okłamanie mnie, kotku. - szepnął mi do ucha. Przeszły mnie nie miłe ciarki, czułam się dziwnie okłamując go, mimo że on o wszystkim prawdopodobnie wie.
- Wiem, Charlie. Nie mogłabym Cię przecież okłamać. - wymusiłam delikatny uśmiech. Blondyn uniósł uroczo kącik ust i cmoknął moje usta.
- Cieszę się, że to nie twoja sprawka. Inaczej nie byłoby dobrze. Musiałbym znowu gdzieś Cię zamknąć, najlepiej tam gdzie byłaś pierwszyn razem za karę. Te pomieszczenie z łańcuchami, pamiętasz je pewnie. - pogładził moje włosy.
Skinęłam głową na "tak".- Chyba, że sama byś to powiedziała. Wtedy kara byłaby mniej surowa. - puścił mi oczko. - Zrobisz nam coś do jedzenia, skarbie? - spytał oblizując wargę. - Czy może chcesz byśmy zrobili to, czego nie zdążyłaś zrobić z Leondre? Zanim uciekł. - jego uśmiech był taki ironiczny, aż nie do zniesienia. - Zresztą, podejrzewam, że Leo nie jest tak dobry w łóżku jak ja. Także lepiej, że nie zdążyłaś się z nim pieprzyć. - wstałam. Kurde, on wie wszystko. Pytanie skąd.
- To, ja pójdę zrobić obiad. - nie patrząc na blondyna uciekłam do kuchni.
CZYTASZ
Kidnapped Without Reason ◀L.D & Ch.L▶
Fanfiction"Nigdy nie jest tak jak w bajkach... W życiu nawet Czerwony Kapturek może zakochać się w Wilku...„ Zapraszam 😏 Rozpoczęcie - [26.01.2017] 100 tys. 💞 [24.05.2017]