36. I won't let you go

1.6K 195 26
                                    

Od razu po tym jak zostałam uwolniona zawieźli mnie do szpitala. Powiedzieli, że będę musiała trochę tutaj poleżeć, bo jestem strasznie osłabiona fizycznie i psychicznie.
Leondre od tego czasu jest ze mną cały czas, nawet na chwilę nie odpuszcza.
Prawie nie rozmawiamy, chyba oboje boimy się tego, co może wyjść z naszych ust.
Nie umiem tak leżeć, patrzeć się na niego i nic nie mówić, ja potrzebuje tego by do mnie mówił.
Postanowiłam zadać trochę pytań, może dowiem się czegoś o czym nie wiedziałam.

- Leondre. - zaczęłam. Chłopak od razu spojrzał na mnie, tak jakby się przestraszył, że coś się dzieję.

- Tak, Susan?

- Dlaczego wróciłeś? - zapytałam i zobaczyłam zdziwienie w oczach bruneta.

- Pani Karen martwiła się, więc zadzwoniła do mnie, a ja opowiedziałem jej wszystko od początku. Poprosiła bym przyjechał, po czym jak wróciłem od razu zadzwoniłem na policję, by zgłosić to co się tam działo. Później już przyjechaliśmy po Ciebie. - odpowiedział i spojrzał na mnie, gładząc moje dłonie.

- Wróciłeś tylko po to by mnie uwolnić? - spytałam, mając nadzieję, że chodzi mu o coś jeszcze.

- Nie, nie wróciłem tylko po to. - spojrzał na nasze dłonie. - Wróciłem tu, bo nie mogłem o tobie zapomnieć. Nie mogłem sobie wybaczyć tego, że zostawiłem ciebie tam, że powiedziałem tobie tyle przykrych słów. - przerwał gryząc nerwowo wargę. - Zakochałem się w tobie, wtedy nie myślałem racjonalnie. - nadal na mnie nie patrzył.
Tęskniłam za nim, za jego pytaniami, pocałunkami, dotykiem.

- Nic się nie stało. - podniosłam się tak by usiąść naprzeciwko chłopaka. - Ważne, że wróciłeś. - złapałam go za policzek.

- Cholernie Cię kocham, nawet nie wiesz jakie to wszystko było dla mnie trudne. - odgarnął moje włosy z twarzy.

- Wiem, bo dla mnie też było to ciężkie. - uśmiechnęłam się i zbliżyłam do niego jeszcze bardziej. - Kocham Cię, Leondre. - powiedziałam i wpiłam się w jego usta.
Chłopak na początku był zaskoczony, ale po chwili dołączył się do pocałunku.
Tego mi brakowało.
Chłopak oderwał się ode mnie.

- Miałem ci przekazać, że twój tata zaraz tutaj będzie. - powiedział, uśmiechając się.

- Dziękuję ci, kochanie. - powiedziałam i znowu wpiłam się w jego usta. Chcę mieć go na zawsze.

- Zostań moją dziewczyną. - wyszeptał pomiędzy pocałunkami. Czułam się cudownie, czekałam na te pytanie bardzo długo. A teraz jest ono na wyciągnięcie ręki.

- Już dawno należę do ciebie. - cmoknęłam jego usta ostatni raz.

- Co to ma znaczyć? - uśmiechnął się, zagryzając policzek od środka.

- To, że moje serce od dawna jest twoje. - spojrzałam na niego, a on na mnie po czym przytulił mnie, uważając na wszystkie kabelki, które mnie otaczały.

Do sali ktoś wszedł, szybko się od siebie oderwaliśmy. W wejściu stał wysoki mężczyzna z delikatnym zarostem na twarzy. Zobaczyłam jak jego czoło marszczy się pod wpływem łez. Od razu wiedziałam, że to mój tata. Mimo tego, że długo się nie widzieliśmy nigdy nie przestałam go kochać i tęsknić za nim.

- Susan. - powstrzymywał się by tylko jego głos się nie załamał. Zawsze próbował być silny, chciał mnie nauczyć, że nie ważne kiedy, trzeba być silnym i nie pokazywać innym tego, że przeżywamy trudniejszy okres. W tym momencie pękł. Pękł, gdy zobaczył mnie na łóżku szpitalnym.

- Tato. - zająkałam się, po moim policzku zleciała łza. - Jesteś. - mężczyzna podbiegł do mnie tuląc.

- Zabieram ciebie stąd. Nigdy więcej nic takiego się nie zdarzy. - powiedział przez łzy.

- Nie zostawię Leo i mamy. - tato oderwał się ode mnie. - Właśnie, jak mama? Co z nią? - mężczyzna odwrócił ode mnie wzrok. - Tato? - zapytałam, będąc zaniepokojona jego zachowaniem.

- Mama. Mama jest już tam gdzie będzie jej lepiej. - po wypowiedzi zacisnął usta.

- Czyli... ona nie żyje? - załkałam.

- T-tak. - westchnął. - Zapiła się na śmierć. - pociągnął nosem. - Po tym jak pokazali ciebie w telewizji... - zaczęłam płakać jeszcze bardziej. - Obwiniała siebie, że do tego dopuściła. - tata objął mnie ramieniem.

- Cholera to nie jej wina. - krzyknęłam. Byłam zła na mame, że tak pomyślała, mimo że mnie samej kiedyś przyszło to do głowy.

- Spokojnie, nie płacz. Musisz odpoczywać. - mężczyzna zaczął mnie uspokajać. - Jesteś Leo, prawda? - odezwał się do bruneta, ten skinął głową. - Zaopiekuj się nią, wrócę tutaj za parę godzin. Muszę coś załatwić. - uśmiechnął się do mojego chłopaka. - Masz szczęście, że Leondre jest przy tobie. - puścił mi oczko, przecierając policzek.

- Kocham Cię tato. - wydukałam, gdy mężczyzna już wychodził.

Słaby ale mamke każe mi oglądać jakiś dziwny serial z jej lat xdd osobiście twierdzę że to w chuj kripi. Pozdrawiam skarby

Kidnapped Without Reason ◀L.D & Ch.L▶ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz