16. How deep is your love?

3.1K 290 52
                                    

– Wysiadaj. - powiedział, gdy samochód ustał pod małym, jednorodzinnym domkiem.

Zagryzłam policzek z nerwów. Jeszcze nikt nigdy nie przedstawiał mnie swoim rodzicą, a on? Nie dość, że mnie szantażuje, upokarza i krzywdzi, to wystawia mnie na taką próbę.
Co by było gdybym jednak powiedziała wszystko jego mamie? Gdybym wyjawiła jego sekret? Nawet nie chcę o tym myśleć.

– No kurwa, wysiadaj! - warknął i podszedł do moich drzwi, otworzył je i czekał aż wyjdę.
Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem, mając nadzieję, że jednak odpuści.

Nadzieja matką głupich.

– Mam cię stąd wyciągnąć? - spytał, opierając się o drzwi.

– A nie możemy... - chłopak przerwał mi, wyciągając mnie z samochodu.

– Tak trudno było? - spytał, splatając nasze palce. – Pamiętaj, jestem twoim chłopakiem. - ustaliśmy przed drzwiami, mój brzuch zaczął odprawiać jakieś tańce godowe, co za cholerę nie było przyjemne.

Charlie zapukał do drzwi, po czym mocniej ścisnął moją dłoń.
Po chwili przed nami pojawiła się kobieta, na oko w wieku mojej mamy.

– Oh, witajcie! - przytuliła swojego syna i ustała przede mną.

Poczułam jak Charlie daje mi znać, że mam się przedstawić.

– Em, dzień dobry. Mam na imię Susan. - podałam rękę kobiecie.

– Bardzo mi miło. Karen. - odwzajemniła uścisk dłoni. - Zapraszam do środka. - wpuściła nas, po czym sama weszła.

– Mamo co będzie na obiad? - spytał Charlie, kładąc ręce na moją talie. Nie lubię gdy stoi naprzeciwko mnie, nie wiem co mam robić. Uderzyć go, czy jednak być posłuszną.

– Pomyślałam, że zrobię spaghetti i lasagne*. Mam nadzieję, że to lubicie. - uśmiechnęła się. Kobieta chwilę stała patrząc się na nas, na to jak Charlie mnie dotyka. Wyglądała na zadowoloną. – Dobrze to ja może was na chwilę zostawię. Wstawię makaron. - powiedziała i poszła do kuchni.

Chłopak przyciągnął mnie bardziej do siebie, tak, że przytuliłam się​ do jego torsu.

– Nawet nie wiesz jak bardzo chcę zerwać z ciebie tą sukienkę. - dłońmi z pleców zjechał na pośladki, mocno je zaciskając.

– To po co tu przyjechaliśmy? - spytałam, patrząc mu w oczy. – Mógłbyś znów teraz mnie pieprzyć, również bez mojej zgody. - uśmiechnęłam się.

– Dobry pomysł, wiesz? - jego ręce powędrowały pod moją sukienkę, położył je na półnagich pośladkach.
Nie będę się szarpać. Po prostu wymiękam. – Jeżeli chcesz możemy przemknąć się do mojego starego pokoju. Tam będziemy mieli ciszę i spokój. - szepnął i złożył parę pocałunków na moim karku.

– Nie. - wyszeptałam, przytulając się do niego. – Wolę teraz udawać twoją dziewczynę, niż się z tobą kochać. - chłopak wyjął ręce z pod sukienki, szybko kładąc je na moje plecy, gdy tylko usłyszał kroki swojej mamy.

– Oo, jakie to słodkie. - zaklaskała w dłonie. – Razem wyglądacie idealnie. - usiadła przy stole, na którym stały szklanki i lampki do wina.
Blondyn puścił mnie i złapał za nadgarstek prowadząc w stronę stołu.
Odsunął mi krzesło tak, bym mogła usiąść.

– W takim razie, co u ciebie mamo? - spytał, siadając obok mnie.

•••

Obiad minął dość szybko, wypiłam z dwie lampki wina.
Charlie nie pił, bo jak sam się tłumaczył musi mnie odwieźć do domu.

– A ty Susan masz już osiemnaście lat? - spytała kobieta, bawiąc się serwetą.

Przełknęłam ślinę i spojrzałam na Charliego.

– Em, ja... - chłopak postanowił powiedzieć to za mnie, oczywiście kłamiąc.

– Tak, ma osiemnaście lat. - zapadła cisza. – Wiesz co mamo, chyba my będziemy już się zbierać. Robi się już późno. - spojrzałam za okno. Naprawdę zrobiło się ciemno.

– Przecież możecie spać tutaj. Wypijemy jeszcze do końca tę butelkę wina i pójdziecie na górę. - Chłopak spojrzał na mnie.

– Dobrze, możemy zostać. - mówię.
Tu będę czuła się bezpieczniej niż tam.

– Susan pójdziesz po nowe lampki (nadal chodzi mi o te do wina)? - spytała.

– Jasne. - wstałam od stołu kierując się w stronę kuchni.
Kurde, zapomniałam, że ja nie wiem gdzie są tu szklanki i takie inne.
Ustałam przy blacie opierając się o niego.

– Wiedziałem, że nie będziesz wiedziała. - usłyszałam głos blondyna.
Otworzył jedną z szafek i wyjął potrzebne rzeczy. Wzięłam je w ręce i odwróciłam się do chłopaka.

Ten zaskoczył mnie pocałunkiem. Gdy tylko bardziej się wczuł wsadził dłoń pod moją sukienkę, łapiąc moje majtki.

– Nie rób tak. - oderwałam się od chłopaka. O dziwo przestał i mogłam spokojnie wrócić do salonu.

– Zdrowie. - powiedziała pani Karen, gdy już napiła się nalanego wina do lampki.
Ja również napiłam się alkoholu.

* Dla niewiedzących jest to lazania xd

Omg co ja takie długie rozdziały robię xdddd 680 słów xd

Kidnapped Without Reason ◀L.D & Ch.L▶ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz