28. Believer

2.5K 272 111
                                    

DzikaKunanana dzięki za piosenkę hahahha

Dowiedziałam się po co Charliemu walizka i nowe ciuchy dla mnie. Chciał wyjechać, zabrać mnie stąd, by nikt mnie nie znalazł. Tak, jak on się tłumaczył, po to by nikt mnie mu nie odebrał. Wyjazd planował za dwa dni, przez te jebane dwa dni musiałam coś wymyśleć. Zrobić coś, by nie doszło do wyjazdu i by uwolnić siebie, jak i Leondre.

Nie wiem jak ja cokolwiek zrobię, co wymyślę. Jestem w czarnej dziurze, nie mam żadnych pomysłów. Chociaż w sumie mam, jeden, ale bardzo ryzykowny. No bo, ciekawe co by zrobił, gdybym miała wypadek? Pojechałby ze mną do szpitala, czy może trzymałby mnie nadal tu, czekając aż sama się wyliże?

Zdaje mi się, że Charlie ma do mnie pełne zaufanie, że z dnia na dzień coraz bardziej się do mnie przywiązuje i ufa. Jak widać, mój plan działa, a ja i Leo już niedługo będziemy wolni.

Zeszłam na parter, czując głód. Weszłam do kuchni, nie miałam na sobie kapci, więc praktycznie nie było mnie słychać.
Zobaczyłam Charliego, stojącego przy otwartym oknie. Palił papierosa i robił coś w telefonie. Zobaczyłam, że wybrał jakiś kontakt i połączył się z nim.
Ciekawa z kim będzie rozmawiać, wyszłam po cichu z kuchni i ustałam za drzwiami kuchni.

- No hej Thomas. - usłyszałam. - Mam nadzieję, że mnie pamiętasz. - zaciągnął się papierosem. - Potrzebuję twojej pomocy. - odwrócił się w stronę wnętrza kuchni, opierając o parapet.
- Pomożesz mi pozbyć się Leondre. Oczywiście, coś za coś. - dobrze usłyszałam? - Mam zamiar wyjechać stąd raz na zawsze, a on wszystko komplikuje. - nastała cisza. - Jutro już go ma nie być. Ja w tym czasie wyjdę gdzieś z Susan, nie chcę by to widziała. - przeczesał dłonią włosy. - Tylko, czego chcesz w zamian? - spytał. - Człowieku, chyba Cię pojebało, że pożyczę ci moją dziewczynę na jeden wieczór! - uniósł się. - Kurwa, Thomas, wszystko tylko nie Susan. - kolejny raz wziął papierosa do ust. - Dobra. Słuchaj, to jest moja dziewczyna i masz się od niej odpierdolić. Jeżeli tylko ją dotkniesz, to urwe ci chuja gołymi rękoma. - zdenerwował się. - Masz mi kurwa pomóc, o nic więcej Cię nie proszę. - chłopak się zamyślił. - A pamiętasz, jak ja pomogłem ci z tymi typami, którzy włamali ci się do domu? Jak mi za to podziękowałeś? Powiedziałeś "dzięki stary, kiedyś ci się odwdzięcze." Teraz nadszedł twój czas. - zgasił papierosa, gniotąc go w popielniczce. - No, widzę, że się dogadaliśmy. Miło się z tobą współpracuje Thomas. Spotkamy się później i wszystko obgadamy. Zadzwonię ci gdzie i o której. - rozłączył się.
Zauważyłam przez szparę drzwi, że Charlie idzie w stronę wyjścia z kuchni. Postanowiłam jakby nigdy nic wejść tam i niechcący na niego wpaść.
Blondyn otworzył drzwi i wyszedł, gdy ja "niefortunnie" na niego wpadłam.

- Oh, hej skarbie. - objął mnie w pasie. - Aż tak się stęskniłaś, że wpadasz mi prosto w ramiona? - spytał, gładząc moje plecy.

- Bardzo. - wtuliłam się mocniej, udając na pozór bardzo stęsknioną.

- Dasz mi całusa? - spytał, opierając swoje czoło o moje. Złączyłam nasze usta na krótką chwilę. - Wiesz, że ja nie lubię takich pocałunków. - zagryzł moją wargę i po chwili znowu wpił się w moje usta. Złapał mnie za pośladki, mocno je ściskając. Jęknęłam mu w usta.

Pamiętaj, robisz to dla Leondre...

***

- Skarbie! Idę spotkać się z kolegą! - krzyknął z dołu. Po tym usłyszałam tylko zamykające się drzwi i klucze w zamku. Spojrzałam przez okno, blondyn również się patrzył wsiadając do auta. Machnął mi ręką na pożegnanie. Ja uśmiechnęłam się do niego, najszczerzej jak umiałam. Charlie odjechał, a ja szybko sięgnęłam po klucze do pokoju, w którym jest Leondre.
Biłam się z myślami, pójść do niego, czy jednak nie. Ostatecznie postanowiłam zaryzykować, pójść.

Ustałam pod drewnianymi drzwiami. Biorąc głęboki wdech, odkluczyłam drzwi.
Zobaczyłam go siedzącego w kącie, z podkulonymi nogami.

- Nie ma go. - zaczęłam.
Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do ściany, przy której siedział chłopak. Ukucnęłam przy nim i złapałam za ramie.

- Nie dotykaj mnie. - powiedział, nadal mając głowę między nogami. - Nie chcę Cię widzieć. - pociągnął nosem.
Zrobiło mi się cholernie smutno.

- Ale, Leondre. Co się stało? - spytałam, omal nie mając łez w oczach.

Brunet prychnął i uniósł głowę patrząc na mnie zapłakanymi oczami i ironicznym uśmieszkiem.

- Co się stało, pytasz? - powtórzył. - Co się stało! - zaśmiał się, patrząc mi w oczy. - Ile razy już z nim spałaś? Bo wiesz, prawie co wieczór słyszałem wasze jęki. Co, w kuchni też już to robiliście? - Moje serce pękło, nie rozumiem jak on tak może.

- Leondre... - powiedziałam, mając zapłakane oczy. - Ja robie to... - chłopak przetarł twarz ręką, kiwając głową.

- Nie wciskaj mi kurwa kitu, że robisz to dla mnie. Pieprzysz się z nim dla mnie? Dla mnie się z nim całujesz?! - krzyknął na mnie.

- Przecież tak się umawialiśmy. - szepnęłam, przecierając łzy.

- Nie Susan, to ty tak chciałaś. - powiedział, a ja? Wybiegłam stamtąd cała rozpłakana.

Może ma rację? Może to ja tego chciałam, a przez cały ten czas wmawiałam sobie, że to dla niego?
Jeżeli nie chce mnie widzieć, już nigdy mnie nie zobaczy. Będzie mógł szczęśliwie żyć beze mnie. Już ja o to się postaram, by był wolny.

Jeju ryczałam na tym z Leo ;( tak trochę to złamałam sb sama serduszko wtf xd

Kidnapped Without Reason ◀L.D & Ch.L▶ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz