31. Don't be gone too long

2.1K 266 60
                                    

Charlie zaczął znowu wykorzystywać mnie seksualnie, tym razem to było bardziej okropne, niż gdy był Leo.
On wiedział, że to ja, dla tego sam podjął decyzję o karze dla mnie. W ten sposób zaczęliśmy uprawiać brutalny seks. Pieprzy mnie gorzej niż najtańsze dziwki. Zostawia po sobie ślady w postaci licznych siniaków, podrapań czy malinek. On przy tym doskonale się bawi, a ja czuję się jak pies na posyłki "rób to co ci mówię".
To już nie jest moje ciało, ono całkowicie należy do niego. Ja nie mam nic do powiedzenia w jego sprawie. Po ostatnim "stosunku" Charlie zostawił na moim ciele małą, otwartą ranę, którą zrobiłam sobie po tym jak przejechałam plecami o gwóźdź. Wystawał z łóżka, a gdy blondyn mocniej mnie pchnął, ja pojechałam po nim. Bolało jak cholera, na dodatek, gdy się kąpie cały czas piecze. Oh, przepraszam, gdy się kąpiemy. Nawet samej odświeżyć się nie pozwala mi iść. Wszędzie muszę być z nim.

- Skarbie. - zaczął, delikatnie masując moje plecy. - Może pójdziemy gdzieś na plażę, albo wynajmiemy jakiś domek letniskowy? Na jedną, dwie noce. Co ty na to? - spytał, zasysając skórę na moim karku.

- Nie wiem. Ja nie chcę. - powiedziałam spuszczając głowę.

- Szczerze, to od jakiegoś czasu przestało mnie interesować twoje zdanie, skarbie. - cmoknął mój policzek i podszedł do szafy z naszymi ciuchami.

- Charlie, dlaczego jesteś dla mnie taki? Przecież ja ciebie kocham. - zaczęłam kłamać, po prostu nie chcę by mnie traktował jak śmiecia.

- Nie udawaj głupiej, kochanie. - odwrócił się w moją stronę i oparł o drzwi. - Wiem, że to ty go wypuściłaś. - uśmiechnął się.

- Charlie, to nie tak! - wstałam. - Ja po prostu... - zacisnęłam pięść.

- Co? Źle ci ze mną? Może on tak naprawdę Cię kocha? Szczerze, to wątpię. Tylko ja potrafię kochać kogoś takiego jak ty. - powiedział i zaczął wyciągać nasze ciuchy.

- Kochać kogoś takiego jak ja? Czyli? - spytałam i podeszłam do niego.

- Taką... - zatrzymał się. - Nieważne. - podszedł do walizki, otworzył ją i zaczął wsadzać ciuchy. - Jutro rano wyjeżdżamy. - oświadczył, po czym gdy wsadził resztę rzeczy podszedł do mnie i cmoknął moje usta. - Kocham Cię, mimo to, że ty kochasz tego debila. Ale pomyśl, czy gdyby Cię kochał to uciekłby? Na dodatek sam? - założył kosmyk moich włosów za ucho.

- Masz rację, on mnie nie może kochać, tylko ty to robisz. - wtuliłam się w niego. W tej chwili chciałam się rozpłakać. Przecież to ja mu kazałam, zresztą, pewnie miał dość tego, że gdy on siedzi sam, ja świetnie się zabawiam z Charliem. Ale do cholery! To było dla niego, dla niego to robiłam!

Idk taki sb lolz

Kidnapped Without Reason ◀L.D & Ch.L▶ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz