23. Bad Liar

2.8K 271 73
                                    

Leżałam na nogach Leondre, myślałam o tym wszystkim co mnie spotkało. W sumie co spotkało nas, mnie i bruneta. Zbliżyliśmy się do siebie, czuję to, że on jest kimś kogo potrzebuje, ale wole na razie trzymać to w swoim sercu. Nie mogę okazywać zbyt dużo uczuć, bo to może przekręcić się przeciwko mnie.

– Leondre, obiecasz mi coś? - spytałam, wtulając się w jego brzuch.

– Zależy co. - zaczął gładzić moje włosy.

– Nie zostawisz mnie samej. Nie chcę być kolejny raz osamotniona. - usiadłam na jego kolana, będąc z nim twarzą w twarz.

– Nie zostawię cię Susan, nigdy. - palcami przejechał po moich policzkach.

– Leondre chyba mam pomysł jak stąd się wyrwać. - przeczesałam włosy. – Po prostu uśpie jego czujność. Będę dla niego miła, grzeczna i nie będę się stawiać. Z czasem on przestanie mnie kontrolować i spokojnie będę mogła cię uwolnić. - ręce położyłam na barkach bruneta.

– To ja miałem cię uratować, nie ty mnie. Słoneczko, damy radę. - uśmiechnął się.

– Leo, raz może być inaczej. Tym razem ja cię uratuje, kiedyś mi się odwdzięczysz. Co prawda jest to ryzykowne, ale jeżeli to ma nam pomóc. Zrobię wszystko. - spojrzałam mu w oczy.

– Proszę uważaj na siebie, nie chcę cię stracić. - chłopak również to zrobił.

– Ja... Ja ciebie też nie. - spojrzałam na podłogę.
Po chwili poczułam delikatne usta oplatające moje, było idealnie. Zaskoczył mnie, nie wachał się czy to zrobić, tylko od razu podjąć decyzję. Czy to ma znaczyć, że on też do mnie coś czuję?

Oderwaliśmy się od siebie, patrząc sobie w oczy. Wstałam i podeszłam do drzwi. Chciałam jak najszybciej nas stąd wyciągnąć.

– Charlie! Ja już wszystko przemyślałam, ja chcę do ciebie wrócić! Leondre nic mnie nie obchodzi! Za to ciebie... - przerwałam z trudem mogąc powiedzieć to słowo. – Kocham cię! - krzyknęłam, słyszałam jak idzie w naszą stronę.
Odwróciłam się do Leondre.

– Będę tęsknić. - uśmiechnęłam się. Mogłam ostatni raz zobaczyć jego uśmiech, na jakiś czas. Obiecuję sobie i mu, że gdy stąd wyjdziemy będzie częściej się uśmiechał. Będzie szczęśliwy.

Charlie otworzył drzwi.

– To prawda Susan? Mam ci uwierzyć? - spytał. Chciałam żeby mi uwierzył, musiałam to zrobić, musiałam go pocałować. Robiłam to tak, jak on, tak jakbym chciała czegoś więcej. – Chyba już ci wierzę.

– Cieszę się. - zagryzłam wargę.

– Dobrze kotku, zobaczymy na co cię stać. - uśmiechnął się łapiąc mnie za pośladek,  jeszcze raz łącząc nasze usta. – Twierdzisz, że on ciebie już nie obchodzi?

– Tak. Nie interesuje mnie. - spojrzałam w stronę Leondre. Był załamany, zły.

– W takim razie można się go pozbyć. - uśmiechnął się do mnie, wzruszając rękoma.

– Nie! - krzyknęłam.  – Niech się tu pomęczy, sam. - złapałam Charliego za rękę. – To co, zabierzesz mnie stąd? - spytałam, oblizując wargę.

– Oczywiście kochanie. I to jak najszybciej. - załapał mnie za pośladki podnosząc do góry, tak bym oplotła nogi wokół jego talii.


Bum bum LA LA LA mama mnie już woła aha ;-;

Kidnapped Without Reason ◀L.D & Ch.L▶ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz