Stockholm syndrome ||1D

Zacznij od początku
                                    

- Księżniczka się obudziła. - rzucił chłopak, a ja rozglądałem się wokoło siebie.

Byliśmy w lesie, staliśmy na podjeździe działki na której stał wielki dom, nie miałem pojęcia jak daleko od domu jestem, ani nawet nie wiem ile spałem.

- No dalej wyskakuj. - blondyn otworzył mi drzwi.

Wyszedłem na zewnątrz i zastanawiałem się czy jest jakaś szansa na ucieczkę z tego miejsca, wszędzie wokoło las wyglądał tak samo.

- Nie trudź się myśleniem cukiereczku, najbliższa utwardzona droga jest dziesięć kilometrów stąd, a las jest pełny dzikich zwierząt. - poinformował mnie szatyn.

W lesie definitywnie umarłbym szybciej niż znalazł cywilizacje, a oni na pewno znają to miejsce i pewnie dość szybko by mnie znaleźli, westchnąłem patrząc na dom i posłusznie poszedłem z nimi do środka. Miejsce na pierwszy rzut oka było bardzo nowoczesne, na pewno wydali na to kupę kasy.

- Jesteśmy! - krzyknął blondyn.

- Wszystko załatwione? - usłyszałem nowy głos, mocno zachrypnięty.

- Jak najbardziej, plus przywieźliśmy mały, słodki bonus. - szatyn zmierzył mnie wzrokiem.

- Co wyście znowu wymyślili. - już zaczęło mi się wszystko mieszać bo usłyszałem jeszcze innego chłopaka.

Po chwili przede mną pojawiły się kolejne dwie nowe postacie, jeden z nich dość dobrze zbudowany, miał brązowe włosy postawione do góry i tego samego koloru oczy, a drugi był najwyższy z nich, miał dość długie, brązowe, kręcone włosy i zielone oczy.

- Skąd wy go macie? - spytał brązowooki.

- Z akcji, no spójrzcie na niego. - blondyn pociągnął za rąbek mojej spódniczki.

- Jest cholernie uroczy. - stwierdził najwyższy z chłopaków na co moje policzki zaczęły piec.

Zostałem zaprowadzony do pokoju, który miał być tylko dla mnie, miał duże podwójne łóżko, szafę, balkon i własną łazienkę. Skorzystałem z łazienki i wziąłem prysznic bo ku mojemu zdziwieniu było w niej wszystko czego potrzebowałem, ubrałam znowu swoje rzeczy i wróciłem do pokoju. Na łóżku siedział brązowooki chłopak, uśmiechnął się na mój widok i wstał.

- Nie zdążyłem ci się przedstawić, jestem Liam, mam dla ciebie Zayn parę rzeczy, wiem że nie są w twoim stylu, ale na dniach coś ci zorganizujemy. - podał mi rzeczy i wyszedł z pokoju.

Znalazłem w rzeczach trzy białe koszulki, parę szarych dresów i czyste bokserki na widok których się skrzywiłem, ale woląc mieć na sobie świeże rzeczy przebrałem się. Niedługo później przyszedł do mnie długowłosy chłopak, podał mi talerz z makaronem z sosem oraz laptopa w którym otwarty był internetowy sklep na którym miałem wybrać sobie rzeczy do noszenia, oczywiście chłopak kontrolował mnie żebym nie otworzył innej strony niż ta z ubraniami. Mimo tego, że chłopcy byli dla mnie bardzo mili jak do tej pory byłem dalej przerażony i bałem się, że w każdej chwili może mi się coś stać.

***

Wyciągnąłem się na łóżku i poprawiłem swoją fioletową spódniczkę, nudziło mnie już wszystko co leciało w telewizji. Mieszkałem już tutaj od miesiąca, nawet raz nie ruszyłem się z mojego pokoju, a chłopcy na zmianę przynosili mi jedzenie i dotrzymywali mi towarzystwa. Czułem się już dość bezpiecznie, więc postanowiłem wyjść, cicho otworzyłem drzwi, pociągnąłem jeszcze czarne podkolanówki które miałem na sobie i przeszedłem przez korytarz na którym nikogo nie spotkałem. Kolejne były schody w dół, które powolnie pokonałem i znalazłem się w holu, gdzie były drzwi wejściowe, zacząłem się rozglądać się wokół siebie, przeszedłem przez kuchnie z której było przejście do salonu w którym po chwili się znalazłem. Stanąłem dwa kroki od wejście i mnie zatkało. Harry siedział okrakiem na Louisie i całowali się, patrzyłem jak zaczarowany na tą scenę, zielonooki dosłownie ocierał się o szatyna, a ja poczułem ucisk w swoich majtkach, zacząłem wolno wycofywać się, ale wpadłem na czyjąś klatkę piersiową.

Prompty ♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz