64 |Seks odpowiedzi|

1.6K 123 223
                                    

KOMENTUJCIE TAK DALEJ, A DZISIAJ TO SKOŃCZYMY 😱😭❤️

Amanda

Dzisiaj byłaby nasza rocznica, ale.. nie odzywaliśmy się do siebie od dłuższego czasu, przez dłuższy czas mam na myśli dwa tygodnie. To najokropniejsza rzecz jaką powiem, ale łatwiej się żyje bez niego, niż nieustannie czekają na niego. Jednak w taki dzień jak dziś, czuję się jak ostatnia idiotka, bo po prostu chciałbym, żeby tu był. Wiem, że to nie ma żadnego sensu, ale to nie tak, że przestałam go kochać.

Nie do końca wiem, co się tam wtedy wydarzyło, ale odkąd stamtąd wyszłam on się do mnie nie odezwał.

Dzisiaj jest festyn w naszym niesamowitym małym miasteczku. Christina i Nico postanowili, że nie odpuszczą mi tego i że muszę tam iść. Tak, świętuję moją jednak nie rocznicę z moimi przyjaciółmi.

Byłam już gotowa wyjść z domu gdy nagle zamek się przekręcił i ktoś wszedł do środka. Czy tata wrócił szybciej? Nie, to nie tata.

─ Luke? ─ patrzę na niego, a on na mnie ─ Co tutaj robisz?

─ Mam kluczę pamiętasz? ─ kiwam głową.

─ Nie o to chodzi.

─ Ta, wiem, ale nie wiem jak to wyjaśnić.

─ Wychodzę, Luke ─ mówię nieco łamiącym głosem.

─ Dokąd?

─ Na festyn.. Co tutaj robisz?

─ Przyjechaliśmy z braćmi odwiedzić tatę.. ─ kiwam głową, bo co mam zrobić? Rzucić się na niego ─ Kocham cię, wiem, że to nie jest coś, co chcesz usłyszeć, ale kocham cię, bardzo cię kocham i bardzo za tobą tęsknię.

─ Dostałam stypendium w Portland ─ mogę wybierać ─ dokładnie takie samo jak w Pacyfic City ─ to wszystko, co mówię zanim mijam go w drzwiach.

─ Mogę iść z tobą, Amanda? ─ zastanawiam się chwilę.

─ Dzisiaj byłaby nasza rocznica, Luke ─ staje jak wryty i tylko się na mnie gapi.

─ O kurwa, tak faktycznie.. zapomniałem...

─ Żadna nowość ─ nim zdążę zareagować, on przytula się do moich pleców i wtula głowę w moją szyję.

─ Pojedź ze mną do Portland i zamieszkaj albo chociaż po prostu wybierz Portland. Chciałaś tego, ja tego chciałem..  Kocham cię, rozumiesz? ─ zaczynam płakać, powstrzymywałam łzy przez ostatnie dwa tygodnie ─ Przepraszam za to. Musiałem trochę pomyśleć i..

─ Czy jeśli wybiorę Pacyfic City, zostawisz mnie tak naprawdę? ─ szepczę.

─ Poradzimy sobie z tym, ale i tak wiem, że przyjedziesz do Portland. Jedź i zobacz, że ci się nie podoba.

– Nie wybaczam ci. Nie tym razem, nie tak łatwo. Nie zasłużyłam na to. Ja też za tobą tęsknie, ale ty mi o czymś nie mówisz, a ja mam tego dosyć.

– Pozwól zabrać się na ten festyn jako na randkę, proszę. Możemy iść nawet z twoimi przyjaciółmi, tylko kurwa proszę, nie odtrącaj mnie.

– Dlaczego? Ty robisz to cały czas.

– Zachowałem się jak dupek, ale.. – nie wiem, co on ukrywa i nie wiem czy mam na to siłę.

– Myślałam, że jesteś tu z braćmi.

– Zabieram cię na festyn, dobrze? Mogę nawet kupić ci tonę tej gównianej waty cukrowej, którą tak uwielbiasz – obracam głowę w jego stronę.

My lover is not my love XO [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz