14 |Same czarne charaktery|

2.8K 197 11
                                    

Amanda

Budzę się i mam nadzieje, że ten koszmar się skończył, ale okazuje się, że na nim śpię. Szybko wstaje i gapie się we włączony telewizor.

– Jak długo spałam? – nerwowo poprawiam włosy.

– Kilka godzin, chrapiesz, wiesz? – i przez chwile czuje się dobrze.

– Możesz już iść – nie mija chwila, gdy leżę pod nim.

– Rozegrałbym to inaczej, gdy tylko cię zobaczyłem powinienem z nią zerwać.

– To by nic nie zmieniło. Lexi nie lubi, gdy ktoś dostaje to, co ona straciła – przesuwa nosem po moim spuchniętym policzku.

– Przepraszam, Amanda. Czy mi to wybaczysz?

– Przestań już – z ust ucieka mi mały jęk, gdy całuje mnie w szczękę.

– Pozwól mi to naprawić w jedyny sposób jaki znam – patrzę w jego niebieskie tęczówki.

– Nie mam ochoty, Luke – tylko całuje mnie po szczęce, nie robi nic więcej.

– Taki jestem, ale po raz pierwszy ktoś dostał moje gówno – mój tata ma racje, on jest złamany, a ja nie chce naprawić. Tylko czy już nie za późno?

– Nie chce twoich wyrzutów sumienia, Luke.

– Moje wyrzuty sumienia skończyły się dwie godziny temu, gdy chrapałaś na moich kolanach, ale dalej tu kurwa jestem.

– Co to znaczy?

– To znaczy, że kurewsko cię zranię, bo roszczę sobie do ciebie prawa.

– Już jestem zraniona, więc nie chce więcej. Mam jeszcze trochę instynktu samozachowawczego, więc wyjdź. Byłeś jedyną osobą, która mi tam pomogła, ale nie mogę tego robić.

– Ty naprawdę mnie wyrzucasz?

– Dziękuje za wszystko. Dziękuje za najlepszy seks w życiu, dziękuje za to, że pokazałeś mi jaka jest moja siostra, dziękuje za wszystko, ale tak wyrzucam cię, póki kurewsko mnie nie zranisz.

– Jasne, cokolwiek. Postaram załatwić to gówno w szkole.

– Dziękuje – więc dlaczego on dalej na mnie leży? A ja ściskam jego koszulkę w dłoni? On czeka na mój ruch – Luke.

– Idę – a więc moje nogi otaczają go w talii – Mówiłaś.. – ciągnę go za koszulkę i przyciągam do siebie.

– Boli – pociera nosem o spuchnięty policzek – Dalej boli – całuje, gdy ja rozpinam jego pasek.

– Jeśli w coś ze mną grasz to się cholernie wkurwię, Amanda.

– To na pożegnanie – albo na nowy początek, ale tego już nie powiedziałam na głos.

– Gdybys chciała sobie przypomnieć dobry seks, to wiesz gdzie mnie szukać – uśmiecham się.

– To jak taki otwarty bilet bez daty ważności? – pochyla się do moich ust.

– Coś w tym rodzaju, a teraz dam ci próbkę – miałam już wystarczająco dużo próbek, ale skoro to na pożegnanie...

Moja koszulka zostaje zdjęta przez głowę, ale wtedy zdaje sobie sprawę, że to ja powinnam dzisiaj mu pokazać jak bardzo mu dziękuje, zarazem jak mocno go obwiniam, ale gdy tylko udaje mi się przerzucić go pode mnie, on z powrotem przerzuca mnie pod siebie, aż lądujemy na dywanie pod kanapą i to ja jestem na dole. Luke zaczyna całować mnie po szyi, a ja jeszcze bardziej wyginam się do jego dotyku. Moje ręce są zablokowane nad moją głową, gdy on jak zawsze przejmuje kontrole. Jego rozpięty pasek łaskocze mnie w brzuch, ale zapominam o tym, gdy zamyka usta na moim sutku, a drugi drażni dłonią. Nienawidzę tego, że jego usta od mojej skóry są oddzielone materiałem stanika. Nienawidzę tego, że próbuje czuć za dużo na raz, bo chce, żeby to był ostatni raz.

– Zdejmij to, proszę – on po prostu odchyla miseczkę stanika i przykłada gorące usta, do mojej gorącej skory. Małe jęki wychodzą z moich ust.

Po chwili moje spodnie są ze mnie zdjęte. Wypycham biodra na spotkanie z jego, ale wszystko utrudniają jego spodnie. Chce szybko i mocno, a nie, żeby.. A może jednak tak. Skoro to ma być ostatni raz to tak.

Luke znowu dotyka mojego spuchniętego policzka i całuje go po raz kolejny, gdy ja znowu zaczynam rozpinać jego spodnie. Tym razem i one szybko opadają. On zostaje w samych bokserkach, bo koszulkę zrzucił przy okazji. Drapie go po plecach tak jak dokładnie lubi, gdy on mocno mnie całuje. Jego biodra pracują przy moich.

– Luke – jego dłoń wkrada się pod mój tyłek i zaczyna zdejmować majtki, a po chwili sam jest nagi.

Wyjmuje prezerwatywę z kieszeni, co jest tak cholernie zarozumiałe, a zarazem pokazujące kim jest. Nasuwa ją na siebie, nie spuszczając ze mnie wzroku, gdy powoli zaczyna się we mnie wsuwać. Jego jedna ręka jest na moim biodrze, druga czule dotyka policzka. Nie wiem czym to jest dla niego, ale wiem czym to jest dla mnie i za to jeszcze bardziej go nienawidzę. Zaplatam nogi wokół jego talii, gdy on porusza się wolno i miarowo. Mocniej wtulam się w jego dłoń, gdy jego kciuk dodatkowo drażni moje usta. Gryzę go, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego, bo mój umysł to jedna wielka papka. On zaczyna składać pocałunki od obojczyka do mojego ucha, a gdy na ucho szepcze mi moje imię, wiedząc co to dla mnie znaczy albo się domyślając, zaciskam się na nim mocno i rozpadam. On całuje mnie z pełną precyzją, sprawiając, że zawsze będę chciała więcej, a potem w końcu sam goni za spełnieniem. Moje oczy ani na chwile nie opuszczają jego twarzy, a gdy nasze oczy się spotykają, wiem, że przepadłam.

Gdy kończy, praktycznie go z siebie zrzucam.

– Amanda – nie wiem czy słyszę jego normalny głos, czy ten, którym przed chwilą szeptał mi na ucho moje imię. Nie chce wiedzieć.

– Już nic nie boli – jest na mnie zły, widzę to po sposobie w jaki zaciska szczękę.

– Zawsze chodzi tylko o seks – warczy pod nosem i zbiera ciuchy. Po chwili już go nie ma.

Zrobił to całkowicie specjalnie, żeby nie było można o nim zapomnieć.

My lover is not my love XO [18+]Där berättelser lever. Upptäck nu