35 |Więcej za mniej|

2K 159 12
                                    

*drugi:)

Amanda

Zawsze lubię się budzić obok niego. Zawsze lubię to, że zasypiamy całkowicie nadzy, chociaż dzisiaj to nie był dobry pomysł, ponieważ pokój jest pełen ludzi. Czuję jego wzwód pomiędzy pośladkami, a gdy tylko się lekko poruszam, Luke ściska moje biodro.

– Przestań się, kurwa wiercić albo cię przelecę.

– Och – całuje mnie w szyje

– Ta, też uważam, że to by był brak szacunku, ludzie chcą się wyspać, a ty nie lubisz być cicho – więc jednak mocniej wciskam się w niego tyłkiem.

– Amanda – warczy mi do ucha.

– Kurwa, zamknijcie się – obracam się w stronę Luke'a – Dajcie mi spać – głos Nico sprawia, że się do siebie uśmiechamy.

– Muszę iść po świeże rzeczy, idziesz ze mną.

– No dobrze – cmokam go w usta.

Szybko ubieram się w świeże rzeczy i idziemy do jego pokoju, ale tam jest o wiele gorzej niż u mnie, bo panuje tam cholerny burdel. W dosłownie i w przenośni. Jakaś dziewczyna robi loda Mikowi. Calum ma w łóżku dwie dziewczyny, a jakaś jeszcze leży naga w pustym łóżku. Brakuje tylko Ashton, o nie czekajcie, jednak jest. On z kolei przytula jakąś dziewczynę.

– Zawsze to tak wygląda, co? – obracam się do niego, żeby nie patrzeć na to, co się tam dzieje.

– Zaczekaj na zewnątrz – patrzę na niego – Kurwa, nie patrz na na mnie, przecież jej nie zaliczę.

– A ona jest dla ciebie! – nie wiem, który to powiedział, naprawdę chce stąd wyjść.

Po prostu go mijam i stamtąd wychodzę. To jest obleśne. Dlaczego nie biorą czterech pokoi? Czy oni się jeszcze nimi wymieniają? O co tu chodzi? Wydaje mi się, że nie wiem o nim całkiem ważnej rzeczy.

Luke

– O co chodzi z tą dziewczyną? Dlaczego do chuja nie możesz się od niej uwolnić? – Mikowi w ogóle nie przeszkadza to, że jakaś dziewczyna go w ustach, chyba nie wykonuje dobrej roboty, kurwa nie ważne – Jesteś jak na smyczy, ostatnie dwa tygodnie znowu byłeś sobą.

– Skończ te pogaduszki – przebieram się przy nich, ale szczerze chciałbym trochę prywatności.

– Kurwa, jesteś taki pojebany – dziewczyna wstaje z kolan i zaczyna się rozbierać.

– Ja? – pokazuje na laskę przed nim.

– Lubisz się bawić, Luke i lubisz się dzielić, więc kurwa nie rozumiem, co robisz z rą cnotką. Jej siostra chociaż lubiła zabawę – ubieram buta i właściwie podnoszę torbę i nie zamierzam już tu wrócić.

– Zobaczymy się w klubie – uśmiecha się do mnie, jakby wiedział więcej niż ja.

– To cię zniszczy – to wszystko, co słyszę za nim trzaskam drzwiami.

Amanda

– O jesteś! – wrócił szybciej niż się spodziewałam – Mam pytanie – trochę się waham.

– Pierdol się, Amanda, to ich sprawa, co robią. To moja sprawa, co robiłem.

– Nie chciałam cię obrazić – chciałam tylko zadać proste pytanie, ale on mnie przejrzał.

– Robisz to samym kurwa spojrzeniem.

– Luke, to była orgia. Pieprzona orgia w pokoju hotelowym. To oczywiście, że sobie ciebie tam wyobrażam – zatrzymuje się na chwile.

– No i kurwa co z tego? Brałem w tym udział milion razy. Twoja siostra lubi to gówno.

–  Czy... – nie wiem czy mogę o to zapytać – Czy chciałbyś mnie w tym?

– Ja pierdole, nie – nawet się nie zawahał – Nigdy nie pozwolę ci wziąć w tym udziału, słyszysz? Nie będę patrzył jak któryś z moich kolegów cię dotyka.

– Lubisz to! – krzyczę.

– Widziałem twoją minę, gdy tam weszłaś – myślę, że jestem trochę pruderyjna.

– Często to robiłeś? – wzrusza ramionami – Powiedz coś!

– Nie będziesz brała nigdy w tym udziału i masz to wbić sobie do głowy, bo nie ręczę za siebie.

Nie odzywam się więcej, gdy wychodzimy z hotelu okazuje się, że nie wiemy, co dalej zrobić. Luke idzie do samochodu odłożyć torbę z rzeczami.

– Jestem głodny, wsiadaj – nie protestuje, po prostu wsiadam do samochodu, a on robi to samo.

Oboje milczymy, gdy wyjeżdża z tej części miasta i jedzie bardziej do centrum. Nie ma jeszcze południa, ale miasto i tak już jest pęknę życia.

– Powiedz coś – proszę go.

– Nienawidzę mojego pierdolonego życia, Amanda. Nienawidzę każdego fragmentu go, a najbardziej nienawidzę ciebie – to boli – Wpadłaś do mojego życia i nagle to co dobre wydaje się złe. Jak to kurwa możliwe?

– Nie musisz tu być – mówię cicho.

– Nie rozumiesz, kurwa! Jesteś tak kurewsko uzależniająca, a zarazem tak cholernie nie pasująca. Nie pasujesz do mojego życia.

– Co mam zrobić?

– Nic kurwa nie możesz zrobić, ja nie mogę nic z tym zrobić.

– Nie rozumiem, Luke – ocieram łzę z policzka – Przepraszam - nawet nie wiem za co.

– Jesteś taka dobra – mówi to z obrzydzeniem – Taka cholernie dobra, że nie mogę się od ciebie uwolnić.

– To wada, prawda?

– Wiesz, co jest w tobie najgorsze? Że ty nie trzymasz mnie przy sobie siłą, to ja zawsze wracam po więcej.

I z tą krótką myślą po raz kolejny wrzaski zamieniamy w ciszę. Moje słowa tu nie pomogą, bo całkowicie nie rozumiem o co chodzi.

My lover is not my love XO [18+]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang