47 |Nigdy|

1.5K 148 15
                                    

Amanda

– Wiedziałem! – krzyczy na mnie – Wiedziałem kurwa, że to zrobisz.

– Że co zrobię? – opieram niepewnie dłonie na jego piersi – O co chodzi, Luke?

– Co z nim tam robiłaś, Amanda? Chcesz mi kurwa powiedzieć?

– Nic! Przysięgam, że nic!

– To dlaczego tu jesteś?

– Bo ciebie nie było i... – wtedy do mnie dociera absurd tej sytuacji. Wpadłam na niego gdy on stał pod drzwiami. Nie próbował ich nawet otworzyć – Zaplanowałeś to!

– Tak, kurwa. Chciałem wiedzieć kim jesteś – policzkuję go, mimo, że zasługuje na o wiele więcej – Nienawidzę cię!

– Ty mnie? To ty wychodzisz z pokoju mojego brata pół naga! – teraz wybucham śmiechem.

– Jesteśmy w Cancun! Dziwniejsze by było gdybym wyszła od niego w pełni ubrana! – uderzam go w pierś, tak długo aż nie odzyskuję mojej przestrzeni osobistej.

– Jesteś taką suką – nie mam pojęcia, co na to odpowiedzieć. Na szczęście nie muszę, bo otwierają się drzwi od pokoju Jacka.

– Słyszę was aż w pokoju.

– Co się wydarzyło? – pyta Luke.

– Nic. Byłeś tak pewny, że ci tego nie zrobi i miałeś racje, więc dlaczego drzesz na nią ryja?

– Wiesz, co? On chociaż nie udaje!

Nie jestem zdradzającą panienką i nie uważam tego za zdradę. Gdy biorę twarz Jacka w dłonie i całuję, czuję się lepiej. Jakbym zdobyła przewagę.

– Masz co chciałeś! – całuję go jeszcze raz, aż nie jestem od niego odciągnięta.

Nie zdradziłam go. Widzieliście pocałunek? On nie był zdradą, a na pewno nie moją. Luke dostał to, co chciał, a ja dostałam bolące serce i mocno ściskany nadgarstek.

– Co to kurwa było? – robię coś jeszcze gorszego. Całuję Luke'a. Nie obchodzi mnie jak bardzo niechlujny i słaby jest to pocałunek, bo on musi dostać to na, co zasłużył. Odpycha mnie od siebie i to wcale nie lekko.

– Skończyłam z tobą! Nie mogę być z kimś kto chce mnie oddać bratu! – odsuwam się od niego, ale to bez sensu, bo on znowu mnie do siebie przyciąga, a po chwili jestem wciągnięta do naszego pokoju – Możesz się spakować skoro już tu jesteśmy i wypierzaj!

– To ty mnie właśnie przed chwilą zdradziłaś!

Siadam na łóżku i zaczynam płakać. Nie jestem pewna, co mogę zrobić po za płaczem lub krzyczeniem, więc robię obie te rzeczy.

– Dlaczego mi to zrobiłeś? – płaczę mocniej – Ufałam ci! Kochałam cię!

– Już mnie nie kochasz? – jego głos jest dezorientujący.

– Przestań! – krzyczę, piszczę czy to tak naprawdę ma znaczenie?

– Dlaczego spędziłaś z nim cały dzień?

– Był dla mnie miły! Chciał mnie poznać! Nasz związek! Chciałam tego, rozumiesz? Chciałam, żeby twoja rodzina mnie lubiła. Ale to ty jesteś jedynym, którego pragnę! Pragnę, kocham, pożądam, nienawidzę. I mam tego dosyć!

– Nic się nie wydarzyło?

– Dostałeś to, co chciałeś! – naprawdę tak uważam – Pokazałam ci jaką jestem suką!

– Pocałowałaś go kurwa na moich oczach! – warczy na mnie.

– Myślałeś, że się z nim pieprzyłam! Kto wpadł na genialny pomysł przetestowania mojej wierności?

– Oni mnie podpuścili, a ja podłapałem. Wiedziałem, że tego nie zrobisz, ale gdy wyszłaś z jego pokoju...

– Pierdol się! Gdybys wiedział, że tego nie zrobię, nie pozwoliłbyś mu się do mnie dobrać! Masz mnie za dziwkę, która sypia z kim popadnie.

– Ja jestem tym kim popadnie! – całkowicie go nie rozumiem.

– Kochałam cię! Teraz jednak chce, żebyś się stąd wyniósł! Mam tego dosyć! Może dzięki tobie stanę się tym kim myślisz, że jestem! – płaczę jeszcze mocniej – Zniszczyłeś to!

Kuca przy mnie, ale ja nie zastanawiam się dwa razy i popycham go. Opada na ziemię. Może to dziecinne przepychanki, ale wyglada żałośnie.
On w złości ciągnie mnie za nogę, aż nie upadam obok niego. Kładzie się na mnie i podnosi rękę. Jestem pewna, że mnie uderzy, ale on z całej siły uderza w podłogę obok mojej głowy.

– Zrób to! – wyzywam go – Pokaż jaki jesteś pojebany! – krzyczę mu w twarz – Uderz kogoś kogo podobno kochasz!

– Pocałowałaś go.

– Jesteś jak zdarta płyta! – próbuję się z pod niego wyswobodzić, ale to nie jest łatwe. On pochyla się do mnie, ja się odsuwam, aż w końcu przepychamy się tak mocno, że jego szczeka uderza w moją wargę – mocno. Oboje nie potrzebujemy dużo czasu, żeby zorientować się, że z mojej wargi leci krew – Wynoś się – tym razem nie trzeba mu dwa razy powtarzać – Ja jestem dziwką, a ty pojebem, za późno by kogoś uratować.

Nie odzywając się, wychodzi z głośnym trzaśnięcie drzwiami.

Płacze tak mocno, że zapominam o rozciętej wardze, ale dokładnie pamietam, co wywołało płacz.

My lover is not my love XO [18+]Where stories live. Discover now