11 |Chłopcy z zespołu|

2.8K 185 19
                                    

Amanda

Wróciliśmy do miasta ciesząc się sobą, a może to ja cieszyłam się nim? Nie chciałam się nad tym zastanawiać gdy był obok. Gorzej było, gdy w szkole Lexi rzuciła się na niego, a on to przyjął. Fałsz ich związki  był w jakiś sposób zabawny z iloma dziewczynami ją zdradzał? Którym numerem na liście byłam ja sama? Dzielić czas pomiędzy mnie Lexi i jeszcze kogoś? Czy on w ogóle sypiał? I dlaczego to była moja pierwsza myśl za miast odruchu wymiotnego?

— Cześć, laska — Ashton pojawił się znikąd — Dałaś radę. 

— Gracie naprawdę spoko muzykę — to była prawda i dziwiłam się, że tak mało osób w szkole o tym wie.

— Ty naprawdę pojechałaś tam nas posłuchać — na mojej twarzy pojawia się mały rumieniec, znowu. 

— Doceniam dobrą muzykę — Ash uśmiecha się do mnie naprawdę ładnym uśmiechem. 

— Przystojnych facetów też? — mój rumieniec się pogłębia.

— Za trzy miesiące kończycie szkołę, ruszacie potem w jakąś trasę? — Ash parska śmiechem — Moglibyście zrobić niezłą karierę.. 

— Niestety, ale wszyscy idziemy na studia. Pewnie tam rozsławimy swój zespół, ale robienie tego tutaj nie ma sensu — dlaczego on normalnie ze mną rozmawia? Bo nie chce dobrać się do twoich majtek, podpowiada mi głowa. 

— Studia, tak? — pytam zaciekawiona. 

— Portland będzie dla nas dobre — widzę, że obraca głowę w kierunku swoich kumpli — Słuchaj, muszę lecieć, ale jeszcze pogadamy — cmoka mnie w policzek i znika. 

Ta chwila była coś warta. 

— Czasem wydaje mi się, że liceum sprawia, że potem jesteśmy dupkami — patrzę na Christinę, która morduje swojego byłego chłopaka wzrokiem — No bo pomyślcie o tym.. — Nico zakrywa jej usta dłonią. 

— Będziesz jeszcze szczęśliwa, nawet jeśli nie z licealną miłością — Christina przewraca oczami. 

— On mi złamał serce i kompletnie go to nie obchodzi! Teraz jest szczęśliwy z kolejną dziewczyną, a ja dbałam o to i to ja jestem sama. Dlaczego? — teraz to Nico przewraca oczami. 

— Myślałem, że już ruszyłaś do przodu — Christina nagle czuje się zażenowana. 

— Byłam dobrą dziewczyną, a co dostałam w zamian? — mówi tak cicho, że ledwo ją słyszę. 

— Nie każdy chłopak jest tym dobrym chłopakiem — moja głowa od razu skaczę w kierunku Luke'a, o dziwo nasze spojrzenia się krzyżują. 

— Jak myślicie, co mówi wam, że to jest to? — dalej patrzę na niego, a on na mnie. 

— Gdy nie możesz przestać mimo, że wiesz że musisz — Luke się do mnie uśmiech, znienawidzonym przeze mnie uśmiechem, a potem obraca głowę. 

— Brzmi źle — kończę. 

— Brzmi jak miłość — miłość, czym jest miłość gdy otacza się fałsz?

Skoro mówiąc o fałszu.. Kilka dni później siedzimy z Luke'm na moim łóżku, a raczej on na nim siedzi, a ja siedzę na nim okrakiem. Gdyby nie ściskał mojego tyłka, bardzo możliwe, że spadłabym z jego kolan. Moje łóżku należy do tych miękki i dobrych do skakania. Lexi ma wrócić za kilka godzin z jakiegoś wyjścia z koleżankami. W domu nie ma nikogo po za nami. 

— Kurwa, zdejmijmy wreszcie ciuchy — kręcę głową. 

— Co będziesz robić gdy skończysz szkołę? — marszczy brwi, a ja mu je wygładzam tak jak kilka razy wcześniej on robił to mi. 

— Pewnie będę studiował jakieś gówno, dzięki, któremu będę mógł pracować w firmie ojca — przeczesuje jego włosy, ale gdy tylko kończę to robić on blokuje mi dłonie na za plecami — Co tu kurwa jakiś teleturniej? 

— Droga do celu — poruszam biodrami przy jego biodrach. 

— Zaraz ci pokażę jak osiągnąć cel — przerzuca mnie na łóżko i siada na mnie okrakiem. 

— Mam więcej pytań — ściąga mi koszulkę, a raczej blokuje mi ją na ustach. 

— Ani słowa więcej — to mu sprawia satysfakcje. Poruszam w odpowiedzi biodrami przy jego — Czekanie na twoją siostrę nigdy nie było tak ciekawe — krzywię się, a on to widzi. Odpina mi stanik i praktycznie go ze mnie zdziera — Chcesz coś powiedzieć? — marszczę brwi jeszcze mocniej niż zazwyczaj — Chyba za każdym razem będę ci czymś zatykał usta — moje oczy się śmieją — Gdybym był lepszy w pogaduszkach.. — zatykam mu usta ręką, ale on szybko ją zrzuca  — Nie, teraz ja mówię — ale zamiast mówić przysuwa swoje usta do moich piersi i bierze jeden ze sutków w usta — Słodka — przejeżdża językiem pomiędzy moimi piersiami, jęczę w koszulkę — bardzo, kurwa słodka — drażni moje piersi językiem i dłońmi aż w końcu idzie w górę do moich ust — Będziesz cicho? — przewracam oczami, a on całuje mnie w jedną z powiek, po czy rozwiązuje moją koszulkę. Za nim jednak zdążę cokolwiek powiedzieć zamyka mi usta pocałunkiem. Zaczynam szarpać za jego ciuchy, żeby się ich pozbyć. Gdy już oboje jesteśmy nagusieńcy to on ląduje pode mną — Czyli lubisz kontrole? — nienawidzę tego uśmieszku — gryzę go mocno w wargę, a potem wsadzam mu język do ust, gdy on kładzie ręce na moim tyłku i mocno ściska.

— Przejmuje stery — sięgam ręką w dół i biorę jego penisa w dłoń. Luke sięga po prezerwatywę, która ma w kieszeni i nakłada ją szybko na siebie, a potem opuszczam się na niego cała. 

— Cicho, nie chcemy, żeby ktoś nas usłyszał, prawda? — on wie, że nikomu to nie ma, on po prostu kpi ze mnie i z mojego strachu przyłapania przez Lexi. 

Gdy on przysuwa swoje usta do mojego sutka, nagle jestem mocno pociągnięta za włosy.

— Ała! — patrzę na Luke'a, ale szybko zdaje sobie sprawę, że to nie on. 

— Ty suko! — jestem goła, obnażona i dostaje to na co zasłużyłam. Lexi patrzy na mnie wściekła, a potem ciągnie mnie za włosy tak długo aż nie leżę na ziemi. Wstaje pośpiesznie, próbując zakryć się dłońmi — Wiedziałam! Od początku wiedziałam, co ci siedzi w tej głowie! — wiem, że Luke wstał, bo czuje go za swoimi plecami. 

— Powiedziałaś, że to nic poważnego! — gdy tylko te słowa wypływają z moich ich ust Lexi mnie policzkuje, mocno, boleśnie. Łapie się za policzek, gdy ona przesuwa się do nas i robi to samo z Luke'm. 

— Ty śmieciu! — on zatrzymuje jego dłoń za nim ląduje na jego policzku — Jak mogłeś mi to zrobić? — przepycha się obok mnie, tak, że tym razem uderzam w komodę. 

— Amanada... — nie patrzę na niego, cały czas trzymam się za policzek. 

— Wyjdź, proszę — dotyka mojego ramienia — To nie pierwszy raz gdy laski się o ciebie biją, co? — nie odpowiada, nawet nie zaczyna się ubierać — Wynoś się! — nie potrzebuje tego teraz — Proszę —niemal szepcze, gdy on w końcu zaczyna zbierać swoje rzeczy. 

— To nie tak kurwa miało być — tak ma racje, nie tak. 

My lover is not my love XO [18+]Where stories live. Discover now