„im back"

163 11 2
                                    

Następne kilka dni spędziłem u Marcelo, ponieważ ten nie chciał żebym przebywał w domu sam. Obecność jego rodziny wcale mi nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie, grałem z nim i jego starszym synem mecze, i świetnie się przy tym bawiłem. Na dwa dni przyjechał nawet Junior za którym bardzo tęskniłem.
Oczywiście nie uniknąłem pytań o Georgine, takich jak gdzie jest i czemu nie z nami, na które odpowiedziałem że wyjechała żeby trochę odpocząć.
Nie mówię że Junior nie zrozumiał by naszego rozstania. Jak na 8 lat, jest bardzo mądry. Chodzi tylko o to, że sytuacja pomiędzy mną a Georginą nadal jest nie pewna.

-Na pewno dasz radę stary?- upewniał się już któryś raz mój przyjaciel, czekając aż wsiądę do samochodu i odjadę.

-Marcelo, muszę przestać być od ciebie zależnym. Życie toczy się dalej, a ja muszę zawalczyć o Georgine. Im szybciej tym lepiej.- powiedziałem pakując rzeczy które ze sobą miałem do samochodu.

-Pamiętaj, zawsze jakbyś chciał tu wrócić to drzwi mojego domu będą do ciebie otwarte.- powiedział zamykając mnie w braterskim uścisku.

~*~
Gdy już wjechałem do domu poczułem te pustkę i ciszę uderzającą z każdej możliwej strony.
Dopiero wtedy zrozumiałem jak bardzo ważną role w życiu człowieka pełni rodzina.
Postanowiłem wziąć się w garść i zawalczyć o te rodzine.
Wziąłem telefon i wybrałem numer do Antoneli która zapewne miała kontakt z Georginą.

-Halo?

-Hej Antonela tu Cristiano..

-Czego chcesz.- powiedziała oschle dziewczyna że aż się zawachałem, ale nie mogła mi stanąć na drodze.

-Długo by mówić ale nie zdradziłem jej okej? To wszystko nie tak.

-Mhm. Ciekawe.

-Antonela proszę Cię, muszę ją odzyskać.- mówiłem coraz bardziej pewnym tonem głosu.- Mogła byś dać mi jej adres?

Przez moment po drugiej stronie słuchawki było cicho. Ewidentnie dziewczyna cały czas się zastanawiała.
Po chwili w końcu westchnęła głęboko i podała mi adres Georginy wiedząc że nie odpuszczę.

-Cris,

-Tak?

-Jeżeli ją zranisz to Ci tego nie wybaczę.- powiedziała poważnym tonem głosu.
Oczywiście, że jej nie zdradzę. Nigdy bym tego nie zrobił.

-O to się nie martw. Nie zamierzam jej zranić.- odparłem rozłączając się.

~*~
Pojechałem do najbliższej kwiaciarni, kupując bukiet 100 róż w ulubionym kolorze Geo.
Wiem że to głupie i tyle nie wystarczy ale zależy mi na tym abyśmy do siebie wrócili.
Kocham ją całym swoim sercem i nie wyobrażam sobie życia bez niej.

Cały w stresie pojechałem pod jej blok w garniturze z wielkim bukietem kwiatów.
Jestem twardy, i muszę ją odzyskać.
Nie minęła dłuższa chwila stałem już pod jej drzwiami.
Poprawiłem sobie krawat, sprawdzając czy wyglądam tak powalająco jak zwykle, po czym zadzwoniłem dzwonkiem.
Czekałem może krótką chwile, po czym usłyszałem dźwięk otwieranego zamka.

-Georgi

-Wynocha z tąd. Gdybym wiedziała że to ty nigdy bym Cię nie wpuściła!- wykrzyczała tak, że cały Madryt zapewne dowiedział się o naszym spotkaniu.

-Geo daj mi to wyjaśnić proszę.- powiedziałem wręczając jej kwiaty.

-Nie chcę twoich głupich kwiatów! Zostaw mnie raz na zawsze i nie niszcz już mojego życia!

-Zróbmy tak. Odejdę, jeżeli dasz mi wyjaśnić co się stało.- odparłem czekając na jej reakcje.
Stała tak chwile i myślała, spoglądając co chwila na kwiaty a potem na mnie.

-Niech będzie. Masz 5 minut.- odparła wpuszczając mnie do środka.
Wzięła odemnie bukiet wsadzając go do wazonu, po czym dołączyła do mnie na kanapę.

-No więc czego chcesz.- powiedziała oschle utrzymując ode mnie solidny odstęp dwóch metrów.

-A więc w skrócie.

-No w skrócie bo masz 5 minut.

-Ja po prostu czułem się dla ciebie nie wystarczający po tym meczu! Uznałem że zasługujesz na kogoś zdecydowanie lepszego więc postanowiłem ułatwić Ci zerwanie. Tak jestem debilem dobrze o tym wiem! Ale nie mogę bez ciebie żyć Georgina rozumiesz? Moje życie nie jest już takie kolorowe i bajkowe jak było z tobą. Proszę wybacz mi...- powiedziałem wstając, po czym zacząłem krążyć po pokoju ze stresu.

Dziewczyna wpatrywała się w kwiaty stojące na stoliku, a jej mina wykazywała iż bardzo głęboko myśli nad tym co właśnie powiedziałem.

-Dlaczego myślałeś że jesteś dla mnie za niewystarczający?- zapytała po chwili.

-Wtedy na meczu, obiecałem sobie że strzelę dedykowanego dla ciebie i dzieci gola. Byłem pewny że się uda, więc gdy nie wyszło totalnie się załamałem... Wiem że to głupie ja na prawdę przepraszam.

Hiszpanka wstała ze swojego miejsca podchodząc do mnie bliżej.
Chwyciła mnie za rękę, drugą zaś przykładając do mojego policzka.

-Gdybym cię nie znała tak dobrze uznała bym że kłamiesz. Ale, znam Cię lepiej niż ktokolwiek inny dlatego jestem pewna że to co mówisz było prawdziwe.
Głupie, to prawda. Ale prawdziwe.- powiedziała obejmując mnie w pasie.
Przytuliłem ją mocno do siebie wtulając się w jej ramię, jednocześnie karcąc się w myślach za to, że jestem takim idiotą. Że w ogóle dopuściłem do straty tak cudownej dziewczyny.

~She will help you~ Cristiano Ronaldo Where stories live. Discover now