„Barcelona vs Real Madryt- part 2"

253 12 6
                                    

Przerwa.
Do tego czasu wynik meczu nie uległ zmianie, ale z pewnością pewne było jedno.
Cristiano Ronaldo pobił dzisiaj wszelkie rekordy.
Widziałam jak chłopaki znikają w szatni, tym samym razem z Juniorem udaliśmy się do strefy bufetowej w naszej loży, żeby przygotować się na drugą połowę.

POV CRISTIANO:
Jak szybko mogłem pobiegłem do szatni zobaczyć co z Marcelo.
-Stary!- krzyknąłem rzucając się w ramiona kumplowi.
-Ty się mną przejmujesz? Człowieku pobiłeś dzisiaj pewnie z dziesięć rekordów!- odpowiedział ściskając moją rękę.
-Mówiłem że strzelimy cztery gole.
-Cristiano mój chłopie!- krzyknął Zidane przytulając się do mnie, tym samym klepiąc mnie po plecach.- Co ty dzisiaj wyczyniasz na tym boisku!
-Mówiłem że dam radę trenerze. Potrzebowałem tylko trochę motywacji...- odpowiedziałem myśląc o pajacu który zarywał do Georginy.
Moment.
Ja jestem zazdrosny?
Nie. Po prostu boje się że zostawiła by Juniora dla tego pajaca.
Ale ona by tak nie zrobiła.
Jest cudowna.
Moja Georgina.

Dostałem mnóstwo gratulacji od kolegów z szatni, a piątkę zbiłem tyle razy że ręka mnie boli.
Przed wyjściem na murawę podeszłem jeszcze do Marcelo.
-Strzelę jeszcze trzy. Obiecuje.- odpowiedziałem ściskając ramie chłopaka.
-Chociaż jeden.- odpowiedział dziwnie na co spojrzałem na niego pytająco.
-Co chociaż jeden.
-Chociaż jeden ma być dla niej Aveiro rozumiesz?- powiedział w moją stronę surowym tonem.
-Ale ja nic.-
-Nic do niej nie czujesz? Nawet się nie próbuj oszukiwać.- odpowiedział przerywając mi zdanie.- Ta kobieta wyprowadziła cię z czarnej dziury w twoim życiu, i dzięki niej grasz dzisiaj na tym boisku.
-Woli tego z Barcelony.- odpowiedziałem plując sobie przez ramie.
-Tak? I siedzi w jego koszulce z jego dzieckiem na jego stadionie kibicując jego drużynie tak?- odparł na co ja walnąłem się otwartą dłonią w twarz.
Wszystko jasne.
Jestem debilem.
-Kocham ją.- odpowiedziałem spoglądając w stronę trybun.
Siedziała tam bawiąc się z Juniorem.
Każdą wolną sekundę poświęcała jemu jak i mi.
Jak mogłem być tak głupi i zrozumieć dopiero teraz ile ona znaczy w moim życiu? I gdzie był bym gdyby nie ona?
-Brawo chłopcze. Nie sądziłem że zmądrzejesz kiedy kolwiek.- odparł śmiejąc się ze mnie. Spiorunowałem go wzrokiem wybiegając na murawę.
-Dobijesz 7:1 albo nie pokazuj się na treningu!- odparł krzycząc za mną mężczyzna, a ja z uśmiechem wróciłem na murawę.

Gra była naprawdę zacięta.
Barcelona w drugiej połowie spięła się, już w 43 minucie strzelając nam drugiego gola.
Spojrzałem w stronę trenera który krzyczał coś do bramkarza.
Dobra. Miało być 7:1 jako że Barcelona nam strzeliła to zrobię 8:2.- odpowiedziałem sam do siebie biegnąc w stronę piłki.
Płynnie odgadłem zagranie Barcelony już po chwili mając w swoim posiadaniu piłkę.
Widziałem już wtedy że nie dam rady strzelić.
Przede mną stało z 6 zawodników chcąc zabrać mi piłkę.
Dobra Cristiano.
Albo osiągniesz nie osiągalne,
Albo stracisz szanse.
Czas zrobić coś zajebistego.
Podbiłem piłkę do góry, tym samym obracając się tyłem do bramki.
Podskoczyłem, następnie robiąc przewrotkę.
Nagle wszystko w jednym momencie jakoś zwolniło.
Czekałem aż piłka trafi do bramki.
Zdesperowany bramkarz próbował sięgnąć, a obrońcy Barcelony już tylko patrzyli jak piłka przelatując im nad głową wpada do Bramki.
-GOOOL!!!- usłyszałem opadając na ziemie.
Strzeliłem?!
Strzeliłem z przewrotki!!!
Z uśmiechem na twarzy przetarłem się przez płaczących przeciwników robiąc cieszynkę.
Ale tym razem nie te co zwykle.
-Chociaż jedna ma być dla niej Aveiro, rozumiesz?- przypomniałem sobie w głowie słowa przyjaciela.

Wskazałem palcem w stronę kobiety która stała sią całym moim życiem, po chwili krzyżując ręce na sercu.
Kibice oszaleli, a już po chwili na moich plecach poczułem ciężar kolegów z drużyny.
-Ale akcja to była Cris!- krzyczeli przygniatając mnie.
Gdy już wstałem ujrzałem zapłakaną twarz Georginy. Zasłaniała usta dłonią starając się wstrzymywać łzy wzruszenia.
-Widzimy Georgine Rodriguez we łzach, i Cristiano Ronaldo Juniora w jej objęciach.- odparli komentatorzy.
Sędzia wygwizdał zmianę zawodników po stronie Barcelony, po czym wróciliśmy do gry.

Barcelona strzeliła nam po chwili trzecią bramkę.
Trener w szatni chyba naprawdę zrobił im niezłe przemówienie bo zaczęli grać jak na wicemistrz ligi santander przystało.
Dlaczego wicemistrzów? Bo są za nami w tabeli.
Wynik 5:3 nie dawał mi żadnej satysfakcji.
Trzeba strzelić coś jeszcze.
Udało się to w 78 minucie meczu.
6 bramka.
6:3. Już lepiej to wygląda.

POV GEORGINA:
Nadal serce waliło mi jak szalone a łzy jeszcze przez kilka minut spływały co jakiś czas.
-Mamo spokojnie już nie płacz. Jest ci smutno że tatuś tak pokazał? Przecież to miłe.- odparł mały chłopiec wskakując mi na rączki.
-To łzy szczęścia kochanie. To było naprawdę bardzo miłe.- odparłam przytulając chłopca do siebie.
Spojrzałam na zegar wiszący na stadionie.
82 minuta meczu.
Na chwile spuściłam wzrok z boiska a w głośnikach usłyszałam krzyk komentatorów, jak i jednocześnie kibiców.
Gol!
7:3 dla Realu. Kto strzelił bramkę?
Serio muszę wam odpowiadać?
-Niech tata przestanie strzelać te bramki bo kibice Barcelony są już smutni...- odparł junior opierając na mnie swoją główkę.
-Cristiano Ronaldo. Dzisiaj wyjątkowo bardziej nie do zatrzymania. Co się dzieje z tym Portugalczykiem?
-On poprostu udowadnia nam po mundialu że jednak on jest mistrzem.- dopowiedział drugi komentator.

Ostatnia minuta meczu.
Pomimo że Real ma pewną wygraną, nie mogę usiedzieć w miejscu ze stresu.
Barcelona była blisko bramki Realu ale nie zawodny bramkarz jak zwykle obronił.
Po chwili sędzia wygwizdał koniec meczu.
90:00 minuta.
7:3
To chyba był najlepszy mecz w życiu jaki obejrzałam...
Spojrzałam na murawę.
Chłopaki zwycięsko polewali się szampanem.
Pomimo że nie było to jeszcze finał mistrzostw a nawet nie pół finał, ale mecz z pewnością przejdzie do historii.

Nie wytrzymam dłużej.
Muszę tam do niego zejść.
-Przepraszam.- powiedziałam zaczepiając ochroniarza stojącego obok mnie.- Zaprowadzi mnie pan na dół?
Mężczyzna spojrzał na mnie jak na wariatkę.
-Na murawę? Nie mogę.- odparł kręcąc głową.
-W takim razie niech popilnuje pan dziecka okej?- spojrzałam na niego na co on pytająco pokiwał głową.
Biegłam przez trybuny na dół jeszcze chwile później kłócąc się z ludźmi żeby wpuścili mnie na stadion.
Pomocny okazał się Marcelo, który akurat kierował się w stronę murawy żeby pogratulować swoim kolegą którzy na środku stadionu nie przestawali świętować.
-Georgina? Wpuścić ją panowie. Jest z nami.- oparł, po czym ochroniarze mnie przepuścili.
-Dziękuje Ci Marcelo naprawdę Bardzo Ci dziekuje.- odparłam przytulając się do chłopaka.
Nagle zauważyłam że kamery pokazywały na mnie. Wszystkie kamery
Portugalczyk zwrócił na to uwagę po zaczął biec w moją stronę.
Po chwili zrobiłam to samo.
Nie minęła nawet minuta. Już byłam w jego objęciach na środku murawy.
Wszystkie kamery na nas patrzyły, ale chyba i on i ja w tamtym momencie ignorowaliśmy to po całości.
-Sory że tak późno zrozumiałem.- odparł zdyszany zakładając pasmo moich włosów za ucho.
-Ale co?- odparłam.
Moje serce waliło jak szalone, a mózg już totalnie nie myślał logicznie.
-Jak bardzo Cię kocham, i jak wiele dla mnie znaczysz.- odparł opierając swoje czoło o moje.
Łzy zaczęły cieknąć mi po policzkach a na twarz wkradł się wielki uśmiech.
-Naprawdę?- zapytałam nie wierząc w to co słyszę.
-Naprawdę. Bardzo Cię kocham Georgina. I wiem że głupi moment na te wyznanie bo patrzą na nas miliony jak nie miliardy ludzi ma świecie, ale kocham Cię.- odpowiedział
-Ja też Bardzo Cię kocham. Naprawdę Cristiano.- odparłam spoglądając głęboko w oczy chłopaka.- Myśle że nie mogłam wyobrazić sobie lepszego momentu na takie wyznania.- odpowiedziałam zbliżając usta chłopaka do swoich.
Ten już ewidentnie zniecierpliwiony, wbił się w moje usta składając na nich ciepły i pełen uczuć pocałunek który odrazu odwzajemniłam.
Słyszałam tylko tłumy krzyczące: „Ronaldo, Ronaldo"
Ale starałam się nie zwracać na to uwagi.

W tamtym momencie byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi, Z najlepszym mężczyzną na świecie w swoich ramionach

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

W tamtym momencie byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi,
Z najlepszym mężczyzną na świecie w swoich ramionach.

~She will help you~ Cristiano Ronaldo Where stories live. Discover now