„Asystentka"

192 11 7
                                    

Wiadomo, wiadomość o dzieciach bardzo mnie zszokowała, ale na prawdę nigdy nie czułem się szczęśliwszy.
No nie licząc narodzin mojego pierworodnego syna Cristianito. (PS:tak na Juniora mówili w serialu o Georginie)

Całą noc ja i Geo rozmawialiśmy o dzieciach.
Dziewczyna mówiła mi już jak planuje urządzić pokój w przypadku dziewczynek, jak w przypadku chłopców, a jak w przypadku i chłopca i dziewczynki.
No i tym sposobem położyliśmy się spać około 7 nad ranem.
Na moje szczęście nie było tego dnia treningu, żebyśmy mogli lekko odpocząć przed finałem CL.

Gdy się obudziłem była 15:00.
Georginy obok mnie już nie było, więc szybko zszedłem na dół sprawdzić co robi.
Stała przy kuchni z Juniorem, przygotowując razem śniadanie dla małego do szkoły.

-Hej.- odparłem podchodząc do nich.
Pocałowałem dziewczynę w policzek oplatając od tyłu jej talie.

-Cześć tato.- powiedział mały przybijając mi piątkę.

-Siema Mistrzu. Masz dziś trening?- zapytałem małego przy okazji zanurzając palca w cieście na naleśniki za co mi się niestety oberwało.

-Cristiano! Jak będzie Cię po tym bolał brzuch to nie ja będę z tobą siedziała.- powiedziała Georgina wracając do smażenia naleśników.
Ponownie pocałowałem ją w policzek wracając do rozmowy z Juniorem.

-Mamy dzisiaj mecz z dziećmi z akademii Sewilli.- odparł pakując książki do plecaka.

-Chętnie przyjdę obejrzeć.- powiedziała Georgi stawiając przed nami talerz pełen naleśników.

-Ja również. Uwielbiam patrzeć na to jak grasz.- odparłem zabierając się za jedzenie.

-Bardzo się cieszę. Dziękuje wam.- powiedział Junior przytulając się do nas.
Już nie mogę się doczekać aż przekażemy mu informacje  o rodzeństwie.
Trochę boje się jego reakcji ale jestem równie ciekaw.

-Mamo, tato, wujek Marcelo dzisiaj po mnie przyjedzie i odwiezie mnie do szkoły. - powiedział mały zakładając buty.

-I co ty tak to sam wszystko zaplanowałeś?- zapytałem Cristianito ze zdziwieniem.
Wiem że dzieci szybko rosną ale on się zachowuje przynajmniej 3 lata starzej.

-Skarbie chodź tu. Jestem z ciebie taka dumna.- odparła Georgina przytulając do siebie Chłopca.- Leć, kocham Cię.- powiedziała całując Juniora w czoło.

-Ja też was kocham, pa!- krzyknął mały wychodząc z domu.

Spojrzałem na kobietę która wróciła do smażenia reszty naleśników.
Widziałem że jeszcze trochę jej tego zostało więc postanowiłem posiedzieć i poczekać aż skończy.
Usiadłem więc na przeciwko niej, i zacząłem się przyglądać.
Była idealna pod każdym względem.
Mogłem o takiej kobiecie tylko marzyć, a Bóg mi ją tak po prostu zesłał. Niesamowite.

-Zrób sobie zdjęcie. Nie musisz się tak na mnie gapić cały czas.- odpowiedziała ze śmiechem w głosie Geo.
Odłożyła do lodówki talerz z naleśnikami po czym usiadła na moich kolanach.

-Chyba wole mieć Cię na wyłączność.- powiedziałem muskając delikatnie jej śliczne cudowne usta.

-Kiedy powiemy Juniorowi o dziecku?- zapytała się po chwili schodząc ze mnie.

-Kiedy tylko będziesz chciała.- powiedziałem uśmiechając się.
Poznaliście już w swoim życiu osobę która była przy was w najgorszych momentach, jak i w najlepszych?
Przy której możecie być sobą nie bojąc się jej opinii?
Przy której czujecie się szczęśliwi nawet w tragicznych momentach?
Dla mnie taką osobą jest właśnie Georgina.
Moim marzeniem jest spędzić z nią resztę życia.
Ale nie wiem czy to dobry moment na zaręczyny...

~She will help you~ Cristiano Ronaldo Where stories live. Discover now