„Marnie to widze"

224 11 1
                                    

Dni mijały jak szalone a ja ani na moment nie przestawałem myśleć o piłce.
Ciagle tylko trening trening trening.
Mój organizm powoli nie dawał już rady, ale trenowałem dalej.
Budziłem się w nocy z koszmarami, na których przegrywamy mecz, więc wstawałem i wychodziłem ćwiczyć.
Mało jadłem a przez stres trochę schudłem.
Widziałem że Georgina się martwi, mówiła mi że to nie normalne i powinienem się udać na jakieś badania czy coś, ale nie zwracałem na to uwagi. Trening jest najważniejszy.

-Hej, Cristiano pozwól na moment.- powiedział trener wołając mnie z boiska ruchem ręki.
Właśnie byłem na treningu.
-Co się stało trenerze? Źle gram?- zapytałem zdezorientowany.
-Właśnie grasz świetnie. Ale widzę że jesteś zmęczony. Masz odpocząć.- odparł sadzając mnie na ławce.
-Co? Ale co mi teraz da to że usiądę na ławce.- odparłem nie zadowolony decyzją Zidane.
-Przepracowany jesteś. Nie zagrasz na meczu jeżeli dalej tak pójdzie.- odparł zdenerwowany.
-Trenerze ale.-
-Jesteś dla mnie jak syn dobrze o tym wiesz. Ale nie mogę pozwolić na stratę mojego najlepszego zawodnika słyszysz? Dlatego uszanuj moją decyzje i wracaj do domu odpocząć.- odparł wskazując palcem szatnie.
Bez pożegnania wyszedłem wkurzony z boiska odrazu wskakując pod prysznic.

Co on myśli. Jak nie będę trenował tutaj to pójdę potrenuje u siebie.

Ubrałem się i wsiadłem w samochód szybko kierując się w stronę domu.

Nie mieszkałem daleko od boiska więc szybko zjawiłem się na podjeździe do domu.
Przez szybę samochodu zobaczyłem Georgine i Juniora bawiących się na basenie.
Słodko razem wyglądali.
Chętnie bym dołączył, ale nie mam czasu.
-Hej.- krzyknąłem podchodząc do nich.
Mały podbiegł do mnie rzucając mi się w ramiona.
-Hej tato. Idziesz z nami pływać?- zapytał wskazując basen.
-Muszę potrenować wiesz? Kiedy indziej.- odparłem kładąc chłopaka na ziemi.
-Chyba sobie żartujesz.- powiedziała ewidentnie nie zbyt zadowolona Georgina stojąc przedemną.
-Hej.- odparłem składając pocałunek na jej ustach.
-Dopiero wróciłeś z treningu a już chcesz robić następny?!- powiedziała łapiąc mnie za ręce.
-Trener zwolnił mnie wcześniej.- odparłem przyglądając się dziewczynie.
-Czemu Cię zwolnił.
-Tak o..- odparłem spuszczając wzrok w dół.
-Widzę że kłamiesz, więc albo powiesz mi co jest albo zadzwonię do Marcelo.- odparła spoglądając na mnie z troską w oczach.
Widziałem że się martwi, i wiem że skoro powiedziała że zadzwoni to jest w stanie to zrobić, więc przytuliłem ją do siebie głaszcząc po głowie.
-Powiedział że wyglądam na zmęczonego i że mam odpocząć.- odparłem spoglądając jej w oczy.
-No i ty chcesz iść trenować tak?!- zapytała już prawie krzycząc.
-Spokojnie..
-Cristiano spokojnie?! Zapominasz o jedzeniu prawie że nie ma Cię w domu bo jesteś na boisku, myślisz że nie wiem co się dzieje? Wychodzisz w nocy trenować przez co mało śpisz to nie jest normalne!- powiedziała a z jej oczu zaczęły lecieć łzy.
-Zrobię szybki trening i porozmawiamy okej?- powiedziałem puszczając ją.
-Najpierw zjesz odpoczniesz i pojedziesz zrobić badania słyszysz? Dopiero później będziesz mógł postawić nogę na boisku.- odparła stanowczo wbijając we mnie swój wzrok.
Szczerze mówiąc to trochę się przestraszyłem
-Kochanie no weź.
-Przestań. Idziesz zjeść i sama odwiozę Cię na badania.
-Jakie Badania.
-Nie wiem może na depresje? Ty widzisz co się dzieje czy udajesz!- powiedziała obejmując mnie w talii.
-Nie mam depresji.- odpowiedziałem stanowczo, na co ona tylko spojrzała na mnie zmartwiona rozpłakując się.
-Zrozum że poprostu się o ciebie martwię bo widzę co się dzieje.- odparła załamującym się głosem przytulając się do mnie.
-Okej pójdę zjeść, odpocznę i zrobię trening okej? A jak w ciągu tygodnia się nie poprawi to pojedziemy na badania.- odparłem całując ją w głowę.
-Kocham Cię bardzo.- odparła całując mnie w usta.- Nie mogę pozwolić żeby coś Ci się stało.
-Nie stanie, obiecuje.- powiedziałem biorąc ją na ręce.
-Umiem chodzić wariacie możesz mnie puścić.- odparła wiercąc się.
-Przestań bo Cię wrzucę do basenu.- odparłem na co dziewczyna chwyciła mnie za szyje jakby zaraz miała spaść.
-Junior chodź idziemy.- odpowiedziałem do chłopca bawiącego się przy basenie.
Szybko przybiegł wbiegając do domu.

Położyłem się po kolacji i zasnąłem.
Poczułem tylko jak dziewczyna przykrywa mnie kocem i kładzie się obok mnie.
Tej nocy jakoś koszmary mnie opuściły.
Cały czas leżałem wtulony w moją cudowną dziewczynę, więc nawet gdybym chciał nie mógł bym wstać żeby wyjść na boisko.

Obudziłem się około 9:00.
Junior i Georgina już byli na dole w kuchni, przygotowując coś dobrego.
-Hej.- odparłem schodząc na dół.
-Tato! Jedziesz z nami do wujka?- zapytał mały biegnąc w moją stronę.
-Jasne a do jakiego.- odparłem spoglądając ma uśmiechniętą Georginę.
-Do Marcelo. Zadzwonił dzisiaj rano pytając czy nie chcemy może przyjechać.- odparła całując mnie w policzek.
-Jasne mogę pojechać.- odparłem przytulając ją do siebie.
Zjadłem naleśniki które dziewczyna i mój syn przygotowali, po czym poszedłem trochę potrenować.
Trochę okej? Wszystko ze mną w porządku.

Później spakowaliśmy się i pojechaliśmy na obiad do mojego przyjaciela Marcelo.

~She will help you~ Cristiano Ronaldo Where stories live. Discover now