„Żadnych tajemnic"

233 13 5
                                    

-Jak to zemdlała?!- krzyczałem do telefonu wracając z treningu.
-Synu mówię Ci. Wyglądała blado i gdy miała wychodzić zemdlała. Zabrała ją karetka ale nie wiem gdzie pojechali.- odpowiedziała moja mama ze spokojem w głosie.
-Jak to nie wiesz gdzie pojechali do cholery! Jej może coś być a ty to mówisz z takim spokojem, jak możesz być spokojna w takim momencie!?-
Denerwowałem się z każdą sekundą coraz bardziej.

Bez świadomości ścisnąłem palce na kierownicy tak mocno, że musiałem poczuć ból żeby puścić.
-Synu, i tak nie będziesz mógł się niczego dowiedzieć nawet jak znajdziesz szpital w którym jest. Napewno nie długo się odezwie.
Musisz czekać.- odparła moja mama żegnając się i rozliczając.
Się dowiem kurwa nawet jakbym miał pół Portugalii przelecieć.

Zaparkowałem samochód pod domem szybko z niego wysiadając po czym zadzwoniłem do menadżera żeby może on dowiedział się gdzie zabrali Georgine.
Ale on mógł zrobić tyle co ja. Czyli nic.
Zrezygnowany schowałem twarz w dłoniach, wiedząc że jedyne co moje teraz zrobić to czekać.

*POV GEORGINA*
Obudziłam się w szpitalu.
Przy mnie siedziała pielęgniarka sprawdzając coś na monitorze.
-O, dobrze Że już się pani obudziła. Zaraz zawołam doktora i wszystko pani powiemy.- odparła uśmiechając się do mnie co odwzajemniłam.
Czułam się już lepiej.
Spojrzałam szybko na swój telefon.
10 nieodebranych połączeń Cristiano
Wyłączyłam szybko telefon nie chcąc żeby piłkarz dzwonił do mnie co chwila, po czym zaczęłam rozmyślać.
Oby Junior się nie przestraszył. Mam nadzieje że wszystko u niego w porządku.
A jak minął Cristiano trening? Czy wszystko poszło po jego myśli?
Z tych zamartwień wybudził mnie lekarz.
-Pani Rodriguez. Miło mi poznać.- powiedział uśmiechając się serdecznie w moją stronę.
Wyglądał na bardzo miłego, jak taki typowy dziadek.
-Co się ze mną dzieje panie doktorze?- zapytałam ściskając rękę na łóżku.
-Spokojnie. Zrobiliśmy badania krwi, wyszło na to że ma pani Anemię. Ale zanim się pani przestraszy, anemia w pani przypadku oznacza za małą ilość niektórych składników we krwi.- odpowiedział na co ja odetchnęłam z ulgą.
-Dostanę na to leki?- zapytałam
-Tak. Wypisaliśmy już panią, ponieważ nie widzę dalszego celu przetrzymywania pani. Proszę o siebie dbać.- odparł podając mi receptę.

Szybko ogarnęłam się wychodząc ze szpitala. Wzięłam receptę i kluczki do samochodu które miałam w torebce po czym udałam się do najbliższej apteki.
Musiała być czynna cało dobowo bo była godzina 23:30.
Wykupiłam potrzebne leki i udałam się spowrotem do samochodu.
Jeszcze za nim pojechałam do domu postanowiłam, że zajadę sobie na burgera.
Byłam potwornie głodna, a jedyne co było otwarte o tej godzinie to mc Donald.

I tak odwlekając podróż do domu, w końcu udałam się w jego stronę, licząc na to że piłkarz będzie spał. W końcu jest 24 a on jutro ma trening.
Zajechałam najciszej jak mogłam na parking rezydencji.
Wysiadłam zamykając samochód ręcznie żeby nie robić hałasu.
Przekręciłam zamek w drzwiach otwierając je, po czym bez żadnego szelestu weszłam do rezydencji.
Zdjęłam buty w korytarzu udając się na górę.

Weszłam do toalety umyć ręce, i spojrzałam w lustro.
Mój makijaż prezentował się fatalnie. W sumie to go nie było.
Postanowiłam zmyć resztki którym udało się zachować, po czym wróciłam do pokoju siadając na łóżko.

Po chwili poczułam obecność jakiejś osoby w pokoju.
Przed mną stał brunet.
Wpatrywał się we mnie swoimi zmartwionym brązowymi oczami.
-Powinieneś iść spać, jutro masz trening.-
Odparłam
-I co, nie planujesz mi powiedzieć nic co się stało?- zapytał lekko zdenerwowany.
-Nic się nie stało, byłam zawieść Juniora i trochę zatrzymałam się na mieście.- odparłam wypakowując torebkę.
-Dlaczego mnie tak okłamujesz?- zapytał podchodząc do mnie.
Złapał mnie za ramiona podnosząc moją brodę w swoją stronę.
Nie chcąc dać się omotać, wyrwałam się z uścisku schodząc wychodząc z pokoju jak najszybciej.
Zbiegłam na dół do kuchni biorąc szklankę wody, i wyszłam na taras.
Nie było to do końca przemyślane bo było już zimno. Ale, jakoś mi to nie przeszkadzało.
Łzy spływały mi po policzku.
Ze wściekłości, smutku, rozczarowania, wszystkie emocje zmieszały się w jedno.
Odwróciłam się do tyłu widząc stojącego za mną chłopaka.
Odwróciłam się unikając jego wzroku i usiadłam na leżaku popijając wodę.
-Przeziębisz się.- odparł kucając obok mnie.
Nie odpowiedziałam mu nic nadal nie spuszczając wzroku z basenu przy którym siedziałam.
-Okej, rozumiem.- odparł zabierając mi szklankę z wodą. Wyszedł do kuchni i wrócił bez niej, po czym wziął mnie na ręce pomimo mojego wiercenia się i zaniósł mnie do swojego pokoju.
Potem wziął do ręki klucz i zamknął drzwi.
Potem wrócił do mnie i usiadł na łóżku na przeciw mojej osoby.
-Czego ty ode mnie chcesz?- zapytałam wkurzona spoglądając na chłopaka.
-Żebyś mi powiedziała co się stało.- odparł, po czym wziął do ręki moją dłoń spoglądając na ślad po kroplówce i wenflonie.
-Dobra skoro musisz to ci powiem!- krzyknęłam do niego.- Od kilku tygodni źle się czułam aż w końcu zemdlałam i zabrała mnie karetka, w szpitalu powiedzieli mi że mam Anemię ale nie ma co się martwić. Koniec tematu!- wykrzyczałam spoglądając na chłopaka który wyglądał na zmartwionego.
Odwrócił ode mnie wzrok, po czym wstał i stanął przy oknie.
Dotarło do mnie jak bardzo mężczyzna się martwił.
-Czemu mnie dzisiaj olewałeś?- zapytałam w końcu, po długim czasie zbierania się na odwagę.
-Stresowałem się treningiem, zawsze gdy tak się dzieje odcinam się od świata. Nie chciałem Cię urazić sorry.- odpowiedział odwracając się w moją stronę.
Podeszłam do niego chwytając jego dłonie w swoje.
-Czyli Co teraz pewnie nie będziemy mieć przed sobą żadnych tajemnic?
-Żadnych.- odpowiedział chłopak na co ja uśmiechnęłam się serdecznie, przytulając się do jego klatki piersiowej.
-Przyjdziesz na mój mecz w czwartek?- zapytał głaszcząc mnie po plecach.
-Jasne. A z kim gracie?- zapytałam zaciekawiona.
-Z Barceloną.- odparł uśmiechając się.
Czyli co. Ronaldo vs Messi?

~She will help you~ Cristiano Ronaldo Where stories live. Discover now