„Tajemnice i sekrety"

157 10 5
                                    

Wracając samochodem do domu dosłownie ledwo trzymałam kierownice ze stresu.
Palce mi się spociły a nogi tak trzęsły że ledwo wciskałam gaz.
Wiadomość o dziecku totalnie mnie zaskoczyła. I nie mówię że nie chce tego dziecka. Zawsze chciałam być matką a moja relacja z Juniorem tylko mnie w tym utwierdziła. Ale, nie jestem pewna co z Cristiano. Może on nie chce tego dziecka? Co jeżeli będzie chciał je usunąć? Albo zerwie ze mną bo stwierdzi że nie chce mieć z tym nic wspólnego?!

Okej powoli. Wdech, wydech. Wdech, wydech.

Na moje szczęście w domu wszyscy już spali więc weszłam  po cichu zamykając za sobą drzwi na klucz, włączyłam na noc alarm, po czym poszłam się położyć do swojego pokoju.
Zwykle śpię w sypialni Cristiano, ale teraz potrzebuje chwili żeby przemyśleć to co się dzieje.
Przecież takie dziecko to jednak duża odpowiedzialność. A my tego nie planowaliśmy.
Dobra trudno.
Zrobił se dzieciaka to teraz pomoże się mi nim zająć.
Ja jestem bardzo szczęśliwa że jestem w ciąży. To coś cudownego, nowy początek, nowa osoba w rodzinie.

-Jeżeli mnie słyszysz maluszku, obiecuje, że damy Ci najlepsze życie jakie mógłbyś sobie kiedykolwiek wymarzyć.- odpowiedziałam gładząc swój brzuch, którego jeszcze nie było zupełnie widać ponieważ był to pewnie drugi czy trzeci tydzień.

Z głową pełną już spokojnych i przyjemnych myśli o dziecku, zasnęłam.

~*~
-Georgi.- usłyszałam nad sobą głos który obudził mnie ze snu.
Otworzyłam leniwie oczy widząc przed sobą Crisa, który miał na sobie bluzę i spodnie, a w ręku torbę sportową.
Gdzie on się wybiera?

-Która godzina?- zapytałam przeciągając się leniwie.

-13:30. Spokojnie, Junior już jest w szkole odwiozłem go.- odparł głaszcząc mnie po włosach.
Odetchnęłam z ulgą jednoczenie mając do siebie pretensje że nie wstałam wcześniej.

-A ty idziesz gdzie?- zapytałam spoglądając jeszcze raz na ubiór mężczyzny. Jakby się wybierał na boisko. A na to się nie zgodzę.

-Idę na spotkanie, umówiliśmy się z Neymarem i Mbappe.- odparł odrywając wzrok odemnie.
Dziwne.

-Dziwnie się zachowujesz. Na pewno wszystko okej?- zapytałam próbując nawiązać kontakt wzrokowy.

-To lepiej ty mi powiedz. Czemu wróciłaś tak późno i śpisz tutaj sama?- zapytał nareszcie spoglądając mi w oczy.

Tym razem to ja spuściłam wzrok spoglądając w pościel.

-Byłam do późna u Antoneli. Później wróciłam i nie chciałam Cię budzić.- odparłam wymyślając na szybko jakieś kłamstwo, które mam nadzieje brzmiało całkiem legitnie.
Chłopak tylko pokiwał głową, po czym pocałował mnie w głowę i przy wyjściu z pokoju dodał:

-Wrócę za 4 godziny!- odpowiedział po czym wyszedł.

Za cztery godziny. Chwila moment. A Neymar nie wstawiał teraz przypadkiem Relacji z treningu PSG?
Szybko weszłam na instagrama sprawdzając relacje Brazylijczyka.
Oni są we Francji! Choćby chciał nie poleci i wróci do Paryża w 4 godziny.
Dlaczego on mnie okłamuje? I jeszcze ta torba.

Szybko wstałam z łóżka kierując się do sypialni Portugalczyka. Trzeba zobaczyć czy wziął swoje korki.
Cholera tylko które to....
Na wielkiej białej półce stało z 20 par butów piłkarskich.
Moment. Fioletowo złote? To były te?- powiedziałam sama do siebie spoglądając na buty.

Dobra choćbym chciała nie dam rady które są które. Muszę po prostu zrobić chłopakowi wywiad po tym jak już wróci do domu.
A tym czasem, powinnam chyba zacząć się zastanawiać jak powiedzieć mu o ciąży...

POV RONALDO:
Ten trening idzie mi tak świetnie że najchętniej nie schodził bym z boiska!
Trener mnie chwali, a Real Madryt ponownie gra jak najlepszy klub na świecie powinien grać.
Może faktycznie potrzebowałem odpoczynku i teraz dzięki temu gram po prostu jak kiedyś.

-Cristiano!- krzyknął do mnie Zidane zapraszając do siebie ręką.
Podeszłem do mężczyzny z uśmiechem na twarzy czekając na pochwały.

-Tak trenerze?

-Jestem z ciebie dumny. Obyś tak zagrał w finale, to puchar mamy w kieszeni.- odparł z uśmiechem na twarzy klepiąc mnie po ramieniu. 

-Bardzo dziękuje trenerze. Zagram tak a nawet lepiej przysięgam!- odparłem kładąc symbolicznie rękę na serce.

Po zakończonym zostałem jeszcze trochę na boisku ciesząc się wolnością jaką dawała mi gra w piłkę.
Nie chce przechodzić na emeryturę ani zmieniać klubu. Real to moja rodzina, klub który mnie zbudował. Tu nie chodzi o pieniądze, tylko o historie.

Minęło może kilka minut, zmęczony już postanowiłem udać się do szatni z zamiarem przebrania w czyste ciuchy.

Cholera jasna jest strasznie późno!
Minąłem być godzinę temu w domu!

Spojrzałem na wyświetlacz telefonu, 27 nieodebranych połączeń od Georgi.
Chyba będę spał na kanapie wiecie?

Jak tylko mogłem szybko wsiadłem do samochodu, wciskając gaz do dechy, przy okazji zapomniałem przebrać koszulki, więc szybko zrobiłem to pod domem.
Wbiegłem tam jak poparzony bojąc się reakcji dziewczyny.
Przecież ona mnie zabije...

-Hej Kochanie.- odparłem wchodząc do domu jakby nigdy nic. Torbę zostawiłem w samochodzie żeby nie zauważyła gdzie byłem.

-Nie kochaniuj mi tutaj!- krzyknęła z ewidentnym niezadowoleniem na twarzy.

-Gdzie Junior?- zapytałem zdejmując buty.

-Śpi.- odparła nie ugięta.- W tej chwili masz mi powiedzieć co robiłeś tyle czasu poza domem!

Na chwile zamyśliłem się żeby na pewno wymyślić idealną wymówkę.

-Byłem z Neymarem i Kylianem, już mówiłem.- odparłem uśmiechając się nerwowo.

-Neymar wrzucił na relacje zdjęcie z Kylianem z Paryża, jutro grają tam mecz. Dlaczego nie jesteś ze mną szczery?- zapytała a jej wyraz twarzy zmieniał się z wściekłego na smutny i zawiedziony.

-Ja... Nie wiem jak Ci to powiedzieć.- odparłem na co ona się rozpłakała. Już chciałem ją przytulić ale zrobiła krok do tyłu w geście nie zgody.

-Byłeś na treningu.- odparła a z jej oczu płynęły łzy.

-Kochanie to nie tak...

-Co nie tak! Cristiano czy ty wiesz z czym to się mogło wiązać?! Czy ty naprawdę nie potrafisz przestać!- odparła siadając na kanapie.
Momentalnie zbladła a na jej twarzy pojawiło się przerażenie.

-Georgi wszystko w porządku?- zapytałem obejmując ją ramieniem.

-Nie możesz się tan narażać... Obiecałeś mi Cris...- odparła chwytając mnie za rękę.

-Słuchaj, dostałem ostatnio telefon od trenera. Powiedział że albo zacznę trenować albo nie wystawi mnie na finale ligi. Przepraszam musiałem...- odparłem przytulając ją do siebie jeszcze mocniej.

-I wszystko było dobrze?- zapytała lekko zmartwiona.

-Nawet lepiej. Czułem się mega szczęśliwy.- odpowiedziałem dziewczynie, która tylko pokiwała głową uśmiechając się. -A ty dlaczego taka blada, coś się stało?

Dziewczyna momentalnie zamilkła a jej zachowanie bardzo mnie zaniepokoiło.

-Ja... To ze stresu nic takiego...- odparła unikając mojego wzroku.
Zauważyłem że jest zmęczona więc stwierdziłem że może wrócimy do tej rozmowy jutro.

Nie chce jej stresować, skoro i tak już się przeze mnie nastresowała.

~She will help you~ Cristiano Ronaldo Where stories live. Discover now