„that hurt's"

154 11 8
                                    

Tej nocy spaliśmy oddzielnie. Cristiano nawet nic na ten temat nie wspomniał. Rano tylko wszedł do mojego pokoju żeby powiedzieć że gdzieś wychodzi i nawet nie powiedział gdzie, a ja zostałam znowu sama z przemyśleniami.
Najbardziej bolało mnie to że nadal jestem z nim w ciąży. To nie jest już relacja którą z dnia na dzień można zerwać. Dziecko jest już czymś więcej.. Nasze dzieci będą potrzebowały matki i ojca.

Cały dzień prawie przeleżałam w pokoju czując się okropnie. Czułam się brzydka, gruba, wróciły mi wszystkie kompleksy z poprzednich lat.
Nic nie jadłam, piłam z rozsądku, wiedząc że w brzuchu rośnie mi dwójka małych dzieci z Portugalczykiem, których tak bardzo w tym momencie nie chciałam.
Musiałam jeszcze przygotować się na to, że jutro mama Crisa przywozi Juniora do nas, i będziemy musieli normalnie się nim zajmować, o ile Cristiano w ogóle będzie w domu.

Czułam jak brak jedzenia oraz ruchu źle wpływa na mój organizm, ponieważ z głodu po chwili zaczęłam wymiotować.
Nie miałam jednak siły, gdy wstałam czułam jak wszystko w koło mnie się kręci.
Postanowiłam że nie może tak być, i napisałam do Antoneli.

Georgina🤍:
Hej. Jesteś w domu?

Antonela🖤:
No jestem coś się stało?

Georgina🤍:
Mogła byś do mnie przyjechać proszę?

Antonela🖤:
Co się stało?

Georgina🤍:
W sumie to strasznie dużo...

Antonela🖤:
Już jadę.

~*~
-Wiesz że nigdy w życiu bym Cię nie uraziła ale wyglądasz okropnie Georgina.- powiedziała dziewczyna spoglądając na to co działo się ze mną i moim pokojem.

-Wiem.- odparłam cały czas wpatrując się w sufit.

-Tak na prawdę to nie wiemy czemu Cristiano się tak zachowuje. To nie musi być koniecznie przez ciebie.- powiedziała starając się pocieszyć mnie i podnieść na duchu, co jedynie dawało odwrotne skutki.- Wiesz jak reagują po przegranych meczach.

-Może wyprowadzę się na jakiś czas?

-Zwariowałaś?! Kobieto jesteś w ciąży!

-No wiem... Ale ja na prawdę nie dam rady spędzić tu ani chwili dłużej. Dlaczego on mnie tak okropnie traktuje? Dlaczego myśle że już mnie nie kocha?- powiedziałam a po moich policzkach powoli zaczęły spływać łzy.

-Nie płacz proszę Cię...Georgina...- odparła dziewczyna podając mi chustkę.- Daj mu czas okej?

-No dobrze, może masz racje.

-A teraz zamówmy jedzenie i ogarnij się trochę.

~*~
Gdy Antonela wyjechała i zostawiła mnie już samą w domu postanowiłam pojechać na zakupy i może trochę pojeździć po Madrycie.

Wsiadając do samochodu zobaczyłam że dzwonił do mnie Ronaldo, postanowiłam więc że oddzwonię, ponieważ byłam strasznie ciekawa co ma do powiedzenia.

-Halo?

-Cześć. Jesteś w domu?

-Właśnie jadę do sklepu, potrzebujesz czegoś?

-Nie, po prostu pytam.

-Okej. Jakbyś czegoś potrzebował to dzwoń.

-Spoko.

-Hej Cris,

-Hm?

-Kocham Cię.

Pomiędzy mną a Portugalczykiem zapadła cisza.
Liczyłam że chociaż na odwal odpowie „ja ciebie też"
Ale on nie powiedział nawet tego.

-Będę za 15 minut.- po czym się rozłączył.
Pomimo iż nie chciałam, zaczęłam płakać, a chęć na zakupy i jazdę po Madrycie automatycznie odleciała.
Pojechałam prosto przed siebie czując jak powoli tracę kontrole nad samą sobą.
Wszystkie wydarzenia z ostatnich kilku dni mnie przerosły, a myśl o tym że tracę miłość swojego życia totalnie mnie przytłaczała.
Zbliżyłam się do miejsca gdzie zwykle Cristiano przebywa gdy jest mu źle.
Postanowiłam zatrzymać się tam i trochę posiedzieć żeby się uspokoić. Jazda w tym stanie, z dwójką dzieci w brzuchu nie była dobrym pomysłem.

Samochód zostawiłam na pobliskim parkingu, i szybkim krokiem przeszłam przez las.
W pewnym momencie zauważyłam samochód Cristiano, więc stanęłam szybko chowając się za drzewo.

Najgorsze jest to że on nie był sam.
Była z nim Clair, i wyglądali na szczęśliwych..
Przytulali się do siebie.

W tamtym momencie wiedziałam że długo nie wytrzymam i cała zapłakana wyszłam zza drzewa przypatrując się tej dwójce.
Po chwili Cristiano zobaczył mnie, jak poparzony odsuwając od siebie Clair.

-Georgina? Co ty tu robisz?- zapytał zmieszany przybliżając się do mnie coraz bliżej.
Z każdym jego bliższym krokiem w moją stronę ja robiłam krok w tył.

-Odsuń się.- powiedziałam trzęsącym się głosem, prawie że dławiąc się łzami.
Czułam jak moje serce powoli pęka na kilka kawałków, a ja nie mogłam z tym nic zrobić, mogłam tylko czuć ten ból którego nie będę potrafiła uleczyć.

-Georgina my tylko..

-Nie chce Cię znać. Nienawidzę Cię słyszysz?! Nienawidzę!!!- wykrzyczałam biegnąc w stronę samochodu.
Nie oglądałam się za siebie ale słyszałam że Portugalczyk biegnie za mną.
Szybko otworzyłam samochód wchodząc do środka po czym zamknęłam go za nim chłopak zdarzył cokolwiek zrobić.

-Georgina proszę wysłuchaj mnie.- mówił stojąc przy szybie.
Nie zwracając na niego uwagi położyłam głowę na kierownice płacząc tak głośno jak tylko się dało.
Nie czułam już nic poza bólem którego tak bardzo w tamtym momencie nie chciałam.
Ten facet jest ojcem moich dzieci, dzieci których tak bardzo chciałam i oczekiwałam. Teraz już ich nie chcę. Nie chcę niczego co miało by mi o nim przypominać.

Bez większego zastanowienia nacisnęłam pedał gazu udając się w stronę domu.
Zaczęłam pakować swoje rzeczy jak najszybciej mogłam, jednak trzęsące się ze zdenerwowania ręce oraz łzy spływające cały czas po moich policzkach wcale tego nie utrudniały.
Nienawidziłam swojego życia w tamtym momencie i gdyby nie dzieci pewnie dawno rzuciła bym to wszystko.

Przy wyrzucaniu swojej szafy do walizek przemknęły mi koszulki piłkarskie z numerem 7 które dostałam od chłopaka na każdy z jego meczów. Ułożyłam je w kostkę i położyłam na łóżku, a gdy już wszystko spakowałam spojrzałam po raz ostatni na dom zostawiajac klucze na wycieraczce.
Widząc samochód Portugalczyka zbliżający się do rezydencji jak najszybciej spakowałam bagaże do samochodu, udając się w stronę wieżowca w którym apartament kupiłam podczas przeprowadzki do Madrytu.
W zasadzie rodzice mi go kupili, na 30 urodziny, ale wole pominąć ten fakt.
Gdy już tam dotarłam rzuciłam się na łóżko ciągle płacząc. Postanowiłam napisać jeszcze do chłopaka ostatnią wiadomość.

Tego dnia złamałeś nie jedno, ale trzy serca.

~She will help you~ Cristiano Ronaldo Where stories live. Discover now