„Rezerwowy"

215 11 1
                                    

Mecz się zbliżał wielkimi krokami.
Starałem się unormować ilość treningów,
Ale jak wiecie bywa ciężko.
Moja mama zadzwoniła do mnie wkurzona i powiedziała że będzie u mnie za 20 minut.
Nie wiem o co chodzi, ale staram się o tym nie myśleć żeby się nie stresować.
-Cris chodź na obiad co.- krzyknęła dziewczyna z dołu.
Zbiegłem po schodach już po chwili słysząc dzwonek do drzwi.
Czy to może być moja mama?
Zbiegłem otwierając drzwi.
-Neymar? Kylian? Co wy tu robicie.- zapytałem chłopaków stojących pod moimi drzwiami.
-Przyjechaliśmy sprawdzić jak się czujesz.- odparli wbijając mi na chatę.
-Dobrze się czuje dzięki?- odpowiedziałem z lekkim zdziwieniem w głosie.
Po coś tu przyszli pytanie po co.
-Dziwnie się zachowuje, jakby nie wiedział.
-Może nie wie?- szeptali między sobą mężczyźni.
-Okej dobra. O czym nie wiem i o czym mam się dowiedzieć.- odparłem stając przed nimi.
Zatrzymali się w miejscu wymieniając się między sobą spojrzeniami.
-Słuchaj Cristiano...
-Powiedzcie mi. Bez zbędnego przedłużania.- odparłem czekając na odpowiedź.
Spojrzeli odruchowo na Georgine, która stała w kuchni nasłuchując o czym rozmawiamy.
-Trener nie wystawił Cię do meczu przeciwko naszemu klubowi.- odparł Neymar spuszczając głowę.
Spojrzałem na nich myśląc że żartują.
-Dobra po co se żartujecie, przecież wiem że to nie prawda.- odparłem śmiejąc się.
-To prawda Cris...- odparła dziewczyna pokazując mi wiadomość.
W jednym momencie wszystko jakby stanęło w miejscu, a ja sam nie wiedziałem co powiedzieć.
-To chyba jest jakiś żart.- odparłem łapiąc się za głowę.
Zacząłem krążyć nerwowo po pokoju myśląc co zrobiłem znowu źle.
-Cris spokojnie.- odparła Georgina próbując mnie uspokoić.
-Za mało trenuje? Może jestem za słaby? Za mało treningów.- odparłem siadając na kanapie z rękoma schowanymi w dłoniach.
-Ronaldo nawet nie gadaj takich głupot.- odparł Neymar siadając obok mnie.
-Jesteś lepszy niż ja i Neymar razem wzięci.- odparł Kylian obejmując mnie ramieniem.
-Ale wy jesteście w składzie. A ja nie.- odparłem wstając.
Skierowałem się w stronę drzwi ubierając po drodze buty.
-Gdzie idziesz?- zapytała Georgina zmartwionym głosem.
-Przejechać się.- odparłem wychodząc z domu.
Chyba pora odwiedzić mojego trenera.

POV GEORGINA:
-Boże on sobie coś zrobi.- powiedziałam spanikowana.
-Nic sobie nie zrobi, spokojnie.- odparł Kylian chwytając mnie za ramiona.
-Cholera przecież on jest zdolny do wszystkiego.- odparłam zakrywając twarz dłońmi.
-Georgina spokojnie.- odparł Neymar podchodząc do nas.- Wszystko będzie w porządku. Może to tylko zwykłe nie porozumienie?

Zrobiło mi się nie dobrze więc musiałam usiąść.
Może nic się nie stanie.
Mam po prostu jakieś dziwne myśli w głowie.
Każdy tak ma, napewno.
A Cris wróci cały i zdrowy do domu w jednym kawałku.
-Może zadzwonię do trenera Realu?- odparłam po chwili namyśleń.
-I co mu powiesz.- zapytał Neymar rozkładając bezradnie ręce.
-No dobra a powiesz mi może jaki masz lepszy pomysł?- zapytałam wstając poddenerwowana z krzesła.
-Na początek uspokój się.- odparł chłopak co totalnie mnie wkurzyło.
-Jak mam być spokojna! Wyszedł trzaskając drzwiami jeszcze biorąc ze sobą najszybszy samochód jaki ma! Przecież sam jesteś mężczyzną jak byś postąpił w takiej sytuacji?!- krzyknęłam w stronę chłopaka.
Zatrzymał się na chwile spoglądając mi prosto w oczy, a później bez słowa przytulił mnie do siebie.
Właśnie tego w tamtym momencie potrzebowałam.
Odwzajemniłam uścisk płacząc w rękaw mężczyzny.
Kylian za to wziął ze sobą Juniora i wyszedł z domu po czym poszedł na boisko, żeby mały się nie stresował.
Tacy przyjaciele to prawdziwy skarb.

POV CRISTIANO:
-Ale co to znaczy że nie jestem w formie?!- krzyczałem w stronę trenera siedzącego przede mną.
-Spokojnie Cristiano.- odpowiedział starając się mnie uspokoić.
-Jak mam być spokojny! Najpierw mi mówisz że jestem twoim najlepszym graczem a jak przychodzi co do czego nie dajesz mnie do podstawowego składu!- odpowiedziałem mężczyźnie wstając z miejsca.
-Jesteś w złym stanie. Emocjonalnym jak i fizycznym.- odparł spisując coś w dokumentach.
-Chyba se żartujesz. W jakim cholera złym stanie! Przecież gram lepiej niż grałem 7 lat temu ja wygraliśmy ligę mistrzów!- krzyknąłem popijając wodę którą przed chwilą podał mi mężczyzna.
-Jesteś dla mnie jak syn. Martwię się o ciebie rozumiesz!- powiedział Zidane podnosząc lekko głos.
-Będziesz się martwić jak mnie nie wsadzisz do głównego składu i przegracie ten zasrany mecz.- odparłem spuszczając głowę.
Z nerwów zacząłem bawić się palcami.
Zapadła cisza.
Nikt nic nie mówił.
Ani ja, ani trener.
Po chwili jednak westchnął, wstukał coś w komputerze, po czym wstał podając mi kawałek papieru.
-Zrobisz wszystkie te badania, wrócisz tutaj za dwa dni, a ja stwierdzę czy możesz wystąpić na meczu czy mam Cię kimś zastąpić.
Wstałem zadowolony dziękując mężczyźnie po czym wybiegłem ze stadionu odrazu dzwoniąc po moich lekarzach.
-Okej. Badanie, krwi, moczu, serca...- przeczytałem po kolei wsiadając do samochodu.
Jest 18 więc na luzie powinienem się do 22 wyrobić.
Szybko dostałem odpowiedź od lekarza, że mogę przyjeżdżać odrazu.
Bez wachania wcisnąłem gaz w podłogę, jak najszybciej dostając się do kliniki.

~She will help you~ Cristiano Ronaldo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz