67

62 4 0
                                    

"Niby najgorsza ta kolacja to nie jest. Muzyczka w tle leci, jedzenie naprawdę dobre, ciekawe kto gotował.. Krista i Reiner jak zawsze zajęci swoją gadką. A ja sobie tu siedzę i próbuję nie walnąc głupim tekstem, aby przypadkiem Jean nie zaczął się śmiać. Tylko wstydu bym sobie narobiła."

Nadeszła taka chwila, gdzie niektórzy się już zbierali do swoich trunków. Niektórzy troszkę wstawieni, a niektórzy ledwo co tknęli alkohol. Postanowiła nie rozmyślać tak dłużej i krzyknęła z wielkim entuzjazmem 

- Hej! Kto szybciej wypije swój drink, dostanie pozwolenie aby wziąść cokolwiek z tego stołu do siebie pokoju! 

W korpusie była zasada jedna. Jeśli jest jakaś okazja, święto to nic nie mogło zniknąć ze stołu, nie można było zabrać go do swojego pokoju. Po kiego grzyba taka zasada, nie wiadomo.

Wszyscy spojrzeli na nią z zainteresowaniem, Jean raczej zaskoczony był takim zakładem od Rozalii, i oczywiście nie mógł tego przegapić.

- Ja!

- Dawaj!

- Co ty, faceci są lepsi! - oczywiście komentarz od Reinera nie mógł zabraknąć

- Na trzy! Dwa! - zaczęła odliczać dziewczyna

- JEDEN! - krzyknął Eren i szybko wziął kubek do rąk.

Dziewczyna ledwie co potrafiła połknąć swojego drinka. Whiskey z coca colą na takie zakłady odpada raczej.. Ale nie dawała za przegraną. Usłyszała jedynie donośny głos

- Skończyłem!

" Cholera! Jak on mógł tak szybko wypić drinka? Że Eren.."

Po chwili usłyszała już głośniejszy głos

- Ja również!

Spojrzała na Jeana, faktycznie już wypił. Czy to oznacza, że Rozalia się poddała w połowie?!

" O kur#a! Z wrażenia zapomniałam dalej pić, i przestałam. Zajebiście..."

- Ej?! Zrobiłaś ten zakład, a sama nie wypiłaś do końca! - zauważył to Eren

- Nie musi go realizować, głąbie - odezwał się Jean

Dziewczyna była lekko zaskoczona obroną ze strony złotowłosego. Sama nie wiedziała jak z tego wyjść, nie miała żadnej wymówki. Była wdzięczna Jeanowi, ale nie mogła mu tego w jakikolwiek pokazać, więc po prostu wzięła swój drink i dopiła do końca.

- No i wspaniale! Tak teraz możemy rywalizować! A ty - spojrzał Eren na Jeana - zamknij się w końcu. Nikt cię tu nie prosił o zdanie! - i przytulił Rozalię na znak wdzięczności. 

Dziewczyna miała odrobinkę nadzieję, że kolacja obędzie się bez żadnych kłótni, czy bijatyk. Skończyło się na tym co zwykle. Jean musiał dołożyć swoje dwa grosze

- Bo co? Zrobisz mi coś? 

Brunet puścił dziewczynę z objęć i spojrzał na Jeana, miał zamiar wstać i mu przywalić lecz Rozalia w porę go złapała za rękę.

- Proszę.. Eren.. Jest święto, obejdźmy się bez takich.

Eren kilkakrotnie analizował to co powiedziała Rozalia, i w porę usiadł. Rzekł tylko

- Nie będę się bawił w głupie wyzwiska z tobą.

Brunetka naprawdę była zaskoczona tą odpowiedzią chłopaka. Zawsze był głupi jak but, a tym razem postanowił po prostu łaskawie usiąść i go zignorować? Ucieszyła się i przejrzała wszystkich obecnych w stołówce. Niektórzy już kończyli swój drinki, a niektórzy wzięli do siebie te wyzwanie. Była zadowolona, że choć odrobinkę mogła poprawić sobie humor.

Denerwuje mnie twoja uporczywość!Where stories live. Discover now