40

80 4 1
                                    

Nie dowierzała swoim oczom, czy właśnie on przyszedł ją przeprosić za całą sytuację? Czy może go zmusili do tego przyjaciele. Czekała i oczekiwała odpowiedzi.

- Przepraszam, nie chciałem by takie wyjście naszej paczki po długiej rozłące tak wyglądała - zdjął rękę złotowłosy, i podrapał się po głowie. Brzmiało to z jego ust bardzo szczere.

Dziewczyna skrzyżowała ręce, nadal patrząc na niego. Chciała dłuższego rozwinięcia. Nadal była zła o tą sytuację, dopiero się wszyscy pogodzili i znów miało się to rozpierniczyć.

Postanowiła jednak, że zostawi go w milczeniu. Po prostu odeszła do niego, wchodząc znów do Korpusu, gdzie właśnie udali się Connie z Sashą. Jean chyba był rozczarowany taką postawą, ponieważ ani rusz się odwrócił by spojrzeć. Dalej stał w miejscu, a wzrok skupił na ziemi.

Rozalii to nie przeszkadzało, że zawsze zostawiała go w milczeniu, on również tak postępuje. Jak to mawiają "Karma zawsze wraca".

Wchodząc do środka jej oczom ukazała się Annie, wraz z Reiner'em i Berthold'em. Przywitała ich ciepło, i ruszyła do swojego pokoju. Ku jej zdziwieniu zobaczyła blondyna przed swoimi drzwiami, siedział skulony i mamrotał coś pod nosem. 

- Armin? Co ty tutaj robisz? - zapytała brunetka, podchodząc coraz bliżej do chłopaka.

- O, o już jesteś - wstał i zaczął strzepywać brud ze swoich ciuchów - czekałem na ciebie

- Nie rozmawiajmy o tym co się stało, dobrze? - przerwała mu brunetka, bardzo nie chciała słyszeć jak to chłopak go przeprasza itp.

- Ale ja nie o tym chciałem porozmawiać - podkreślił blondyn - no może troszkę, ale mam inną sprawę 

- Ooo, no to mów - skrzyżowała ręce, oczekując nowych informacji

Chłopak zaczął się stresować, zaczęła to widzieć Rozalia. Zastanawiała się czym tak bardzo się stresuje, denerwuje. Złapała go za bark i rzekła:

- Nie stresuj się, powiedz normalnie

Chłopak był wdzięczny za te słowa, i z uśmiechem na twarzy powiedział:

- No w ten weekend co ma być, jest taka mała impreza. - po tych słowach skupił swój wzrok na podłogę - I CHCIAŁBYM ABYŚ ZE MNĄ POSZŁA POĆWICZYĆ - dość szybko wypowiedział te słowa.

Rozalia uśmiechnęła się na te słowa, wcale nie miała ochoty znowu być na jakiejś imprezie. Rzeczywiście wolała ten czas spędzić z blondynem, dobrze wiedziała że blondyn nie jest bardzo silny. Ciężki trening mu w tym bardzo pomoże.

Denerwuje mnie twoja uporczywość!Where stories live. Discover now