41

71 4 0
                                    

Po kilku dniach nastał ten dzień, sobota piękna sobota. Dwa dni odpoczynku, bardzo tego chciała Rozalia. Odrazu wstała i szybkim krokiem rzuciła się pod prysznic. Jak już się wykąpała cała, ubrała się w pierwsze lepsze ubrania, czyli bluza i dresy. Ponieważ za oknem widniała zima już, nawet nie pamięta kiedy i jakim cudem dwa lata już minęły gdy tutaj tak przesiaduje. 

Pewna siebie ruszyła do pokoju Armina, weszła bez pukania a co. Stała wryta patrząc prawie gołego Erena. Odrazu zakryła oczy i zamknęła drzwi z głośnym hukiem.

- Nie tak głośno, boże kac mnie łapie młoda - powiedział głos zza jej pleców.

- Przepraszam Reiner, nie chciałam. - odsłoniła oczy, odwracając się od drzwi.

Patrząc na Reiner'a, zobaczyła że jest w białej koszulce, i krótkich spodenkach. Natychmiast zauważyła jego umięśnione ciało, które ciężko było przeoczyć. Blondyn widząc błąkające oczy brunetki po jego ciele uśmiechnął się i rzekł:

- Nie krępuj się, dotknij - powiedział dość śmiesznie, ale z powagą.

- Sorry, nie chciałam tak bezwstydnie patrzeć, i nie! - zaprzeczyła brunetka, odrazu patrząc na oczy Reiner'a.

Blondyn według niej był w porządku, nie był groźny jak Annie, ani nieśmiały jak Berthold. Jest takim wyjątkiem tej trójki. Odrazu pomyślała o czerwonowłosej, Conni'm i Jean. Zastanawiała się kto u nich jest groźny, a kto nieśmiały. Ale przecież nikt nie był. 

W pewnym momencie nie zauważyła nawet kiedy Reiner opuścił to miejsce, a stanął przed nią Armin.

- To idziemy? - zapytał jak gdyby nic

- Tak, tak chodźmy

Rozalia była nieco zawstydzona, wiedząc że weszła do pokoju bez pukania i musiała, akurat musiała zobaczyć w samych bokserkach Eren'a. Czuła urażenie.

- Przepraszam, że tak weszłam bez pukania. Nie wiedziałam, że ... - rzekła brunetka, ukrywając swoje zawstydzenie

- Nie przepraszaj - przerwał jej blondyn, posyłając dziewczynie uśmiech.

***

Dotarwszy na miejsce, dziewczyna stanęła przed Armin'em.

- No to od czego zaczynamy? - zapytała, kładząc dłonie na udach

- Eghem, troszkę zimno - stwierdził blondyn, który cały się trząsł

- Nic dziwnego, skoro jest środek zimy, zaraz święta, sylwester i znowu wiosna 

Armin jednak nie spieszył się z odpowiedzią, co chciał trenować. Dziewczyna już traciła cierpliwość, bo coraz bardziej jej się zimniej robiło. Postanowiła to jednak odegrać, i krzyknęła " berek! " dotykając blondyna w plecy i biegnąc jak najdalej od niego. On jednak się tego nie spodziewał, i odrazu ruszył w stronę dziewczyny.

Biegli tak dobre z kilka minut, chłopak nadal nie złapał Rozalii, była bardzo zwinna i szybka. Był jej to największy atut, nikt jej nie dorównał szybkości, ani zwinności. Uważała siebie czasem jako drugą kopię Ackermanna. Mikasa również była tak szybka jak ona, i zwinna. Można by było rzec, że zawsze konkurowały między sobą kto będzie szybszy, oczywiście w relacjach przyjaznych. 

Rozalia tak biegnąc i biegnąc, zapomniała aż jak to fajnie jest tak biegać beztrosko, wokół boiska otoczonego drzewami, bardzo wysokimi drzewami. Spojrzała w niebo, piękne pochmurne niebo, piękna zima. Aż w końcu wpadła na kogoś porządnie. Nie spodziewała się, że ktoś będzie wolał przyjść tutaj i ich oglądać, niż pójść się jednym prostym słowem najebać się.

Denerwuje mnie twoja uporczywość!Where stories live. Discover now