12

127 11 0
                                    

Gdy Jean był już krok od nich, stanął i spojrzał na Connie'go a zaraz po nim na Rozalię i rzekł:

- No nie patrzcie tak na mnie już. Boże przez was zaraz się zawstydzę - włożył ręce do kieszeni. Oboje momentalnie przestali na niego patrzeć, spojrzeli w tym samym momencie na siebie.

- Pewnie Connie już zdążył ci wyjaśnić sytuację, dlatego przyszedłem osobiście cię przeprosić za tą małą zamieszkę - rzekł w końcu do nich złotowłosy chłopak

Oboje spojrzeli na niego, Rozalia z dumą, że w końcu wydusił te słowa i zrozumiał swój błąd. Connie z niedowierzaniem, że właśnie to usłyszał od niego.

- W porządku, w końcu zrozumiałeś coś. A teraz szukaj Marc'a żeby go przeprosić, to mu najwięcej przysporzyłeś smutku - odezwała się brunetka

Jean bez dwóch zdań odszedł od nich, i ruszył na poszukiwania piegowatego chłopaka. Patrzyli na niego jak oddalał się.

- Nieźle mu poszło - stwierdziła dziewczyna

- I to jak 

Oboje zaśmiali się w tym samym momencie. 

- No dobra to może wracajmy. Jutro piątek, coś mocnego uczcimy! - rzekł chłopak

"Coś mocnego" pomyślała Rozalia, w pewnym momencie nie zrozumiała go, oco chodziło z tym mocnym, gdy w końcu spojrzała na chłopaka i zrozumiała że chodzi o alkohol.

- To wy tu macie alkohol? Przecież wszyscy jesteśmy niepełnoletni, jak nas złapią będziemy mieli przechlapane - powiedziała brunetka z dość wielką powagą

- Dowiedzieliśmy się, że w weekendy nikogo tu nie ma. Żadnego trenera w pobliżu, nikt nas nie sprawdza, po prostu jesteśmy sami tutaj. Czyż nie wspaniałe - rzekł chłopiec

- To naprawdę wspaniałe! 

Z pełną ekscytacją odparła dziewczyna, nie pomyślałaby nigdy że tutaj mogą się wszyscy dobrze bawić w weekendy. Nie dość że nikogo nie ma, można balować! Dziewczyna naprawdę się ucieszyła, lecz bała się pierwszy raz pić alkohol. Nigdy nie piła alkoholu, naprawdę się bała, że ten posmak nie przypadnie jej do gustu, albo co najgorsze będzie tak pijana, że straci rozum i odwali coś.

Postanowiła jednak nie przejmować się tym i wrócili oboje uśmiechnięci do swoich pokoju.

***

Dziewczyna cały ranek spędzała w pokoju dosłownie nic nie robiąc, tylko siedziała na parapecie i raz przyglądała się niebu, raz czytała swoją ulubioną książkę. Wzięła ze sobą na wszelki wypadek na właśnie taką nudę. 

Dochodziło popołudnie, godzina już obiadowa. Zaczęła schodzić schodami, i ruszyła na stołówkę. Zdziwiła się widząc jedną osobę tylko w stołówce, czyżby przyszła za wcześnie? Tą osobą był Reiner, samotnie jadł swój obiad. Podeszła do niego, i usiadła naprzeciw.

- Hej - przywitała się

Chłopak spojrzał na nią, uśmiechnął się i również przywitał się.

- Co tu robisz sam? Czyżby to nie ta pora? - spytała zdziwiona dziewczyna, widząc pustą stołówkę 

- Najwyraźniej im się nie spieszy - odpowiedział.

Dziewczyna zauważyła że był dość zdenerwowany, szczerze nie wiedziała dlaczego. Postanowiła zapytać, lecz gdy chciała położyć łokcie na stole niechcący wylała cały sos na blondyna. Wszystko poleciało na jego spodnie, blondyn wstał i wziął chusteczkę, by szybko to wytrzeć, przy okazji mówiąc przekleństwo 

- Kurwa

Dziewczyna zatkała usta widząc co się stało i rzekła

- Przepraszam, nie chciałam

Chłopak na nią spojrzał, widać było teraz że to tylko go bardziej rozzłościło, lecz nie pokazywał jej tego. Po prostu się uśmiechnął i odparł

- Nic się nie stało

Dziewczyna wzięła chusteczkę, i zmokła ją w swoim kubku wody. Wychyliła się by zmyć resztki sosu z jego spodni, lecz on ją złapał za rękę.

- Naprawdę nie trzeba, pójdę do pokoju i je zmienię - puścił jej rękę, i ruszył do pokoju.

Dziewczyna patrzała na niego cały czas, zostawiwszy rękę tak jak było. Po prostu stała osłupiona. Znów zasiadła i patrzyła na pusty korytarz przed nią. " Boże ale debilka ze mnie, takiej niezdary to chyba nigdy nikt tutaj nie spotkał " rozmyślała. 

Siedziała tak z kilka minut patrząc nadal na pusty korytarz. Zauważyła zbliżającego Armina z Erenem, a za nimi Mikasa. Chłopcy szli naprawdę szczęśliwi, o czymś opowiadali i uśmiechali się przy tym. Dziewczyna za nimi szła po prostu patrząc na podłogę, i żadnej emocji nie wyrażała. Po prostu szła za nimi.



Denerwuje mnie twoja uporczywość!Where stories live. Discover now