56

61 5 0
                                    

Piękny śnieżny dzień nastał, a dziewczyna niechętnie wstała z łóżka. Wczorajsza rozmowa z Sashą nie zadowalała ją ani odrobinkę. Wróciła tylko do pokoju, i znów zatraciła się w książkach. Lekceważyła nawet wielokrotnie dobijanie się do drzwi. Po prostu chciała na chwilę uciec od świata, zapomnieć o słowach Sashy " on cię kocha! ". 

Nawet nie wiedziała czy Krista nocowała w pokoju, ponieważ jej łóżko zostało nienaruszone. Dziś było to wielkie święto. Dawanie innym prezentom, i przyjmowanie ich. Rozalia niestety nie miała dla nikogo prezentu, i miała nadzieję, że dla niej też nikt nie będzie mieć. 

Spojrzała na zegarek, wskazywał na godzinę 10:03. " O kurczę za sześć godzin kolacja! ".

***

Postanowiła że ten dzień zacznie od męczącego treningu. Przebrała się w czarne dresy, i białą bluzę. Ruszyła na boisko i postawiła przed sobą cel że musi przynajmniej z dwie godziny przebiegnąć. 

Po dobrej godzinie zauważyła Kristę, która stała przy wejściu do Korpusu. Postanowiła że zrobi troszkę przerwy od biegania i podeszła do blondynki.

- Hej. Co tam? - ledwie słyszalnie zapytała brunetka mocno dysząc 

- Dobrze. Zastanawia mnie to, dlaczego biegasz akurat w święto.

- Wali mnie te święto 

- Rozalia! Przestań! Ja rozumiem, że można mieć problemy. Ale święta to święta! 

- Wolałabym te święta spędzić z rodziną

Blondynka niepewnie podeszła do brunetki i mocno ją przytuliła. Rozalia raczej nie spodziewała się tego gestu, ponieważ była cała spocona.

- Krista, jestem spocona.

- Wali mnie to! - krzyknęła Krista

Dziewczyna w tym momencie uśmiechnęła się, nie spodziewała się takich słów po blondynce. Zawsze była miłym małym aniołkiem. 


Denerwuje mnie twoja uporczywość!Where stories live. Discover now