33 - Zdjęcia

620 64 21
                                    

- To twój pokój. 

Rozejrzałem się dokoła. Wyglądał niemal tak samo jak ten Harry'ego. Nie miał widoku na miasto jak jego sypialnia, raczej na tylną alejkę. Stała w niej urocza, biała komoda, podobna do tej Harry'ego. Ściany były puste.

- Powinniśmy coś zrobić z tymi ścianami - skomentowałem nonszalancko, siadając na łóżku. 

- Byłoby świetnie, gdybyś mógł przemalować swój pokój, ale z całym tym wynajmem to niemożliwe. Może mógłbyś powiesić jakieś zdjęcia - powiedział Harry, opierając się o framugę. 

Wytężyłem słuch na ten pomysł. 

- Podobają mi się zdjęcia. Mógłbym zawiesić sznurek i przypiąć do nich kilka zdjęć. Masz jakieś dodatkowe, które mógłbym zawiesić, dopóki nie zrobię swoich? To znaczy, to ty tutaj jesteś fotografem. 

Harry pomyślał przez chwilę, zanim odpowiedział. 

- Chodź ze mną. 

Zeskoczyłem z łóżka i chętnie podążyłem za nim. Widziałem lekki uśmiech na jego twarzy, gdy otwierał szafę. Zobaczyłem dwa kowbojskie kapelusze wiszące na wieszaku. Jeden miał uszkodzenia od dymu. Harry musiał znaleźć go na podłodze w głównej sali wystawowej po tym, jak zabrano mnie do szpitala. Usiadłem na podłodze, gdy Harry wyciągnął kartonowe pudełko. Gdy je otworzył, dostrzegłem w nim pełno zdjęć. Niektóre to polaroidy, a część to zwykłe wydruki. Wiele z nich było czarno - białych. 

- Zrobiłem je w liceum i college'u. Niektóre z nich potrzebne mi były do projektów. Na wielu z nich są moi przyjaciele, gdy się wygłupiali. Możesz wziąć kilka tych artystycznych i je powiesić. Nie ma z nich żadnego pożytku, gdy kurzą się w pudełku - powiedział Harry, zanim usiadł obok mnie na podłodze. 

Obaj wzięliśmy stos zdjęć i zaczęliśmy je sortować. Wyciągnąłem wiele z dnia, który Harry spędził ze swoimi przyjaciółmi na plaży. Mogłem lub nie wziąć jedno tylko dlatego, że Harry był na nim toples. Harry podał mi kilka ładnych artystycznych, które zrobił na kampusie. Zawsze upewniał się, że akceptuję zdjęcia, zanim dodawał je do stosu. 

- Lou?

- Hmm?

- Dlaczego zabrałeś kapelusz? Twój pokój dosłownie się palił, a ty chwyciłeś tani kowbojski kapelusz, który kupiłem w sklepie za dolara - wyrzucił z siebie Harry. Jego twarz poczerwieniała od tych słów, ale wiedziałem, że naprawdę chciał znać odpowiedź. Musiałem wyglądać dziwnie, gdy go zabrałem. 

- Nie wiem, szczerze. Zabrałem telefon i portfel, bo zdałem sobie sprawę, że to ważne. Walczyłem o oddech i potknąłem się o niego. Chwyciłem go, nie myśląc za wiele. Chyba chciałem zatrzymać go jako wspomnienie naszego czasu razem - powiedziałem, wzruszając ramionami. - Lubię zatrzymywać małe rzeczy, które mi o czymś przypominają. Trochę mi smutno, że moja kolekcja biletów na filmy się spaliła. Ty i ja widzieliśmy ich wiele. 

- Prawie się zabiłeś dla wspomnienia? 

- Tak, tak było. A teraz przymknij się, Haroldzie - powiedziałem z uśmiechem. Nie potrafiłem się złościć na tego chłopaka. 

- Jak sobie chcesz, Lewis. 

- Nie powiedziałeś tego.

- Powiedziałem. 

Powaliłem Harry'ego na ziemię. Zdjęcia, które trzymaliśmy, poleciały na boki i opadły na ziemię. Starałem się przyszpilić Harry'ego do ziemi, ale przewrócił nas tak, że znalazł się na górze. Oparł część swojego ciężaru na mnie, ale wyraźnie starał się utrzymać na nogach, które znalazły się po obu moich bokach. Zawsze był ode mnie silniejszy, ale aż do tej pory nie zdawałem sobie z tego sprawy. Jego mięśnie były bardzo wyraźne. Tusz na jego skórze dodawał twórczego aspektu jego ciału, ale i tak miał pod nim sporo mięśni. Odwróciłem uwagę od jego fizyczności, kiedy jego palec zaatakował mój brzuch. Ból pojawił się natychmiast.

- Haroldzie! Przestań! - zapłakałem, gdy zaczął pokazywać mi, jak śmiercionośne są moje łaskotki. Wiłem się pod nim i próbowałem uciec, ale bezowocnie.

- Przestanę, gdy wymyślę, co masz zrobić albo powiedzieć jako kara za ten atak! - odkrzyknął w odpowiedzi Harry z ogromnym uśmiechem na twarzy. Nigdy nie zmęczę się tym uśmiechem. Nie potrafiłem się jednak na nim skupić, gdy jego dłonie wbijały się w moje ciało. Oddychanie stało się bardziej pracochłonne, gdy coraz ciężej było mi złapać powietrze. Wiedziałem, że działo się tak po tym incydencie i bardzo to odczuwałem, starając się uciec od ataku Harry'ego. 

- Wymyśl coś! - krzyknąłem, wciąż z uśmiechem na twarzy. - Coraz ciężej mi oddychać! 

Oczy Harry'ego rozszerzyły się z przerażeniem, gdy to powiedziałem. Natychmiast odsunął ode mnie dłonie, a ból w końcu zelżał. 

- O mój Boże, Lou, tak bardzo przepraszam. Całkiem o tym zapomniałem - Harry przeprosił mnie ze zdenerwowaniem, ciągnąc swoje włosy. - Jestem taki głupi. Naprawdę przepraszam. 

- Haz, nic mi nie jest. 

Usiadłem, żeby móc lepiej widzieć Harry'ego. Oparłem się na jednym ramieniu, a drugie wyciągnąłem w stronę Harry'ego. Łagodnie złapałem jego dłoń. Posłał mi miękki uśmiech, gdy jego spojrzenie napotkało moje.

- Tak długo, jak nic ci nie jest. 

- Wymyśliłeś już, co mam zrobić? - zapytałem zalotnie. Odsunąłem od niego moją dłoń i użyłem jej, by się podeprzeć i lepiej go widzieć. Jego tyłek spoczywał na mojej miednicy. Musiał już zauważyć naszą kompromitującą pozycję. Mój oddech urwał się na moment, gdy Harry zaczął się pochylać, aż położył się na mnie. Jego dłonie znalazły się po obu stronach mojej głowy, gdy próbował utrzymać jak najwięcej swojego ciężaru. 

- Tak - powiedział cicho Harry. Już nie żartował. - Pocałuj mnie.

- Czy jest tam 'proszę'? - próbowałem go naciskać, uśmiechając się.

- Pocałuj mnie do cho...

Harry nie musiał kończyć tego zdania. Sięgnąłem do jego twarzy i pochyliłem nieco jego głowę, unosząc swoją. Nasze usta połączyły się natychmiast. Oddawał pocałunek bardzo ostrożnie. Zapominałem o wszystkim, gdy mi to robił. Świat stawał w miejscu, gdy jego usta znajdowały się na moich. Przez jego ciało zapominałem, co robiliśmy i jak skończyliśmy w tej sytuacji.

Pocałunki stały się bardziej zdesperowane. Przywarliśmy do siebie, oddychając tym samym powietrzem. Moje dłonie przesuwały się po jego koszulce, którą chciałem z niego zerwać. Wsunąłem ręce pod jego koszulkę, ale odsunął się, zanim mogliśmy posunąć się dalej. Usiadł prosto. Czułem zimno i pustkę, gdy jego usta opuściły moje.

- Lou, uwielbiam to. Naprawdę, ale musimy porozmawiać.

Pride l.s. [Tłumaczenie]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang