8 - To nie kłopot

718 77 37
                                    

Otworzyłem oczy, gdy poczułem próbujące się przedostać promienie słoneczne. Otworzyłem je z pewną trudnością, gdy było mi wygodnie. Gdy otoczenie zaczęło do mnie docierać, zdałem sobie sprawę, że nie leżałem w moim normalnym łóżku. To było o wiele wygodniejsze niż mój leżący na ziemi materac. Jakbym płynął na chmurze. To dość duże łóżko z białą pościelą i kołdrą. Usiadłem na łóżku i zdałem sobie sprawę, że miałem na sobie te same ubrania, w których wychodziłem z Harrym. Z jakiegoś powodu musiałem zostać na noc, a wtedy sobie przypomniałem. 

Zdecydowaliśmy się obejrzeć jakąś głupią komedię romantyczną w telewizji. Osobiście ich nie lubiłem, ale podobał mi się sposób, w jaki Harry się przy nich uśmiechał. Nie pamiętałem zakończenia filmu, przypuszczałem więc, że zasnąłem na kanapie, a Harry mnie tu przeniósł. Na myśl o tym, że Harry niósł mnie korytarzem i owijał kołdrą, w moim brzuchu obudziły się motyle. Skierowałem się w stronę kuchni, podążając za zapachem naleśników. 

- Dzień dobry, Lou. Jak ci się spało? - zapytał Harry, przewracając naleśnika na drugą stronę. Był już ubrany i gotowy na nowy dzień. Przypuszczałem, że był rannym ptaszkiem. 

- Bardzo dobrze. Czy ja, um, zasnąłem wczoraj? - zapytałem nerwowo. Prawdopodobnie wyglądałem jak idiota, zasypiając podczas oglądania filmu z przyjacielem. 

Harry zaśmiał się. 

- Zasnąłeś gdzieś w połowie filmu. Pomyślałem, że najlepiej będzie, jeśli będziesz spał tutaj. Nie wydawałeś się zbyt dobrze sypiać, pomyślałem więc, że lepiej cię nie budzić. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. 

- Ah, to nic, chcę się tylko upewnić, że to dla ciebie nie kłopot, Haroldzie. 

Harry uśmiechnął się na ten pseudonim. 

- To żaden kłopot, Lou. Bywa tu samotnie. Cieszę się twoim towarzystwem. 

- To dobrze. Dodałeś do tych naleśników wiórki czekoladowe? - zapytałem, siadając na stołku przy wyspie kuchennej.

- Oczywiście. Nie ma innego sposobu, żeby je jeść.

Harry ułożył naleśniki na talerzu i umieścił je na ladzie przed stołkami. Dołożył dwa talerze, jeden dla siebie, a drugi dla mnie. Zaczęliśmy jeść, pożerając pyszne naleśniki.

- Jesteś wspaniałym kucharzem - poinformowałem Harry'ego, gdy skończyłem jeść pierwszego naleśnika i zacząłem kroić drugiego.

- Och, to nic. Gdy byłem młody, pracowałem w piekarni. Tak jakby zakochałem się w gotowaniu - odpowiedział Harry. Polał syropem swoje naleśniki.

-Może kiedyś będziesz chciał nauczyć mnie gotować. Cóż, wiem, że nie mam miejsca do gotowania, ale może któregoś dnia pomożesz mi coś przyrządzić - mówiłem chaotycznie, zanim się uciszyłem.

- Możesz jeść tutaj gdy tylko zechcesz. I tak zazwyczaj przyrządzam wystarczająco jedzenia dla dwójki osób. Lubię sam przygotowywać sobie posiłki i nie podoba mi się myśl, że jesz coś, czego nikt ci nie przygotował - powiedział Harry. - To są najlepsze posiłki.

- Rzeczywiście są najlepsze.

🏳️‍🌈🏳️‍🌈

Po zjedzeniu tylu naleśników, ile tylko zdołaliśmy, obaj musieliśmy iść do pracy. To zawsze denerwujące, gdy spędza się z kimś czas, a praca wszystko rujnuje. Nie mam nic do mojej pracy, ale czasem chciałbym, żeby życie polegało jedynie na zabawie. Chciałbym, żeby życie zawsze wyglądało tak, jak gdy spędzałem czas z Harrym. Harry musiał pojechać na wesele na drugim końcu miasta, a ja miałem kilka obrazów do namalowania. Harry nie mógł odprowadzić mnie do domu, ale musiałem mu obiecać, że napiszę do niego, gdy tylko znajdę się w studiu. 

Pride l.s. [Tłumaczenie]Where stories live. Discover now