64 - Lottie

385 46 2
                                    

Nie zadzwoniłem do mojej mamy, by ją uprzedzić, że się pojawię. Chyba jakaś część mnie chciała, by była to niespodzianka, a inna nie chciała dać im czasu, by powiedzieli mi, żebym nie przyjeżdżał. Wiedziałem, że moja matka dzwoniła wiele razy, przekonując mnie, bym wrócił do domu, ale ten ostatni telefon wciąż tkwił mi w głowie.

Płakała. Nie robiła tego zbyt często, gdy dorastałem, poza tą chwilą, gdy powiedziałem jej, że jestem gejem, ale to był zdezorientowany i zbolały płacz. Łzy, które płynęły, gdy zostawiała mi wiadomość głosową, były z bólu i pragnienia. Chciała mnie w domu. Wspomniała, że moje siostry o mnie pytały, a tego bałem się najbardziej. Bałem się, że nie będą chciały mnie z powrotem, bo wyjechałem.

Co, jeśli Lottie nie będzie obchodziło, że jestem w domu? Co, jeśli Fizzy, Daisy albo Phoebe nie chcą mnie z powrotem? Co, jeśli wszystkie moje siostry zapomniały, że jestem ich starszym bratem?

- Twoja noga cały czas się trzęsie, kochany.

- Boję się - wyznałem Harry'emu. Zgodziłem się, by prowadził te kilka godzin do mojego rodzinnego miasta, bo byłem zbyt niespokojny, by zaufać sobie za kierownicą. Rano ledwie ruszyłem jedzenie.

- Co ci siedzi w głowie?

- Co, jeśli moje siostry o mnie zapomniały? Co, jeśli moja mama mnie nienawidzi? Co... co jeśli mój tata będzie próbował cię zranić? - odpowiedziałem Harry'emu szybko i cicho. Mój strach stał się widoczny na mojej twarzy, gdy Harry wsunął swoją dłoń w moją.

- Nic mi nie będzie. Przez cały czas będę obok ciebie. Razem damy radę to zrobić - zapewnił mnie Harry. Uniósł moją dłoń do ust i pocałował moją skórę. - Tak jak kiedyś powiedział Troy, jesteśmy w tym razem.

- Musisz przestać cytować High School Musical, na Boga! - próbowałem na niego krzyczeć, ale zaśmiałem się. Jego głupkowate słowa mnie zrelaksowały; odchyliłem się do tyłu i zacząłem cieszyć się muzyką płynącą z radia. Podjechaliśmy pod dom szybciej, niż się spodziewałem, i dostrzegłem na podjeździe dwa samochody. Rozpoznałem czerwonego mini vana, ale nie wiedziałem, do kogo należał ten drugi samochód. Może do Lottie. Już z pewnością nauczyła się jeździć.

- Możemy chwilę odczekać, zanim wejdziemy - pocieszył mnie Harry, ale pokręciłem głową.

- Wchodzę do środka. Jesteś gotowy? - zapytałem go.

- Gotowy, jeśli ty jesteś, Lou.

Wypuściłem drżący oddech i otworzyłem drzwi. Przywieźliśmy torby na wypadek, gdyby wszystko się ułożyło, ale pokazywanie się z nimi na progu nie wydawało się dobrym pomysłem. Opuszczając komfort samochodu, wpatrywałem się w dom, w którym dorastałem. Zawsze był ogromnym domem dla zamożnych, ale moja wielka rodzina z łatwością go wypełniała. Gdy szliśmy chodnikiem pod drzwi, spojrzałem w prawo i dostrzegłem drzewo, z którego spadłem, gdy miałem dziesięć lat. Złamałem rękę, ale mama dała mi mnóstwo lodów na pociechę. Pamiętałem to. Spoglądając na dom, pamiętałem wiele rzeczy.

Harry i ja w końcu doszliśmy na ganek i stanęliśmy przed frontowymi drzwiami. Wyciągnąłem rękę, by nacisnąć dzwonek, kiedy Harry złapał moją dłoń i zatrzymał mnie. Spojrzałem na niego i posłałem mu zdziwione spojrzenie. Nie odpowiedział; mój chłopak przyciągnął mnie do pasjonującego pocałunku, zanim miałem zmierzyć się w moją przeszłością.

- Kocham cię, Lou, i będę tuż obok ciebie - zapewnił mnie ostatni raz Harry. Skinąłem głową i zebrałem się na odwagę, by zadzwonić do drzwi.

Minęła chwila, zanim ktokolwiek otworzył. Usłyszałem krzyki, które brzmiały dokładnie tak samo jak wtedy, gdy dorastałem. Mama była zbyt zajęta, by otworzyć, a młodsze bały się nieznajomych. Zazwyczaj to ja albo Lottie otwieraliśmy, nie mogłem więc być zaskoczony, gdy to moja najstarsza siostra pojawiła się w drzwiach.

Lottie wciąż była ode mnie niższa, ale wyrosła na piękną kobietę. Włosy przefarbowała na srebrny kolor, który przypominał mi księżyc. Pamiętałem, że gdy dorastała, lubiła makijaż, i z łatwością można było dostrzec, że była w tym teraz dobra. Jej oczy wyglądały na większe i piękne z maskarą i eyelinerem. Była przepiękna.

- Lottie? - zapytałem cicho po chwili ciszy, gdy wpatrywała się we mnie z lekkim zaskoczeniem. Czy mnie zapomniała?

- To nie możesz być ty - szepnęła z niedowierzaniem Lottie.

- To ja. Twój brat. To ja, Lou...

Zarzuciła na mnie ramiona i wiedziałem, że część jej maskary wyląduje na mojej koszulce, gdy rozpływała się razem ze łzami. Objąłem jej talię; trzymałem blisko moją młodszą siostrę i pocałowałem ją w bok głowy, gdy z oczu zaczęły lecieć mi łzy.

- Bardzo za tobą tęskniłam - wyjaśniła przez łzy Lottie, gdy się odsunęła. Otarła oczy, by naprawić wszelkie szkody wyrządzone przez łzy.

- Tak bardzo przepraszam za to, że wyjechałem. Naprawdę przepraszam, Lottie, ale musiałem - tłumaczyłem się, ale ona tylko pokręciła głową.

- W porządku, Louis. Rozumiem. Miałeś ciężej niż my, gdy dorastałeś - zapewniła mnie Lottie. - Wyjaśniłam to Phoebe, Daisy i Fizzy, kiedy były wystarczająco duże. Ernest i Doris są jeszcze za mali.

- Gdzie jest reszta? - zapytałem nerwowo. Stanąłem na palcach i zerknąłem nad Lottie w głąb domu; zauważyłem na podłodze zabłąkane zabawki, ale nie dostrzegałem nikogo innego. Słyszałem jednak śmiechy głęboko w środku domu.

- W środku - odpowiedziała Lottie, zanim zerknęła na chłopaka obok mnie. - A to kto? Nawet nas sobie nie przedstawiłeś, Lou.

- Jestem Harry. - Harry przyjął jej wyciągniętą rękę. - Jestem...

Jego głos ucichł. Zerknął na mnie, jak gdyby chciał się upewnić, że może to powiedzieć.

- Jest moim chłopakiem.

- Bardzo miło cię poznać, Harry. Jeśli zranisz mojego brata, oderwę ci jaja. A teraz, co powiecie na to, żebyśmy poszli zobaczyć resztę? - powiedziała Lottie z widocznym rozbawieniem w oczach. Harry uśmiechnął się, i nie było już strachu ani we mnie, ani w nikim innym.

- Bardzo chcę znów zobaczyć moje młodsze siostry - powiedziałem Lottie z szerokim, szczerym uśmiechem.

Pride l.s. [Tłumaczenie]Where stories live. Discover now