79 - Historia

377 46 1
                                    

Harry wciąż zauważał, że coś się ze mną działo. Dostrzegł, że gdy obudziłem się w piątek, nie zachowywałem się normalnie. Rano wziąłem nadzwyczaj długi prysznic, by się uspokoić. Harry poprosił, żebyśmy wzięli prysznic razem, ale zwyczajnie powiedziałem mu, że potrzebuję czasu dla siebie. Wiedziałem, że wszystko będzie w porządku, gdy tylko to zrobię, ale bałem się.

Bałem się oświadczyć Harry'emu Stylesowi.

Mógłby powiedzieć nie. Rozumiałem, że to mógłby być problem, ale to nie tym tak bardzo się przejmowałem. Harry często mówił o ślubie, jak tego dnia, gdy razem poszliśmy na ślub, na którym był fotografem. Tamtej nocy spotkaliśmy małą dziewczynkę o imieniu Olivia i nigdy nie zapomnę sposobu, w jaki Harry na nią patrzył. Harry zasługiwał na rodzinę, a ja chciałem być obok niego na każdym kroku tej drogi.

Bałem się, że nie zrobię tego dobrze. Harry zasługiwał na idealne zaręczyny. Był takim romantykiem. Chciałem, żeby poczuł się jak bohater komedii romantycznych, które tak uwielbiał. Chciałem fajerwerek, miłości i wszystkiego.

Najbardziej chciałem, żeby powiedział tak. Chciałem, żeby chciał kochać mnie przez wieczność, bo tego właśnie pragnąłem.

Zdecydowaliśmy się skierować do Tomorrowlandu w ciągu dnia i kierować się bardziej w stronę centrum Magicznego Królestwa, gdzie zamierzałem to zrobić. Harry ciągał mnie od kolejek do bohaterów i z powrotem na przejażdżki. Odwracało to moją uwagę od pudełeczka w mojej kieszeni.

- Miałem nadzieję, że ci się spodoba - skomentował Harry, gdy opuszczaliśmy Wielką Ucieczkę Stitcha, przejażdżkę fabularną mającą miejsce, zanim Stitch wyruszył na Ziemię, by poznać Lilo. - Zawsze uwielbiałeś oglądać te filmy.

- Bo jest najlepszy! - skomentowałem, wskazując na niebieskiego pluszaka, którego kupiłem w pobliskim sklepiku. - Kocham Stitcha, w porządku?

- Wiem, kochany. Dlatego pokazałem ci tę przejażdżkę. - Harry chwycił moją dłoń, zanim kontynuowaliśmy spacer do Tomorrowlandu. Harry ziewnął cicho.

- Zmęczony? - zapytałem, spoglądając na niego.

- Trochę - przyznał Harry, uśmiechając się chytrze. - Wczorajsza noc z tobą była długa.

- Mówisz to tak, jakbyśmy zabawiali się przez całą noc, a w rzeczywistości obejrzeliśmy wszystkie części "Powrotu do przyszłości" - powiedziałem mu ze śmiechem. Uśmiechnął się w odpowiedzi i żartobliwie trącił mnie w ramię.

- Po prostu lubię spędzać z tobą tyle czasu - skomentował Harry.

- Cóż, może wrócimy do pokoju na krótką drzemkę? Możemy przygotować się do kolacji, gdy już porządnie odpoczniemy - zasugerowałem nieco drżącym głosem. Wiedziałem, co czeka nas po kolacji. Harry nie miał jednak o tym pojęcia, gdy podążałem za nim z powrotem do naszego pokoju. Zasnął w sekundzie, gdy jego głowa dotknęła poduszki. Nie mogłem spać, skierowałem się więc na balkon, by zadzwonić do jedynej osoby, która potrafiła mnie uspokoić. 

ZAYN'S POV

- Hej, Z.

- Och, a więc teraz do mnie dzwonisz. Nie ma się cały tydzień i zdecydowałeś się zadzwonić właśnie dzisiaj, bo wiem, co zamierzasz dzisiaj zrobił - odpowiedziałem natychmiast, nieco sarkastycznie.

- Daj mi spokój, stary. Na litość boską, jestem w Disneyu! - bronił się Louis, a ja się zaśmiałem. Usiadłem na kanapie w salonie. Dom był dosyć cichy, gdy Watson spał, a Liam wyszedł. W tle cicho leciały wiadomości z telewizora.

- Tak, wiem. Tylko ci dokuczam. Jak ci mija dzisiejszy dzień?

Louis westchnął.

- Harry drzemie. Ja nie mogę spać.

- To zrozumiałe, Louis. Dzisiaj wielki dzień - odpowiedziałem wspierająco.

- Możesz po prostu ze mną porozmawiać? Opowiedz mi, co nowego w domu. - Słyszałem, jaki był niepewny. - Potrzebuję odwrócenia uwagi. Jestem na granicy przeszukania Disneya, by znaleźć kogoś, kto poczęstuje mnie papierosem, a to bardzo mało prawdopodobne.

- Dobrze, cóż, co nowego. - Zamilkłem na chwilę, by pomyśleć. Niemal chciałem mu nie powiedzieć, zrobiłem to jednak, bo był moim najlepszym przyjacielem. - Liam i ja się pokłóciliśmy.

- O co? - zapytał ze zdezorientowaniem. Zdawał sobie sprawę, że kłócenie się było do nas niepodobne. W każdym zdrowym związku zdarzały się kłótnie, to jednak nie sprawiało, że nasza stała się mniej bolesna.

- Nawet nie wiem...

Chyba usłyszał moje wahanie.

- Tak, wiesz.

- Musisz mi pomóc. Tracę zmysły.

- Wyrzuć to z siebie, Z.

- Któregoś dnia przyłapał mnie na paleniu - zacząłem w końcu. - Przestałem na chwilę. Naprawdę. Nie wierzy, że wystarczająco się staram, a ja na niego nakrzyczałem. Powiedziałem mu, że zachowuje się tak, jakbym powinien dla niego rzucić, chodzi jednak o to, że wydaje mu się, że to jedyna przyczyna.

Przestałem mówić i westchnąłem. Byłem wykończony; nie zwróciłem na to wcześniej uwagi, ale moje wyjaśnienie tej kłótni powiedziało mi dlaczego.

- Gdzie śpisz? - zadał mi lżejsze pytanie, przez które nie czułem się tak przytłoczony.

- Śpię na kanapie, odkąd wyjechaliście. - To prawie pięć dni. - To było po tym, jak wyruszyliście, i obaj obiecaliśmy sobie, że nie będziemy was tym obarczać.

Wraz z Liamem postawiliśmy szczęście Harry'ego i Louisa nad naszą potrzebą wsparcia. Częściowo chciałem powiedzieć mojemu najlepszemu przyjacielowi już wtedy, gdy to się stało, ale nie mogłem. Nie chciałem zrujnować prawdopodobnie najlepszych wakacji w życiu Louisa (może poza miesiącem miodowym).

- Czy wy dwaj ze sobą rozmawiacie?

Zamilkłem.

- Tak jakby? Odzywamy się wtedy, gdy musimy, czyli przy wyborze obiadu i takie tam. Nawet nie mówi mi, o której prawdopodobnie wróci do domu. Wczoraj w nocy w ogóle nie spałem, bo nie mogłem do niego napisać i dowiedzieć się, czy wszystko z nim w porządku. Każdego dnia jego życie jest w niebezpieczeństwie, a ja nawet nie mogę sprawdzić co u mojego... chłopaka. Myślę, że nadal nim jest. Serce mi się łamie i nie wiem, co robić.

Zawsze martwiłem się pracą Liama, zwłaszcza po tym, jak zobaczyłem efekty po tym incydencie z Eleanor. Praca strażaka była niebezpieczna. Ludzie ginęli w pracy, a ja widziałem szkody na własne oczy. Przez tę kłótnię miałem związane ręce, gdy musiałem czekać, aż moja miłość wróci bezpiecznie do domu.

- Musisz z nim porozmawiać, Zayn - upierał się Louis.

- Co w ogóle miałbym powiedzieć? - Zabrzmiałem na zirytowanego wszystkim, co się działo.

- Powiedz mu to, co powiedziałeś mi - wyjaśnił Louis. - Zacznij od wyjaśnienia swojej strony, ale przypomnij mu, że jego też rozumiesz.

- A potem?

- Powiedz mu, że postarasz się znów rzucić, ale bądź szczery - kontynuował Louis. - Przy tym wszystkim upewnij się, że powiesz mu, że go kochasz. Martwi się o ciebie z miłości. Pamiętaj o tym. Wy dwaj macie długą historię. To nie koniec.

- Bo prawda jest taka, że zdałem sobie sprawę, że życie bez niego jest tylko kłamstwem - wymamrotałem, czując smutną nostalgię, gdy wspominałem.

- Zadzwoń do mnie, gdy się dogadacie. Wysłucha cię, jeśli obaj się postaracie.

- Dziękuję, Louis.

- Hej, Zayn?

- Tak?

- Zostaniesz moim świadkiem?

Nie minęła nawet sekunda, zanim odpowiedziałem.

- Oczywiście. To będzie dla mnie zaszczyt. Porozmawiamy, gdy będziesz zaręczony, w porządku? Trzymaj się, stary.

- Dzięki, Z. Kocham cię.

- Ja też cię kocham. 

Pride l.s. [Tłumaczenie]Where stories live. Discover now