6 - Bezsenność

793 78 30
                                    

- Louis, czy ty w ogóle jeszcze sypiasz?

Uniosłem wzrok znad mojego kubka z kawą i dostrzegłem Zayna, który wpatrywał się we mnie ze zdezorientowaniem wypisanym na twarzy. Domyśliłem się, że do tej pory zauważył już cienie pod moimi oczami. Ciężko też było nie słyszeć ziewnięć, które roznosiły się echem po pustej galerii.

- Mam po prostu ciężki tydzień - odpowiedziałem, popijając kawę.

- Czy masz zamiar wyjaśnić mi, co wydarzyło się tego wieczoru, gdy wybrałeś się na zakupy, a ja w końcu wyszedłem, bo zrobiło się późno? - zapytał dokuczliwie Zayn. - Od tamtego pory nie jesteś już taki sam. Nie chcę kłamstw. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, Louis. Przestań się na mnie zamykać.

- Wpadłem na Harry'ego, tego chłopaka, którego malowałem kilka dni wcześniej. To tyle.

Zayn przewrócił oczami i zeskoczył ze stołka, na którym siedział. Gestem pokazał mi, bym za nim podążył, tak więc zrobiłem. Skierował się w stronę studia i otworzył dla mnie drzwi. Szczęka mi opadła na ten widok. Na sztaludze znajdował się obraz mnie z Harrym, ale w bardziej abstrakcyjnym stylu. Obelgi rzucane w naszą stronę były namalowane na szarym tłumie. Jedynie dwójka chłopaków była w kolorze, a napis na dole głosił 'Miłość jest miłością'.

- S-skąd o tym wiesz? - zapytałem go, odwracając się w jego stronę. Czułem rumieniec, z zażenowania wypływający na moje policzki. Powinienem był powiedzieć mu prawdę. - Chcę, żebyś mi ufał, ale nie wiedziałem, co mam powiedzieć o tym wieczorze.

- To zdjęcie zyskuje na popularności w całym Internecie. Nie masz pojęcia, ilu ludzi uważa was teraz za wymarzoną parę - przyznał ze śmiechem Zayn. - Jak on cię w ogóle przekonał do tego pocałunku? Zawsze powtarzasz, że jesteś hetero.

Wzruszyłem ramionami.

- Sam nie wiem, szczerze. Powiedział, jak bardzo nienawidzi tych ludzi, bo nie pozwalają mu być sobą. Nałożył tatuaż na mój policzek i wtedy mnie poprosił. Zgodziłem się. Ciężko mu odmówić. Zrobiłem to tylko dla niego.

W sposobie, w jaki na mnie patrzył, było coś takiego, przez co czułem, że mogłem dokonać niemożliwego, a to, co z nim zrobiłem, wydawało mi się niemożliwe.

- Czy to przez niego nie możesz spać? - zapytał znikąd Zayn. Czułem na sobie spojrzenie jego brązowych oczu, ale odwróciłem wzrok. Było mi wstyd, że wpływało na mnie coś tak drobnego. Harry nie powinien mieć na mnie takiego wpływu, ale tak się właśnie stało tamtego wieczoru. Byłem całkowicie pod wpływem jego i każdego jego kroku. Gdybym zamknął oczy, wciąż czułbym jego dłoń w swojej i dostrzegałbym, jak flaga powiewa za nim lekko, gdy kroczyliśmy razem.

- Może. Przyprowadziłem go tutaj, skoro pomógł mi nieść zakupy. Zaczął zadawać pytania o moje warunki mieszkalne, a ja...

- Odepchnąłeś go- dokończył Zayn, wzdychając. - Tak się dzieje zawsze, Lou. Nikomu nie pozwalasz się do siebie zbliżyć. On mógłby zburzyć te ściany, które zbudowałeś.

- Lubię moje ściany - odpowiedziałem. Dostrzegłem piorunujące spojrzenie Zayna, zanim kontynuował.

- Jak już mówiłem, nie powinieneś był go odpychać, ale wszystko da się jeszcze naprawić. Musisz go teraz znaleźć i odzyskać. Nawet przyjaźń z nim by pomogła.

Wzruszyłem ramionami.

- No nie wiem.

- A jeśli chodzi o twoje warunki mieszkanie - kontynuował Zayn. - Wiele razy mówiłem ci, że możesz mieszkać ze mną. Nie podoba mi się, że mieszkasz sam w nocy w tak małym miejscu. Nie wiem, jakim cudem jeszcze nie oszalałeś.

- Muszę tylko znaleźć sobie drugą pracę, tak myślę - wyjaśniłem. - Nie stać mnie na razie na nic innego. Czynsz za to miejsce jest wystarczająco wysoki.

- Mogę pomóc ci z płatnością. Zostały mi oszczędności od rodziny...

- Wiesz, że nie przyjmuję przysług, Zayn.

Moi głos zabrzmiał o wiele ostrzej, niż zamierzałem. Ludzie ciągle mnie naciskali i czasem reagowałem zbyt ostro. Zayn wiedział o moich trudnościach w przyjmowaniu przysług, a jednak wciąż od czasu do czasu starał się mi pomóc.

- Próbuję, Louis! Nie ułatwiasz przyjaźnienia się z tobą, wiesz! - odparował Zayn. - Nie otwierasz się i wciąż mnie odpychasz! Czego ode mnie oczekujesz?

Czułem, jak moja twarz płonie z gniewu.

- Jeśli tak ci to utrudniam, to przestań próbować! Wtedy możemy być zwyczajnymi partnerami biznesowymi!

- Świetnie!

- Świetnie!

🏳️‍🌈🏳️‍🌈

Zayn był przy mnie od czasów college'u. Często zostawał ze mną do późna, by pomóc mi się uczyć, bo wiedział, że czasami miewałem problemy z przyswajaniem informacji. Przynosił mi kawę albo herbatę, gdy wiedział, że miałem ciężki dzień. Przedtem nic nie wiedział o moim życiu, ale nie musiał. Nigdy nie naciskał, żebym się otworzył. Od czasu do czasu warczał na mnie tylko z desperacją, próbując wydobyć ze mnie jakąś smutną, tragiczną historię z mojej przeszłości. 

Zayn teraz nawet na mnie nie patrzył. Zawiesił obraz mnie i Harry'ego w sali pokazowej. Kilka osób próbowało go kupić, ale Zayn zawsze mówił, że nie jest na sprzedaż. Mówił im, że ktoś o niego poprosił i tylko czeka na odbiór. 

Samo to, że Zayn mnie nienawidził, było wystarczająco złe. Nie pomagało, że ten moment wisiał na ścianie i wpatrywał się we mnie każdego dnia. Był piękny, ale przypominał mi tylko, jak za bardzo odsłoniłem się tamtego dnia. Chciałem porozmawiać z Zaynem o tym, jak się wtedy czułem i wytłumaczyć moje uczucia, ale nie mogłem. Zwłaszcza nie teraz. Obaj z Zaynem byliśmy uparci. Minie sporo czasu, zanim któryś z nas przyzna swoją winę. 

Czekałem kilka dni w milczeniu, by zobaczyć, kto chciał obraz mnie i Harry'ego. Miałem przeczucie, kto to mógł być, a byłem osobą, która zawsze wyciągała pochopne wnioski. To musiał być Harry, prawda? Kto inny mógłby go chcieć, a jednocześnie wiedział o moim i Zayna studiu? 

Odpowiedź w końcu pewnego dnia nadeszła. Było słoneczne popołudnie, gdy wszedł on. Miał na sobie wzorzystą koszulę zapinaną pośrodku. Zapiął może jedynie trzy dolne. Widziałem tatuaże jaskółek i część motyla. Jego włosy podskakiwały, gdy szedł. Wstrzymałem oddech, gdy jego zielone oczy napotkały moje. 

- Cześć, Lou. 

Nawet mimo wrogości między nami, wciąż nazywał mnie tym zdrobnieniem. Zayn spojrzał na mnie i uniósł brwi. Wiedział, że tylko jemu wolno tak do mnie mówić. Zazwyczaj krzyczałem na ludzi, gdy tak się do mnie zwracali, ale podobało mi się, gdy Harry tak do mnie mówił.

- Harold.

Harry nie mógł nic poradzić i uśmiechnął się na ten zwrot.

- Przyszedłem odebrać mój obraz - powiedział Harry i kiwnąłem głową. Podążył za mną do widzącego na ścianie naszego obrazu. I znów, wisiał dość wysoko. Starałem się sięgnąć i go złapać, ale przestałem, gdy poczułem przyciśnięty do moich pleców brzuch. Harry z łatwością nachylił się i złapał obraz. Zsunął go w dół i widziałem go teraz przed sobą, a ramiona Harry'ego owijały mnie. Słyszałem, jak moje serce zaczęło bić szybciej, gdy poczułem oddech Harry'ego na swojej szyi.

- Rozumiem, że za bardzo cię naciskałem tamtego wieczoru, ale zastanawiałem się, czy wciąż mógłbym zrobić dla ciebie kolację - powiedział cicho Harry prosto do mojego ucha.

- Tylko jako przyjaciele? - zapytałem. Próbowałem powstrzymać drżenie, które pojawiło się w moim głosie ze względu na tę bliskość.

- Tylko przyjaciele.

Po tym, jak Harry zapłacił za obraz i wyszedł, zostawiając mi swój numer telefonu, kątem oka zobaczyłem Zayna, który uśmiechał się lekko.

Pride l.s. [Tłumaczenie]Where stories live. Discover now