4 - Ufam ci

838 86 31
                                    

Poprowadziłem Harry'ego w lewo, w inną ulicę, a on bez pytania za mną podążył. Gdy tylko Harry to zobaczył, wzmocnił uścisk na mojej dłoni. Pod kościołem stała duża grupa ludzi. Trzymali znaki z napisami, przez które zawsze się kuliłem. Słyszałem te słowa zbyt wiele razy. Zbliżyłem swoje ciało tak blisko do Harry'ego, jak tylko mogłem. Czułem się trochę silniejszy, przebywając tak blisko niego. Krzyczeli i skandowali, ale na szczęście nie widzieli, jak trzymaliśmy się za ręce. Próbowałem oderwać moją dłoń z Harry'ego, ale trzymał ją mocno. 

- Nienawidzę takich ludzi. Powinienem móc kochać, kogokolwiek zechcę - powiedział Harry, a ja nigdy nie słyszałem takiej wściekłości w jego głosie. 

- Zawsze znajdą się hejterzy, Harry, ale powinniśmy iść, zanim nas zobaczą - próbowałem przemówić mu do rozsądku, ale wiedziałem, że nie zdołam tego zrobić. Jego umysł był na czymś skupiony i bałem się usłyszeć, co to takiego. 

- Lou, chodź ze mną. 

Próbowałem zignorować to, jak bardzo podobało mi się to zdrobnienie, gdy podążałem za nim do budki, która stała na początku ulicy. Pełno w niej było różnorodnych, kolorowych ubiorów i Harry nie wypuścił mojej dłoni, gdy kupował kolejny tatuaż z flagą, który wyglądał identycznie jak jego. 

- Harry, co ty robisz? - zapytałem, ale nie otrzymałem odpowiedzi. Poprowadził mnie w stronę ławki i kazał mi poczekać. Wrócił z budki z mokrym ręcznikiem w dłoniach.

- Ufasz mi? - zapytał Harry. Wpatrywałem się w jego zielone oczy i wiedziałem, że powinienem powiedzieć nie. Nie znalazłem w sobie jednak chęci, by zaprzeczyć. Nie wiedziałem dlaczego ani jak, ale ufałem temu chłopakowi. Skoczyłbym za nim z klifu, jeśli powiedziałby mi, że tak powinienem zrobić. Zjawił się w moim życiu i już przejął nad nim kontrolę. To nie było normalne.

- Tak, ufam ci - potwierdziłem, kiwając głową.

- Chcę coś tym ludziom pokazać i muszę nałożyć ten tatuaż na twój policzek. Nie masz nic przeciwko temu? - zapytał Harry. Kiwnąłem głową, choć moja twarz wciąż wyrażała zdezorientowanie. 

Co on miał zamiar zrobić? 

Harry siedział bardzo blisko mnie, gdy nakładał tymczasowy tatuaż na mój policzek. Przyłożył ręcznik do papieru. Czułem na sobie jego spojrzenie, ale odwróciłem wzrok. Wyczuwałem wokół niego aurę pewności siebie, ale czułem się też przy nim onieśmielony. Miał tę wielką osobowość, która mieniła się kolorami. Czasem obok niego czułem się jak wyprany. 

- Co zrobimy? - zapytałem w końcu, gdy Harry odsunął ode mnie ręcznik i papier. Czułem tatuaż na swoim policzku.

Teraz to Harry wyglądał na nerwowego, gdy odwracał ode mnie wzrok. 

- Czy kiedykolwiek pocałowałeś chłopaka? 

- Mówiłem ci, że nie jestem gejem... 

- Bycie gejem a pocałowanie chłopaka to technicznie dwie różne rzeczy - skomentował Harry. Wiedziałem, że miał rację, ale ledwie byłem w stanie powiedzieć mu prawdę. - O co chodzi, Lou? Przerażasz mnie. 

- Ja... nigdy nie pocałowałem chłopaka.

- Cóż, a całowałeś dziewczynę? Przysięgam, że niewiele się to od siebie różni. To znaczy, oczywiście wolę jeden od drugiego - zaczął swoją chaotyczną przemowę Harry, ale mu przerwałem. 

- Nigdy też nie pocałowałem dziewczyny. 

Oczy Harry'ego rozszerzyły się. 

- Żartujesz. 

Pride l.s. [Tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz