1 - Bezwstydny

1.9K 114 292
                                    

Autorka: raindropkiss1

Link: https://www.wattpad.com/story/77663502

Stanąłem na palcach, starając się dosięgnąć gwoździa na obraz. Zayn bez problemu wieszał dla mnie wysoko obrazy, ale był na zewnątrz i palił papierosa. Mówiłem mu, że ten nawyk go zabije, ale przecież już o tym wiedział. Mój bezrękawnik podwinął się do góry, ukazując mój brzuch, gdy sięgałem tak wysoko, jak mogłem. Poddałem się, wzdychając, i odłożyłem obraz na ziemię. Ten był naprawdę piękny. Udałem się do parku i namalowałem ładny krajobraz mostu z płynącą pod nim rzeką. Naprawdę go lubiłem. 

- Pozwól, że ci pomogę - powiedział niski głos. 

Uniosłem wzrok i zobaczyłem kierującego się w moją stronę wysokiego chłopaka. Miał długie, brązowe włosy, które teraz sięgały mu niemal do ramion. Zastanowiłem się, ile czasu je zapuszczał. Gdy podszedł bliżej, dostrzegłem jego jasne, zielone oczy. Kolorem przypominały mi las z obrazu, który Zayn namalował w zeszłym tygodniu. Był wysoki i chudy. Chwycił mój obraz i z łatwością go powiesił. 

- Nie prosiłem o twoją pomoc - powiedziałem, nie mogąc się powstrzymać. Nigdy nie lubiłem wychodzić na potrzebującego. Znałem Zayna od lat i wciąż z trudem godziłem się na przysługi, które mi robił. 

- Uznaj to za część zapłaty. 

- Zapłaty za co? 

- Za portret. Jesteś Louis Tomlinson, prawda? - zapytał. Zmarszczył brwi ze zdezorientowaniem. Nie mogłem zaprzeczyć, że wyglądał uroczo. 

Kiwnąłem głową. 

- Tak, jestem Louis. Ty musisz więc być Harry. 

Harry zaoferował mi swoją dłoń, uśmiechając się. 

- Harry. Harry Styles. 

- Cóż, zaczynajmy więc. 

Zayn zazwyczaj informował mnie o przybyciu moich klientów, ale musiał nie zauważyć, jak Harry wchodził. Podążył za mną, gdy prowadziłem go korytarzem, który odchodził od sali wystawowej. Z dwojga drzwi wybrałem te po lewej. Weszliśmy do pokoju, a Harry się rozejrzał. 

Wielkie prześcieradło wisiało jako tło. Światła ustawione były w stronę tła, by zapewnić dobre oświetlenie. Sztaluga i płótno były już wystawione i gotowe do pracy. 

- Więc, o jakim portrecie myślałeś? 

Na policzkach Harry'ego natychmiast pojawił się rumieniec. 

- Um, to portret dla mojej siostry. Niedługo ma urodziny, a zawsze wysyłamy sobie takie głupie, śmieszne prezenty. Pomyślałem, że zabawnie byłoby jej wysłać mój portret. 

Nie mogłem się powstrzymać i zaśmiałem się głośno. 

- To świetny pomysł. Jakieś pomysły na pozę albo ubrania? Mamy z tyłu wieszak, więc jeśli chcesz, możesz sobie coś z niego wybrać. 

Harry ożywił się na te słowa. Wydawał się podekscytowany myślą, że pozbędzie się koszulki z długim rękawem, którą nosił. Choć byliśmy na Florydzie, dzień był dziś przyzwoicie znośny, gdy chłodna bryza owiewała miasto. 

- Masz coś przeciwko? Zazwyczaj ubieram się lepiej, ale przyszedłem prosto z pracy. 

- Gdzie pracujesz? - zapytałem Harry'ego, kierując się w stronę końca pokoju. Stał tam wieszak z różnymi koszulkami, sukienkami i innymi akcesoriami. 

- Jestem fotografem na weselach. Zadzwonili do mnie w ostatniej chwili w sprawie weselnych zaproszeń. Ledwie miałem czas wypić kawę - wyjaśnił Harry tym swoim wolnym głosem. Niektórzy ludzie uznaliby to za wkurzające, że mówił tak wolno, ale mi się podobało. Było tak, jakby mówiąc, tworzył arcydzieło. Nie spieszył się i wychodziło mu to pięknie. 

- Świetnie. Cóż, tu masz sekcję z męskimi koszulkami, jeśli chciałbyś coś z nich wybrać - powiedziałem, gestem wskazując wieszaki, z których ubrania powinny na niego pasować. Większość z tych rzeczy pochodziła ze sklepów z używaną odzieżą, ale wciąż wyglądały naprawdę dobrze. 

Harry skinął głową, zanim zaczął przeglądać ubrania. Ja podszedłem do stolika, na którym mieściły się moje farby. Nałożyłem na paletę trochę czerni i bieli, wiedziałem, że będę potrzebował tych kolorów. Znów spojrzałem na swój obiekt i oddychanie stało się nagle dla mnie problemem. 

Harry chyba nie odczuwał żadnego wstydu. Ściągnął swoją koszulkę z długim rękawem, ukazując wytatuowaną pierś. Zobaczyłem jaskółki na górnej części jego klatki piersiowej, a tuż pod nimi motyla. Jego ramiona też były pokryte tatuażami i całość prezentowała się naprawdę pięknie. Jego tatuaże akcentowały mięśnie pod nimi, a ja zastygłem w zachwyceniu tym chodzącym dziełem sztuki. 

Harry narzucił na siebie wzorzystą koszulę, która z łatwością dopasowała się do jego czarnych, ciasnych jeansów. Nie przejmował się zapięciem jej, zamiast tego podszedł do akcesoriów i wyciągnął parę czerwonych szelek. Gdy je zapinał, obserwowałem, jak to dzieło sztuki się zachowuje. Był wyluzowany, a uśmiech wciąż próbował wkraść się na jego twarz. 

Harry podszedł do mnie. 

- Może być? 

Miałem problemy z mówieniem. 

- Idealnie. 

- Jakieś pomysły na pozy? Myślę o czymś od pasa w górę, ale nie chcę też wyglądać jak jakiś żałosny model. Wolałbym wyglądać... jak ja. 

- Stań na środku - powiedziałem Harry'emu, a on posłuchał. Podążyłem za nim i stanąłem przed nim. - Skrzyżuj ramiona. 

- Nie chcę wyglądać na obrażonego - skomentował Harry. 

- Zamknij się, Harry. Nie będziesz wyglądał na obrażonego. Teraz stań naturalnie. Nie tak sztywno. 

Harry zrobił, jak powiedziałem. Podobało mi się, jak teraz wyglądał. Mogłem zobaczyć tatuaże liści tuż nad jego talią, skoro nie zapiął koszuli. Widziałem też kotwicę na jego nadgarstku, gdy tak krzyżował ramiona, ale czegoś mi brakowało. 

- Harry? 

- Tak, Louis? 

- Uśmiechnij się tym wielkim uśmiechem, który pokazałeś mi wcześniej. 

- Myślisz, że mój uśmiech jest wielki? - zapytał Harry, przechylając głowę na bok. 

- Wielki nie w sensie, że masz wystające zęby czy coś. Jest wielki jak... Twój uśmiech jest wystarczająco wielki, by rozjaśnić pokój. Dzięki niemu ciemność zanika - powiedziałem, wyjaśniając mu to z trudem. 

Harry wyglądał na zaskoczonego moimi słowami. 

- Uderzało do mnie wielu facetów, ale nigdy tam pięknie i poetycko. 

Tym razem to Louis spłonął rumieńcem.

- Nie jestem gejem. Przykro mi. Poza tym, nie uderzam do ciebie. 

- No raczej, że do mnie uderzałeś.

- Zamknij się, Harry - powiedziałem, ale nie mogłem powstrzymać uśmiechu. - Teraz mogę zrobić ci zdjęcie i będziesz mógł wyjść, albo możesz tak zostać, pozując, i robić sobie przerwy, gdy będziesz tego potrzebować. 

- Wolę zostać tutaj, piękny chłopaku - odpowiedział Harry, z kolejnym ogromnym uśmiechem na twarzy. 

- Teraz to ty do mnie uderzasz. 

- Och, wiem o tym. Różnica między nami polega na tym, że ja nie boję się tego okazać. 

Pride l.s. [Tłumaczenie]Where stories live. Discover now