58 - Żadnej kontroli

530 50 5
                                    

- Wiesz, byłoby mi znacznie łatwiej wejść do tego kościoła, gdybyś powiedział mi, że pastor Bo sam jest gejem i poślubił mężczyznę - odpyskowałem Harry'emu, gdy wchodziliśmy do naszego mieszkania. - Był taki uprzejmy i akceptujący.

- Miałem pełne ręce, a poza tym myślałem, że Zayn powie ci, gdy staliście na zewnątrz - odpowiedział Harry. Widziałem miękkość w jego oczach. Naprawdę było mu przykro. - Przepraszam, kochany. Myślałem, że wszystko się ułoży, i tak rzeczywiście było. Przepraszam, że tak się przy tym zestresowałeś.

Wzruszyłem ramionami.

- W porządku. Terapia i wsparcie grupy innych ludzi, którzy też przez to przechodzili, bardzo mi pomaga. Dziękuję za tę sugestię.

- Czasami po prostu potrzebujemy większej pomocy, niż jesteśmy w stanie przyznać - odpowiedział Harry, całując mnie w czoło, gdy ściągał buty. Położyłem moje trampki Adidasa obok jego.

- A tak w ogóle, Williamsowie to najsympatyczniejsza rodzina, naprawdę - powiedziałem, spoglądając na figurkę Hulka w swojej dłoni. Postawiłem ją na kuchennej ladzie. - Radzą sobie najlepiej, jak potrafią. Chciałbym im jakoś pomóc.

- Ja też. Radzą sobie jednak całkiem dobrze. Pani Williams zabrała syna i uciekła od swojego agresywnego męża alkoholika - skomentował poważnym głosem Harry. - Jest bardzo silna. 

Te trudne fakty o tej rodzinie sprawiały, że wydawała się jeszcze bardziej niesamowita. Niektórzy ludzie zbyt szybko oceniali bezdomnych; zakładali, że zrobili coś złego, że tak skończyli. Ktoś, kto zrobił coś złego sprawił, że Williamsowie byli bezdomni, i to nie wina Timothy'ego czy jego matki. 

- To, co dla nich zrobiliśmy, było dobre. Czułem się dobrze. Powinniśmy robić to częściej - powiedziałem do Harry'ego, gdy stanąłem w salonie. Ciężko było mi się jednak skupić na moich słowach, gdy ramię Harry'ego owinęło moją talię i przyciągnęło mnie do niego. Jego usta wylądowały na mojej szyi i całkowicie oderwały mnie od wszelkich logicznych myśli, które nie dotyczyły jego. Wypuścił mnie delikatnie i podszedł do choinki, by włączyć światełka. Zamarłem na moment, obserwując, jak odchodzi. Pokręciłem głową i starałem się skupić z powrotem na rzeczywistości. 

- Możemy to robić tak często, jak tylko zechcesz - skomentował Harry, pochylając się, by podłączyć świąteczne światełka. Moja uwaga została rozproszona przez jego wypinający się tyłek. 

- Brzmi świetnie. 

- Nie podoba mi się tylko to, jak twój wyjątkowy dzień miesza się ze Świętami. Wciąż chciałbym zrobić dla ciebie coś więcej w twoje urodziny. - Harry przeczesał ręką swoje długie włosy i usiadł na kanapie. Podszedłem do niego i okrakiem usiadłem na jego kolanach. Nie miałem pojęcia, kto nagle przejął kontrolę nad moim ciałem, ale żadnemu z nas to nie przeszkadzało, gdy wpatrywałem się głęboko w jego zielone oczy. Nie było w nich tak ogromnego zmęczenia, jak kiedyś, zanim zaczął leczyć chorą tarczycę. Dobrze sobie radził. 

- Mógłbyś coś zrobić - szepnąłem w ciche, nocne powietrze. - Mógłbyś mnie pocałować. 

Harry ledwie pozwolił mi dokończyć to zdanie, gdy jego usta pospiesznie zderzyły się z moimi. Przyciągnąłem go tak blisko, jak mogłem; owinąłem nogami jego talię i przybliżyłem się do niego. Usta Harry'ego opuściły na chwilę moje, ale potrzebowałem ich z powrotem. Potrzebowałem jego. Złapałem go za kołnierz koszulki i przyciągnąłem jego usta do moich.  

Harry odsunął się na moment. 

- Boże, uwielbiam, kiedy to robisz. 

Żaden z nas nie tracił czasu na oddychanie, gdy przyciągnąłem go z powrotem. Dłonie Harry'ego już wślizgiwały się pod moją koszulkę. Pozwoliłem mu ściągnąć ją z siebie i przycisnąć dłonie do mojej nagiej skóry. Kochałem to uczucie. Kochałem jego. 

Nie protestowałem, gdy ściągał ze mnie koszulkę i rzucał ją na ziemię. Jego uzależniające usta opuściły moje i przywarły do mojej szyi. Ciężko było mi oddychać, gdy dotarły do mojego obojczyka. 

- Jesteś taki piękny - powiedział Harry. Spoglądał na mnie spod rzęs oczami pełnymi pożądania. Jednym szybkim ruchem podniósł mnie, gdy nogami wciąż owijałem jego talię i przylegałem ustami do jego. Po kierunku, w którym szedł, wiedziałem, że znajdowaliśmy się w korytarzu i kierowaliśmy się do sypialni. 

W tej pasji nie udało nam się tam dotrzeć za pierwszym razem. Oparł moje plecy o ścianę w korytarzu, wsuwając język w moje usta. Całował mnie mocniej i goręcej z pragnieniem i potrzebą, których nigdy nie czułem, ale nigdy nie będę miał dość. 

W końcu dotarliśmy do sypialni i wylądowałem na łóżku, gdy koszulka Harry'ego w końcu poleciała na podłogę. W tym momencie zatrzymał się i wpatrywał się we mnie z pożądaniem w oczach i wiedziałem, że nie mogłem tego zatrzymać. Nie zatrzymam tego. 

- Kochanie, możemy przestać, kiedy... 

- Nie. 

- Co? 

- Nie przestawaj. Proszę, nie. Pragnę cię, Harry. 

Straciłem zmysły. Byłem bezbronny. Słodki zapach jego wody kolońskiej całkowicie mnie kupił. Nie obchodziło mnie, jak oczywiste było to, jak bardzo go kocham, gdy przyciągnął mnie do głębokiego pocałunku. Po prostu nie mogłem się nim nacieszyć. Gaz do dechy. Moje oczy były zamknięte. 

Nie miałem żadnej kontroli. 



Pride l.s. [Tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz