85: Panika Przyszłego Rodzica

1.1K 83 77
                                    

Syriusz nie należał do osób, które dużo panikowały. Ostatni poważny atak paniki miał tak dawno, że ledwo go pamięta. Teraz było inaczej. Starał się nie panikować żeby nie denerwować swojej żony. Starał się nie myśleć o problemach, o panującej na zewnątrz wojnie. Był zestresowany. Najczęściej panikował wśród Remusa i James'a.

Syriusz bał się, że nie podoła w roli ojca, że będzie złym przykładem, że nie da sobie rady. Nie chciał być jak swoi rodzice, którzy sprawili, że ich dzieci czuły się tak niekochane, że podejmowały złe decyzje.

— Syriuszu. — powiedział Remus — Pamiętaj o oddychaniu. — przypomniał.

— Będę fatalnym ojcem! — zawołał zrozpaczony — Nie dam rady.

— Oczywiście, że dasz radę. — odparł James siadając obok niego — To normalne, że się denerwujesz.

— Jutro idziemy do lekarza, aby poznać płeć. — powiedział Syriusz — Ja nie chcę ich zawieźć. Już nie było mnie przez ostatni tydzień, bo miałem zadanie dla Zakonu!

Następnego dnia Syriusz i Roselle siedzieli na krzesłach a przed nimi był lekarz z brązowymi włosami, na których były już siwe włosy. Spojrzał na małżeństwo i lekko uśmiechnął się.

— Z dzieckiem wszystko w porządku. — powiedział opierając na krześle — Chcecie znać płeć? — zapytał

Roselle i Syriusz wymienili spojrzenia i zgodnie kiwnęli głową.

— To dziewczynka. — powiedział.

Roselle była jeszcze bardziej szczęśliwa gdy dowiedziała się, że to dziewczynka. Syriusz za to zestresował się o wiele bardziej.

— Nie ma randek dopóki nie skończy dwudziestki. — zawołał gdy już byli w domu. Roselle się roześmiała.

— Dwudziestki? — zapytała.

— Ta masz rację. Trzydziestki. — odparł — A jak któryś jej coś zrobi to nie ręczę za siebie.

— Myślę, że sobie poradzi. — zaśmiała się Roselle.

Podeszła bliżej do Syriusza i położyła dłonie na jego policzkach.

— Nie mogę się doczekać aż nasza dziewczynka przyjdzie na świat. — powiedziała.

— Musimy nadać jej imię. — powiedział.

— Okej, mam już parę propozycji. — odparła.

— Ja też mam parę propozycji. — odparł James wychodząc z ich sypialni.

— Co ty tu robisz? — zapytała rozbawiona Roselle.

— Nudziło mi się to przyszedłem. — powiedział — Ale słuchajcie! Nazwijcie ją Jamie!

— Nie. — odparł Syriusz — Jannesa? — zapytał.

— Nie. — mruknęła Roselle siadając na kanapie — Gloria?

— Gloria? — zapytał marszcząc brwi Syriusz — Jessie?

— Phoebe?

— Phoebe. — powiedział Syriusz — Podoba mi się.

— Niech będzie Phoebe. — powiedziała Roselle.

— Dlaczego nie Jamie? — zapytał James — To imię jest zarówno dla chłopca jak i dla dziewczynki.

— James. — zaśmiał się Syriusz.

— Dobra, Phoebe to też niezłe imię. — przyznał.

James wkrótce potem wyszedł a przy obiedzie Syriusz i Roselle postanowili poruszyć temat, z którym zwlekali.

— Więc kogo weźmiemy na rodziców chrzestnych? — zapytał Syriusz.

— Na pewno kogoś komu ufamy i kto zawsze jest gdy go potrzebujemy. — odparła Roselle.

— Słuchaj. Wiem, że to poważna decyzja, ale wiem, że James zadba o nasze dziecko jak o swoje. — powiedział — To mój najlepszy przyjaciel. Wiem, że czasem ma głupie pomysły, ale tyle dla mnie zrobił przez te lata. I uwierz mi gdybym nie wierzył, że da radę zająć się dzieckiem to bym go nie proponował. — odparł — To tylko kwestia czasu aż James i Lily zdecydują się na dziecko a wiem, że. ..

— Myślę, że James byłby świetnym ojcem chrzestnym. — powiedziała Roselle z uśmiechem.

— Serio? Bo chciałem zacząć Ci wymieniać wszystkie jego zalety. — odparł.

— James Cię uwielbia. I wiem, że będzie zajmował się dobrze tym dzieckiem. — powiedział.

— Czyli James? — zapytał Syriusz.

— Kto wie, może kiedyś będziemy mieli jeszcze jedno dziecko i Remus zostanie ojcem chrzestnym. — powiedziała — A teraz matka chrzestna. Peyton jest w Włoszech więc odpada. — westchnęła.

— Lily też. James jest ojcem chrzestnym więc jasne, że też będzie się nią zajmować. — powiedział Syriusz.

— Bonnie? — zapytała Roselle — Ona kocha dzieci i wiem, że na pewno da sobie radę. — dodała — W dodatku...

— Bonnie byłaby świetna. — odparł Syriusz.

— Bonnie i James? — zapytała dla potwierdzenia Roselle.

— Myślę, że nie mogliśmy wybrać lepszych rodziców chrzestnych. — odparła z uśmiechem — Ale to nie zmienia faktu, że nasze dziecko będzie miało najlepszego ojca na świecie.

— Boję się, że nie podołam. Boję się, że będę tak słaby w ogarnięciu tego dziecka jak moi rodzice. — wyznał..

— Na pewno wszystko będzie dobrze, Syriuszu. — odparł Roselle całując delikatnie jego czoło.

— Za to ty będziesz najlepszą matką na świecie. — odparł.

Evermore | Sirius Black Where stories live. Discover now