16: Atak Paniki

2.1K 139 36
                                    

Poniedziałek rano nie zapowiadał się dobrze, szczególnie, że Syriusz i James zaspali na pierwszą lekcję jaką były eliksiry i poszli dopiero na drugą - zaklęcia. Black usiadł z przyjaciółmi, Roselle siedziała ze swoimi skrobiąc notatki, ale czuł się nieswojo. Nigdy jeszcze nie czuł czegoś takiego. A na transmutacji było jeszcze gorzej. Przerabiali dziś teorie, dlatego usiadł z James'em w ostatniej ławce. Syriusz czuł kołatanie serca i nagle zrobiło mu się strasznie gorąco i duszno. Zbladł na twarzy czując jak jego kończymy drętwieją. Słyszał jak przez mgłę.

- Panie Black - powiedziała Minerwa McGonagall przyglądając się swojemu podopiecznemy

Black nie był pierwszą osobą, która miała atak paniki, ale był pierwszą, którą dotknęło to tak mocno.

- Panie Potter - zwróciła się Rogacza, który zmartwiony patrzył na swojego przyjaciela - Zabierz go na korytarz, niech ochłonie

- Pani profesor, ale - zaczął James

- Syriusz ma atak paniki i bądź ostrożny - odparła ciszej do niego a ten przytaknął

Łapa z pomocą James'a wstał z swojego miejsca i wyszedł na korytarz. Zanim okularnik wyszedł posłał Remusowi spojrzenie pełne strachu.

Black w tej chwili czuł się strasznie, miał bóle w klatce piersiowej, nie potrafił skontrolować oddechu, dłonie zaczęły mu drżeć. Czuł się jakby miał umrzeć. Nie wiedział co właściwie wywołało takową reakcję.

- Łapa - powiedział James, lecz Syriusz go nie słyszał

Siedział skulony na ziemi bliski płaczu. Jeszcze parę dni temu świętowali jego urodziny i wszystko było świetnie. Dostał najglupszy prezent od huncwotów, na jaki on sam by nie wpadł - zabawki dla psa - od Lily płytę Queen, spędzał niesamowicie wspaniały czas z Roselle, gdy nagle wszystko zdawało mu się sypnąć.

- Nie mam pojęcia co ja mam zrobić - mruknął James

Mu też już było gorąco i duszno na sam widok przyjaciela w tak fatalnym stanie. Na szczęście, w momencie gdy Syriusz zaczął się dławić, przechodziła obok pani Pomfrey

- Co tu się dzieje chłopcy? - zapytała podchodząc i spojrzała w dół na Syriusza, na jej twarzy malowało się coś czego James nie mógł odczytać - Atak paniki - stwierdziła od razu - Potter idź po rzeczy Pana Black'a i przyjdź do skrzydła szpitalnego - odparła

James wykonał polecenie pani Pomfrey. Przerażony wszedł do klasy i dostrzegł, że nie tylko on czuł się tak dziwnie. Remus obracał w dłoni pióro wpatrując w pergamin mimo, że pani McGonagall starała się prowadzić normalnie lekcje.

- Lepiej mu? - zapytała przerywając swój monolog

James jedynie pokiwał głową, a kobieta westchnęła.

- Jest w skrzydle szpitalnym - powiedział krótko James

- Zaraz wrócę, pójdę z Panem Potterem - powiedziała do klasy i udała się w stronę drzwi - Panie Lupin, panie Pettigrew, na co panowie czekają, zabierać rzeczy

James zobaczył niepokój na twarzy Roselle, która wbiła paznokcie w skórę jak to miała w zwyczaju, gdy się martwiła. Potter odwrócił się wraz z przyjaciółmi i nauczycielką poszedł do Skrzydła Szpitalnego

- I jak z nim, Poppy? - zapytała McGonagall

- Nie jest najlepiej, ale się już nieco uspokoił - powiedziała

Syriusz, wciąż blady, leżał na łóżku szpitalnym wpatrując się w sufit. Jego oddech był płytki i krótki.

- Panowie, wróćcie na następną lekcje - zaleciła wychodząc

Madam Pomfrey również zniknęła w drzwiach swojego gabinetu. Chłopaki mieli dwadzieścia minut by porozmawiać z przyjęcielem, choć wiedzieli, że to się nie uda.

Syriusz czuł wstyd i z trudem powstrzymywał przed rozpłakaniem się. Ostatnio robił to zdecydowanie za często.

- Łapa - zaczął spokojnie Lunatyk - Przykro nam, że Cię to spotkało - wyznał

Syriusz się nie odezwał.

- Nie będziemy cię oceniać - dodał James - Wiemy, że masz ciężki okres i... Profesor McGonagall mówiła, że to atak paniki...

- Mogę zostać sam? - zapytał słabo Syriusz i odważył się spojrzeć na przyjaciół, po jego policzku spłynęła łza - Proszę

- Tak, pewnie - odparł Peter

- Widzimy się potem - rzucił James wychodząc

Syriusz po ich wyjściu zamknął oczy, marząc aby nikt nie przeszkodził mu tej błogiej ciszy. Chciał po prostu być sam. W tej jednej chwili.

W czasie jednej z przerw między lekcjami przyszła do niego Roselle. Czule się uśmiechnęła i odgarnęła włosy z jego twarzy.

- Czujesz się lepiej? - zapytała

- Wciąż słabo - wyznał a ta głośno westchnęła

- Ślizgoni się już dowiedzieli... O ataku paniki - powiedziała - Nabijają sie

- Mam to gdzieś - wymruczał

- James prawie z pobił się z Snape'em gdy zaczął się naśmiewać - odparła

- Nie obchodzi mnie co mówi Snape lub inni Ślizgoni - powiedział - Mam to gdzieś... W końcu i tak jestem wielkim krętynem

- Ależ nie, Syriusz - powiedziała

- Właśnie, że tak Rosie - powiedział - Jestem taki naiwny... Raz poczułem się szczęśliwy, a już to się zepsuło - dodał

- Nie mogłeś tego zaplanować - powiedziała - Nie mogłeś po prostu...

- Tak mi wstyd... Widziałaś? Widziałaś te wszystkie miny ludzi?

- Syriusz - powiedziała - Naprawdę musisz sobie trochę odpuścić

Rozległ się dzwonek na lekcje.

- Muszę iść, przyjdę niedługo - powiedziała i nieśmiało się nachyliła i musnęła ustami policzek Syriusza

W skrzydle szpitalnym miał zostać do samego wieczora na obserwacji, choć on osobiście nie widział żadnego powodu by tam zostać. To miejsce go dołowało jeszcze bardziej.

Koło godziny siódmej do Skrzydła Szpitalnego przyszła profesor McGonagall i usiadła na krześle obok Syriusza. W ręku trzymała brązowy gruby zeszyt

- Jak się czujesz? - zapytał

- Już lepiej - powiedział

- Przejdę od razu rzeczy - odparła - Syriuszu, nie jesteś pierwszą osobą, która zmaga się atakami paniki. Wiem, że jest to okropne uczucie. Rozumiem, że możesz czuć wstyd, że na oczach wszystkich nie wytrzymałeś - powiedziała - Ale wiedz, że to żaden wstyd.

Zatrzymała się na chwilę

- Syriuszu... Zaproponuję Ci to co proponowałam innym uczniom, którzy się zmagali z napadami lęku - odparła - To jest dziennik, w którym będziesz zapisywać, nie musisz codziennie, jak się czujesz

- Mam pisać pamiętnik? - zapytał marszcząc brwi - Bez obrazy, ale to chyba nieco babskie

- Panie Black - odparła twardo - Twoi przyjaciele są przejęci Twoim stanem - wyznała - I uwierz mi, że to nie jest przyjemny widok patrzeć jak ktoś dla nas ważny tak bardzo się torturuje nie prosząc o pomoc. Ten dziennik pomoże pani wyrzucić wszystko z siebie

- Czyli mam pisać pamiętnik? - zapytał

- Trochę powagi, panie Black, bo Twój atak paniki nie wyglądał dobrze - powiedziała - Spróbuję napisać do Twoich rodziców...

- Niech pani tego nie robi - powiedział Syriusz od razu - Nie odpiszą, nie obchodzi ich, będą jeszcze żałować, że nie umarłem

McGonagall głośno westchnęła

- Mam nadzieję, że Pan weźmie tę sprawę na poważnie - odparł wychodząc

Evermore | Sirius Black Where stories live. Discover now