40: Rodzeństwo

1.5K 104 15
                                    

- Tylko, proszę Cię Cora. - odparła z prośbą Roselle - Postaraj się nie zrobić mi wstydu.

- Ja? Miałabym Ci zrobić wstyd? Absurd! - odparła blondynka.

- Po prostu, to dla mnie ważne.

- To ekscytujące, że wreszcie mogę poznać Twojego chłopaka! - wrzasnęła.

- Ciszej! - skarciła ją.

Roselle i jej młodsza siostra Cora, właśnie wychodziły na zewnątrz. Środek kwietnia przyniósł piękną pogodę. Dziewczyna Syriusza odkładała spotkanie swojego chłopaka z siostrą, tylko, ze względu na stan zdrowia Łapy. Po wyjściu ze skrzydła szpitalnego, czuł się świetnie i nie było powodów do zmartwień, ale James i Rosie nie odpuszczali, wciąż chcieli znaleźć sprawcę.

Cora była osobą, która czasem nie potrafiła trzymać języka za zębami, więc wiedziała, że Syriusz zaraz usłyszy o tych wszystkich wpadkach, które ją spotkały. Już było jej wstyd za to wszystko.

Umówili się na błoniach, a Roselle już dostrzegła sylwetkę swojego chłopaka. Była przerwa świąteczna, dlatego nie miał na sobie szaty, która reprezentowała dom lwa, a błękitną bluzę z kapturem i jeansy. Wyglądał tak zwyczajnie, że Roselle się zastanawiała czemu właściwie w tej chwili miękną jej kolana.

- Witam drogie panie! - krzyknął, gdy obie blondynki zbliżały się do niego - Cóż za zaszczyt, że mogę Cię poznać. - odparł z uśmiechem, wyciągając dłoń w stronę Cory.

- Mi Ciebie również. - odpowiedziała, w zabawny sposób się ukłoniła ściskając jego dłoń.

Spotkania z rodzeństwem zawsze wzbudzały duże emocje, bo było pytanie, czy aby na pewno oni się polubią?
Syriusz na pewno nie oceni od razu Cory, a ona jego, ale wciąż się zastanawiała czy się polubią.

Szybko ta obawa jednak zniknęła. Usiedli na kocu, przy jednym z drzew, a Syriusz uważnie słuchał Cory, a ona jego.

- Jak na osobę o tak wysokim ego...

- Cora! - syknęła Roselle.

- To jesteś całkiem znośny. - dokończyła Cora.

- A i wzajemnie. - odparł Syriusz z uśmiechem.

- Rodzice też na pewno Cię polubią. - odparł młodsza.

Roselle czuła jak Syriusz obok niej się spina. Nie oczekiwał, że będzie musiał poznać jej rodziców. To już inny poziom. Poznawanie rodzeństwa znacznie różni się od poznawania rodziny. To przecież absurd. Spotykają się dość krótko.

- Nie zastanawialiśmy się nad tym. - powiedziała Roselle.

- Ale przyjedziesz na wakacje, prawda? - zapytała z nadzieją.

- Nie mam pojęcia, gdzie będę na wakacje. - odparł Syriusz, a jego głos nagle stał się poważny.

- Cora przecież słyszałaś, że Syriusz uciekł z domu. - powiedziała.

- Ale nie pozwolisz mu chyba mieszkać na ulicy?! - zaperzyła się Cora.

- Oczywiście, że nie pozwolę. - powiedziała.

- Pewnie będę u James'a. Jeśli nie będę przeszkadzał. - odparł Syriusz od razu, aby nie musieć już więcej mówić na ten temat. Pomimo, że minęło już trochę czasu, wciąż był to wrażliwy i delikatny temat.

Cora zmarszczyła brwi patrząc na parę.

- Nie rozumiem. - powiedziała nagle Cora. - Przecież...

- Nazywam się Black. - palnął nagle Syriusz. - A wiadomo, że ludzie za nimi nie przepadają.

- Nasi rodzice nie mają zielonego pojęcia kto to jest. - odparła Cora ze śmiechem. - To mugolaki! A poza tym, jesteś inny niż reszta Twojej rodziny.

- Cora. - powiedziała stanowczo Roselle. - Proszę przestań. - poprosiła.

- Ale ja tylko...

Roselle spojrzała na Corę takim wzrokiem, że dziewczynka umilkła. Na chwilę zapanowała nieprzyjemna między nimi cisza. Syriusz westchnął czując jak stres i ból głowy narastają. Nie miał za złe jej siostrze, ale przerażała go myśl, że cała szkoła doskonale wie, że uciekł z domu, a tak mało osób wie, że czasem czuje się jakby tkwił w cholernym kosmarze, który stopniowo narasta.

- Przepraszam. - mruknęła zawstydzona Cora.

- Nie szkodzi. - odparł szybko Syriusz, masując sobie skronia.

Cora jednak po kilku minutach rozmowy oznajmiła, że umówiła się z koleżanką dlatego poszła do swojego dormitorium, a Syriusz wciągnął powietrze nosem. Pełnia przypadała na parę dni, a dopiero co była. Wtedy nie był z nimi, bo był w skrzydle szpitalnym, ale wciąż czuł niepokój, szczególnie, gdy następnego dnia rano musiał patrzeć jak Madame Pomfrey smaruje maścią kolejną bliznę na ręce Remusa. 

- Wiesz, w piątek, mogę znów Ci pomóc z nadrabianiem zaległości. - powiedziała Roselle, gładząc go po dłoni.

- W piątek? - zapytał.

- Jesteś zajęty? - zapytał nieco zdziwiona.

- Ja... Ja nie mogę w piątek. - odparł jakby nic się nie stało, mimo, że w środku panikował, że Roselle zaraz dojdzie do prawdy. - Mam już plany. - odparł.

- No dobrze, ale liczę, że w sobotę masz czas. - powiedziała.

- Jasne. - mruknął.

Evermore | Sirius Black Where stories live. Discover now