— O matko! — krzyknęła Roselle — O matko! O matko! O matko!
— Rose, mogłabyś powiedzieć coś więcej, bo tak jakby nie wiedziałem kiedy wrócisz więc od jakiś dziesięciu minut klęczałem. — odparł Syriusz — To... Wyjdziesz za mnie?
— Oczywiście, że tak. — powiedziała — Ty głupolu. — zaśmiała przytulając chłopaka.
— Chciałem Cię zaskoczyć. — powiedział.
— I ci się udało. — odparł.
— Kocham Cię. — wymruczał — Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę myślał o małżeństwie.
— Też Cie kocham. — powiedziała złączając ich usta razem.
— Chcesz ten pierścionek czy mam go oddać?
— Och, ale z Ciebie idiotą. — zaśmiała się gdy zakładał jej pierścionek na palec.
— Ale, podoba Ci się? Bo miałem parę podejść... Luniek się na mnie prawie rzucił by mnie zabić, ale w końcu mi się udało.
— Czekaj, wszyscy wiedzieli? — zapytała.
— No tak. — powiedział z uśmiechem — James'owi to już długo o tym truję tyłek. — odparł — Wydaje mi się, że po piątej rozmówie zaczął stosować moją taktykę gdy gadał o Lily, przestał słuchać. — dodał.
— To wyjaśnia dlaczego prawie się popłakał gdy na mnie spojrzał na ostatnim treningu! — powiedziała — Niemożliwe, że Lily nie puściła farby, widziałam się z nią dzisiaj.
— A wiesz co zrobiłem, prócz tego, że Ci się oświadczyłem? — zapytał.
— Błagam nie mów, że próbowałeś gotować. — poprosiła.
— Próbowałem gotować! — krzyknął — Niczego nie spaliłem, ale to zdecydowanie nie jest moja mocna strona, więc lepiej byś ty to robiła.
— Przynajmniej próbowałeś. — powiedziała całując go delikatnie w usta.
— Jesteś pewna, że chcesz za mnie wyjść? Bo to jedna z wielu rzeczy, która mi nie wychodzi.
— Ale ty we wszystkim jesteś najlepszy — powiedziała ironicznie.
— Po pierwsze, brzmisz jak Luniek, po drugie, jestem dobry w wielu rzeczach, tylko nie w gotowaniu, praniu...
— Jeszcze dojdzie do tego, że Cię nauczę. — powiedziała.
— To co robimy na obiad? — zapytał — Zawsze możemy się wprosić do Lily.
— Myślę, że to świetny pomysł. — powiedziała.
— James się ucieszy na mój widok.
— Tęsknisz za mieszkaniem z nim? — zapytała.
— Wiesz, przez siedem lat budziłem wiedząc, że on jest w łóżku obok. — powiedział wychodząc na dwór — Za to teraz budzę się obok Ciebie, więc sam już nie wiem co było lepsze.
Teleportowali się do Potterów, którzy mieszkali niedaleko. Syriusz zapukał, a po chwili przed nimi pojawił się James w szlafroku.
— Pokaż palec! — krzyknął przykładając rękę sobie do twarzy — Przyszła pani Black!
— James. — upomniała go Lily — Wiem, że się ekscytujesz i cieszysz ale, musisz dać im trochę oddechu.
— Co tu robicie tak wcześnie? — zapytał James — Znów wpraszacie się na obiad?
— Jakbyś czytał mi w pamięci. — odparł Syriusz przykładając rękę do serca — Rogacz, na moim weselu odegrasz rolę moich rodziców, których nie zaproszę, więc jak będzie taniec z rodzicami to ze mną zatańczysz.
— Nie będzie tańca z rodzicami. — powiedziała od razu Roselle.
— Czemu? — zapytał.
— Uznałam, że to będzie niezręczne, gdy pan młody...
— Nie słuchasz, skarbie, zatańczę z James'em. — powiedział.
— Zapominasz, że mam dwie lewe nogi. — odparł James.
— Pomogę Lily. — powiedziała Roselle a Syriusz od razu przytaknął.
— James, będziesz moim drużbą? — zapytał Syriusz.
— Ja? Myślałem, że poprosisz Regulusa, przecież staracie się odbudować kontakt. — powiedział James.
— No tak. — westchnął Łapa — Dopiero zaczynamy. Nie chcę od razu zwalać na niego tego, to dość spory obowiązek. Poza tym, od samego początku chciałem byś był moim drużbą.
— W takim razie zgodzę się, tylko jeśli Ty zgodzisz się być moim. — powiedział Rogacz.
— Zgoda. — powiedział Łapa.
Gdy wrócili do domu wieczorem Syriusz spojrzał na swoją narzeczoną będąc najszczęśliwszym facetem na ziemi.
— Rose? — zapytał gdy leżeli gdy już w łóżku.
— Mhm?
— Wiem, że to będzie głupie, ale pobierzmy się jak najszybciej się da. — poprosił — Jeśli się z tym zgadzasz...
— Myślę, że możemy tak zrobić. — powiedziała leżąc na jego klatce piersiowej.
— Nie zaproszę moich rodziców na mój ślub. — stwierdził — Myślałem nad tym, starałem się poczuć cokolwiek gdy Regulus napisał, że ojciec jest chory, ale nie czuję nic. Nie obchodzi mnie to ani trochę. — westchnął.
— Syriusz, nie chcę byś zaprosił kogoś kto zniszczył Ci dzieciństwo, przez kogo byłeś nieszczęśliwy. — powiedziała — Uwierz mi, nie czuję potrzeby poznawania Twoich rodziców.
— Gdy my będziemy mieli dziecko, będę się starał być lepszym ojcem niż mój. — wyznał.
— Wiem, że będziesz. — szepnęła całując delikatnie jego policzek.
YOU ARE READING
Evermore | Sirius Black
FanfictionSyriusz zawsze znany był, prócz swojej przeklętej rodzinki, ze swojego poczucia humoru, jego uśmiech mógł poprawić humor w gorszy dzień, a jego żarty rozbawić do łez. W głębi duszy czuł się niedoceniony. Nie chciał być postrzegany jako idiotycznego...