20: List Do Remusa

2K 149 36
                                    

Syriusz głośno ziewnął przeciegając się. Drugi tydzień grudnia zaczął się o wiele lepiej niż się spodziewał. Roselle poprosiła aby przed świętami poszedł z nią na spotkanie Bożonarodzeniowe w Klubie Ślimaka, do którego należała. Zgodził się, i tak nie miał nic lepszego do roboty. Widział, że James idzie z Lily dlatego też nawet się nie zastanawiał.

Przez całe popołudnie mógł pisać w swoim dzienniku bez zbędnych pytań, co to takiego, ze strony chłopaków. Gdzieś poszli, cała trójka i to bez niego.

Tymczasem jego przyjaciele stali teraz przed McGonagall, która wydawała się być nieco zaskoczona tym spotkaniem, szczególnie w sobotę popołudniu.

- No więc... Ja... Znaczy MY... Chcieliśmy zapytać.. Czy... Pani... Znaczy... Kurde...

- James chciał zapytać, czy wie pani co my możemy zrobić gdy Syriusz dostaje ataku paniki? - zapytał Remus

- Miał kolejny? - zapytała

- W czwartek wieczorem - odpowiedział Peter

I zaczęła mówić kilka sposobów aby uspokoić wtedy Syriusza. Jednym z nich było to, żeby z nim po prostu usiąść i normalnie mówić jakby nic się nie działo, albo zadać mu dość oczywiste pytania. Mieli jedynie nadzieję, że to zadziała, bo stan Black'a pozostawiał wiele do życzenia.  W dodatku zaczął się inaczej zachowywać, choć Remus był absolutnie pewien czego to było skutkiem.

Remus i Syriusz zawsze się dogadywali. Czasem, gdy oboje byli w dobrych humorach, a do pełni było jeszcze daleko, żartowali na temat ich przypadków, przez co James czuł się dość nieswojo. Nie chciało mu się śmiać  z żartów o futerkowym problemie Remusa czy dowcipów na temat Walburgi, która znów obrażała Łapę od najgorszych. James nie miał takich problemów i czasem nawet czuł się z tym głupio. Jego przyjaciele mają takie paskudne życie, a jego największym problemem jest to, że Lily wciąż nie chce się z nim umówić na randkę. Zaczynało go to już dobijać. Na jej widok cieszył się jak pies na widok właściciela. Czasem się czuł jakby serce miałoby mu wyskoczyć. Kochał ją. I to bardzo. Problem leżał w tym, że go nie kochała go.
Syriusz i Remus nie potrafili mu pomóc, żadne z nich nie było nigdy zakochane, byli jedynie ślepo zauroczeni. A już nie mowa o Glizdogonie, który po prostu nie odzywał się jeśli chodzi o dziewczyny, a Syriusz przeczuwał, że najchętniej wyszedłby za kanapkę, ale nigdy nie powiedział tego na głos.
Syriusz i Peter nie mieli tyle wspólnego, nie mieli o czym rozmawiać, przez co panowała głucha i niezręczna cisza, gdy zostawali sami. Glizdogon, go jedynie podziwiał i uważał za kogoś kto potrafi wszystko. Syriusz oczywiście nie prostestował, zdawał sobie sprawę, że czasem bywa egocentryczny i narcystyczny.

Drogi Remusie,
Doskonale wiesz, że jestem okropny w te klocki - pisanie listów - ale Roselle zaproponowała bym to zrobił, a ja uważam to doskonały pomysł. Wiesz, że nie umiem wyrażać emocji słowami, a to ma być coś w tym stylu, więc jeśli się da czytać to super.
Jestem Ci wdzięczny Luniek, bo zawsze wiesz jak postawić mnie na nogi i mnie rozumiesz. Świetnie się z Tobą żartuje, mimo, że na pierwszym roku myślałem, że Twoje poczucie humoru nie sięga na taką skalę.
Szkoda, że masz tak mało wiary w siebie, bo jesteś świetny. Jesteś wspaniałym przyjacielem i zawsze można na ciebie liczyć, choć czasem rzucasz sakastyczne  komentarze - uwielbiam to w Tobie, tak w ogóle - ale zawsze przy nas jesteś. Nawet jeśli jest przed pełnią a Twoi nastroje zmieniają się co sekundkę.
Nie wiem co mogę Ci jeszcze napisać, prócz tego, że dobrze, że jesteś, bo bez Ciebie ja i James nie przetrwali nawet nocy.
Twój przyjaciel (i partner w zbrodni) Syriusz

Syriusz odłożył pióro, znów narysował parę, może i zbędnych, rysunków. Był z siebie tak zadowolony jak nigdy, gdy drzwi otwarły a on w pośpiechu schował dziennik pod poduszkę.

- Idziemy teraz do pokoju wspólnego, idziesz? - zapytał Lunatyk

- Tak - powiedział z lekkim uśmiechem i wstał z łóżka

Chłopaki rzucili się na kanapę przed kominkiem i Syriusz znów ziewnął zamykając na chwilę oczy. Za oknem mury Hogwartu były pokryte śniegiem, który jeszcze pruszył.

- Łapcia - zaczął James - Jedziesz do mnie na święta? - zapytał Syriusza, a ten wziął głęboki oddech

- Jamie... Chyba lepiej będzie jak zostanę w tym roku w zamku, ochłonę, przemyślę parę spraw - powiedział

- Nie możesz spędzić świąt sam - zaprzeczył od razu - Nie pozwolę na to

- James - zaśmiał się cicho Syriusz - To bez różnicy, święta zazwyczaj spędzałem sam, zamknięty w pokoju z dala od całej mojej popieprzonej rodziny - odparł - To dla mnie żadna nowość, naprawdę

James, po długich prośbach, odpuścił. Jeśli Syriusz się czegoś uparł to się tego silnie trzymał. Rogacz miał po prostu wyrzuty sumienia, mimo, że nie powinien, że Syriusz będzie sam.

Lily też nie była zadowolona z faktu, że Łapa będzie sam, Peter i Remus także zaprotestowali, ale po chwili Lunatyk stwierdził, że chwila samotności może mu dobrze zrobić, a Łapa był za to wdzięczny.

O dziewiętnastej Syriusz zszedł na wieczorne korepetycje z eliksirów. Gdy wszedł do pokoju delikatnie się uśmiechnął, a jego serce zaczęło mocniej bić.

Roselle już tak była, w zasadzie to spała na kanapie, z książką na piersiach.

- Rosie - mruknął cicho Łapa, siadając na stolily - Rose - zaśmiał się, szturchając ją delikatnie

- Hm? - mruknęła wciągając powietrze nosem, ziewnęła i przetarła zmęczone oczy

- Hej - mruknął z uśmiechem

- Cześć - wymruczała nieco zachrypnięta

Usiadła prosto i westchnęła.

- Przepraszam, nie spałam w nocy i...

- I nie musisz się tłumaczyć - powiedział opierając się na kanapie - Coś się stało, że źle spałaś?

- Pey się źle czuje, a ona wtedy przeokropnie marudzi - mruknęła - I przez całą noc przewracała się w łóżku albo hałasowała. Teraz jest z nią Nate i się dziwię jak z nią wytrzymuje

- James robi to samo - odparł Syriusz - Tyle, że on trzykrotnie potrafi wspomnieć, że umiera - dodał z cichym śmiechem

Syriusz zaczął się bawić gumką należąca do dziewczyny, a gdy ona to zauważyła delikatnie się uśmiechnęła. Łapa znów poczuł coś dziwnego w okolicy brzucha. Wciągnął powietrze nosem zadając sobie pytanie, co się z nim do cholery dzieje?

Evermore | Sirius Black Where stories live. Discover now